niedziela, 6 października 2013

Kura domowa i "nicnierobienie"



    Zastanawiam się moi mili jak to jest, że mimo równouprawnienia, pozycja gospodyni domowej stoi coraz gorzej. Słyszałam, że na Śląsku są organizowane zajęcia dla żon i córek górników, dzięki którym będą mogły się zmienić - " z szarych myszek w samodzielne kobiety,  robiące karierę business women"  Zaczęłam się nawet tak jakby uważniej przysłuchiwać, chociaż hasło "szara myszka" odrobinkę mi ciśnienie podniosło. No bo jak to, to niby ja mam być tą szarą myszką?  Jakoś nie za bardzo się czuję... no nic, zmęłłam w ustach parę słów ogólnie uważanych za obraźliwe, zagryzłam usteczka i słucham dalej. I dobrze, bo się uśmiałam. Okazało się, że w celu przygotowania do tej kariery "biznesłumen" mają te panie przygotowane praktyki - w domach opieki, przedszkolach, sklepach a chyba nawet przewinęła się jakaś firma sprzątająca. Wyszło mi, że one mają robić to co do tej pory  w domu tylko teraz poza domem, własne domostwo zostawiając odłogiem. No nie wiem chyba się nie skuszę. Co by sprawa była jasna, nie mam nic przeciwko pracy zawodowej kobiet, ale bardzo proszę nie aktywizować mnie na siłę. Proszę nie upadlać i nie wyśmiewać zajęcia, które w pełni świadomie wybrałam wiele lat temu. Jestem tu gdzie jestem, nie dlatego, że miałam problemy z nauką ( siedzi w domu, bo do niczego innego się nie nadawała - jeden z częstszych stereotypów) tylko dlatego, że był to mój (i mojego męża, który zdecydował się być żywicielem rodziny) świadomy wybór. Mój styl życia może być dyskusyjny, zwłaszcza w dzisiejszym świecie, ale jeśli głosimy tolerancję dla innych wyznań i orientacji seksualnych, to dlaczego nie dla gospodyń domowych?!
W czasach kryzysu i bezrobocia wszyscy powinni być wdzięczni za to, że część z nas chce pozostać w domu. Ja przez całe życie, słysząc w przeróżnych urzędach - "pani nie pracuje?" z uporem maniaka i marsem na czole odpowiadałam - "ależ oczywiście, że pracuję, czasem nawet po kilkanaście godzin na dobę, jestem gospodynią domową". Ku mojej niewysłowionej radości w tym momencie zawsze następowała cisza i ciche przepraszam. Kobiety nie róbmy tego same sobie! Jeśli  same nie szanujemy własnej pracy to  czego mamy oczekiwać od mężczyzn?
   Dobra teraz z innej beczki. Jestem w trakcie wykorzystywania resztek tkanin po "granatowej kuchni". Dziś skończyłam dwie małe łapki. Ja ich używam najczęściej jako podkładki pod gorące naczynia. Jak zwykle uszyte ręcznie.Przepikowane też ręcznie. To moja pierwsza próba ręcznego pikowania, więc proszę nie bądźcie zbyt krytyczne :) Lamówkę zrobiłam sama i tu dowaliłam na całej linii. Lamówka powstała z granatowych ścinków i dopiero po obszyciu pierwszej łapki zorientowałam się, że drugi ścinek jest sporo węższy. Przyznaję się, że przyszło mi na myśl, żeby spruć i poprawić, ale tłoczące się nowe pomysły szybko odepchnęły tę myśl w niebyt. Pikowanie mi się spodobało i myślę, że będę jeszcze w tej dziedzinie eksperymentować. Oczywiście "na tapecie' mam już następną pracę z resztek. Uchylę nawet rąbka tajemnicy i powiem, że jest związana z recyklingiem i nowa ustawą śmieciową :))) Miłego zgadywania!


Ostatnie aksamitki jakie mi się udało przynieść do domu przed przymrozkami,.
 które u mnie wszystko ścięły.


Jedną będę trzymać na stole a drugą na blacie.
Wtedy różnica w szerokości obszycie nie będzie się tak rzucać w oczy :)))


Odważna jestem, że robię takie zbliżenie:)))

Tak wyglądają tyły.

Kolejny etap kwitnięcia zamiokulkasa.

Kwitnienie chyli się dosłownie i w przenośni ku upadkowi :)





12 komentarzy:

  1. Kiedyś gdzieś tam, nie pamiętam gdzie usłyszałam określenie: menadżerka ogniska domowego.Określenie to dotyczyło tzw.kury domowej.Baaardzo przypadło mi do gustu.Czyż nie wyraża wszystkiego?:):):)
    Świetny temat podjęłaś.Od dawna obserwuję nasze społeczeństwo i nerwy mnie biorą na kobiety.To własnie kobiety same do siebie nie mają szacunku, czują sie gorsze, upokarzają jedna drugą.Bo przecież marzeniem prawie każdego pana jest kobietka w domku, obiadek domowy, dzieci dopilnowane.och...temat rzeka.
    Kobiety szanujmy się.......
    Krateczka swietna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest takie stare przysłowie:" Na kobiecie stoją trzy węgły domu, na mężczyźnie jeden." (węgieł - narożnik domu). Myślę, że to przysłowie mówi wszystko, kiedy zabraknie kobiety, to nie ma domu. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale jak to mówiła moja Pani Profesor od matematyki, one potwierdzają regułę :)))

      Usuń
  2. I dobrze że podkładki ze zbliżeniem -widać wszystko, ale nic to jak mówi Pan Wołodyjowski. Jeśli będą położone w różnych miejscach.Ja skupiłam sie na aplikacjach, które mnie urzekły

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę dokładnie tak jak Ty! Położę w różnych miejscach i nie będę się tym przejmować, zwłaszcza, że tyle rzeczy przede mną do zrobienia (ja mam chyba jakieś ADHD, ale ograniczające się do rąk). Cieszę się, że spodobały Ci się aplikacje. Ile ja się przy nich nadziubałam, ale jak mam być szczera to im więcej dziubałam tym bardziej się cieszyłam. Śmiesznie i nieskładnie brzmi ale taka jest prawda. Co przechodzę przez kuchnię i spojrzę to się coś we mnie raduje, jak małe dziecko :))) Pozdrawiam

      Usuń
  3. Mimo braku maszyny Twoje podkladki wygladaja swietnie..i przeciez o to chodzi..japonki juz dawno na to wpadly ze tylko recznie szyte domowe ozdoby i upiekszacze , quilty i torebki sa najpiekniejsze i naprawde wartosciowe i ma sie do takich rzeczy zupelnie inny stosunek, powiedzialabym ze szacunek..A ja juz od dawna chce byc kura domowa ale jeszcze musze pol roku poczekac na emeryture...uwielbiam domowe zajecia , nawet prasowanie lubie..pozdrawiam Cie milo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pół roku zleci jak z bicza trzasł a wtedy... gorąco Cię powitamy w gronie kur domowych :))) Bardzo mnie ucieszyło, że lubisz prasować, Ja też - uwielbiam patrzeć jak rzeczy pogniecione (jak psu z gardła wyciągnięte) wychodzą spod żelazka gładkie i piękne. No żeby takimi rzeczami zachwycać to trzeba być kurą domową do szpiku kości :))) Muszę w wolnej chwili (wcale nie tak łatwo o to w domu :)) więcej poszukać w internecie na temat tych japońskich ręcznych ozdób, bo to dla mnie nowy temat. Serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
  4. Droga moja!
    Niestety świat staje na głowie i rzeczy nienormalne stają się normalne... Jak człowiek otwiera usta, to aż strach , że zostanie słownie slinczowany, a w najłagodniejszym przypadku uznany za staroświeckiego!
    Model rodziny, że mężczyzna pracuje, a kobieta zajmuje się domem i dziećmi coraz częściej zanika... Powodem jest postępujące zubożenie ludzi, teraz dwoje musi pracować, żeby utrzymać rodzinę i to w większości nie na jakieś luksusy, tylko żeby wszystkie rachunki były pozapłacane! Sytuacja robi się tragizująca... Bo dzieci są pozostawione wiele godzin same sobie,ewentualnie siedzą parę godzin na szkolnych świetlicach. Obiady domowe są jakieś w pośpiechu i jedzone "każdy sobie"... Masakra!
    Widzę, że lubisz granatowy kolor.... Wyszło Ci to szycie dość fajnie.. Ja też ręcznie szyję (czasami!), bo nie mam maszyny, ale i też szwaczka ze mnie kiepska.
    ....hehehe! Ale kwiatek Ci się trafił! Jakoś zbereźnie myśli nasuwa... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nareszcie! Jest pierwsza odważna, która przyznaje się do kosmatych skojarzeń. Wszyscy, którzy go u mnie widzieli, mieli takie skojarzenia, tylko nie wszyscy od razu chcieli się do tego przyznać :))) Ze mnie też jest taka domorosła szwaczka, ale najważniejsze, żeby się nie poddawać -"Trening czyni mistrza", choć wiadomo, że dobre słowo zachęca do dalszych działań. Zdaję sobie sprawę, że względy ekonomiczne są nieubłagane, ale... No właśnie czy wiesz, że w XIX w, we Francji górnicy strajkowali, protestując przeciwko zatrudnianiu kobiet pod ziemią. Kobiety zatrudniano za pół stawki albo czasem mniej. Mężczyznom z tego powodu obniżano stawki, bądź ich zwalniano, przyjmując na ich miejsce kobiety (były bardziej opłacalne). Jaki był efekt - nie miał się kto zajmować domem i dziećmi, bezrobotny mężczyzna popadała w skrajny alkoholizm, pieniędzy i tak brakowało...Wystarczy przeczytać "Germinal" Zoli. Jakieś błędne koło! Myślę, że jak ktoś to rozwikła, to należy mu się Nobel przez kolejnych 10 lat :))) Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  5. Halo, halo tu kura domowa, a raczej, jak mawiaja Francuzi "kobieta od domowego ogniska", przynajmniej ladniej to brzmi, niz "gspodyni domowa" po polsku.
    Pytania typu:'a pani nie pracuje", doprowadzaja mnie do szalu, wszak wykonuje zawod taksowkarza, pielegniarki, kucharki, wychowaczyni rzecz jasna i tysiace innych;)Nie jest to moj wybor, tak sie nam zycie poukladalo i wiele moich pracujacych kolezanek, mowi, ze chcialyby byc na moim miejscu.Jak to mowia, "wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma";) Bardzo fajne te lapki! Goraco pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halo, halo witam Cię kurko, a jakiej rasy jesteś? Brahma, karmazyn a może tak jak ja zielononóżka (one ponoć najbardziej dzikie i niepokorne:)) Jak widać Francuzi są zawsze pełni kurtuazji wobec kobiet! Ja też w życiu nieraz czułam się jak "kombajn wieloczynnościowy", na czym to ja się nie musiałam znać... ale nie żałuję. Myślę, że to nas rozwija, tylko otoczenie próbuje nam wmówić, że jest inaczej. Trzymaj się ciepło!

      Usuń
  6. Parę miesięcy temu byłam świadkiem rozmowy w pokoju nauczycielskim, gdzie panie z czterdziestoletnim stażem pracy zgodnie oświadczyły, że na emeryturę się nie wybierają, bo ,,Co ja bym robiła w domu?". Smutne to z paru przyczyn.
    Za parę lat będę też miała czterdzieści lat, ale nie pracy. Ja mam co robić w domu.:) Wiem, że mąż i syn dopieszczeni, dom dopieszczony, a jedyny minus całej sytuacji to brak wypłaty na koniec miesiąca, i dlatego muszę pójść do pracy. Ale prócz poprawy sytuacji finansowej, czy będzie nam się żyło lepiej? Wątpię.
    Moje aksamitki też zmarzły, a łapki mogą nawet wisieć obok siebie, bo kto wie co rękodzielnik miał na myśli.;)
    Zosiu bardzo podoba mi się ozdoba szydełkowa na kole. Dałoby radę nakręcić filmik jak takie cudo zrobić? Potrafię coś tam na szydełku wyczynić, ale czytanie wzorów to dla mnie na razie masakra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja koleżanka ze szkoły twierdzi, że jeśli ktoś nudzi się w domu sam ze sobą to po prostu jest nudny człowiek. Mnie samej stwierdzenie "Co ja bym robiła w domu?" wydaje się całkowicie abstrakcyjne, ponieważ dla mnie doba ma za mało godzin :) Z filmikiem będzie ciężko, bo sprzętu brak, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Napisz do mnie, wspólnie na pewno coś poradzimy :) Mój adres e-mail: malken30121965@gmail.com Pozdrawiam!

      Usuń