Właściwie to nie rocznica tylko miesięcznica, bowiem minął miesiąc odkąd zaczęłam publikować posty codziennie. Przyznaję się, że wymagało to ode mnie samodyscypliny. Jakie wnioski po miesiącu? Obawiam się, że dalej tak nie pociągnę... na początku było trudno, potem się rozpędziłam a pod koniec zautomatyzowałam. Chyba jednak wolę z ułańską fantazją niż według rozpiski. Najwyraźniej moje serce to muzyk improwizujący co nie zawsze chce w orkiestrze grać... ;)
środa, 18 sierpnia 2021
wtorek, 17 sierpnia 2021
Odchudzanie i kolejna zawieszka
Większość z nas miała, ma lub będzie miała problemy z nadwagą. Nie odchudzam się nałogowo, tak naprawdę zrzucałam nadmiarowe kilogramy tylko raz... i to z połowicznym sukcesem. Sukces był bo zrzuciłam 25 kilogramów a połowiczny bo wróciło 11 kg. Pewnie byłoby ich więcej, gdyby nie to, że odkryłam różnicę między - "jestem głodna " a "jest mi nudno"...
poniedziałek, 16 sierpnia 2021
Paproć czyli nieodwzajemniona miłość ;)
Jestem wielbicielką paproci wszelakich. Kocham je wszystkie miłością równie wielką, co i nieodwzajemnioną. Nie oszukujmy się, niebagatelny wpływ na to ma fakt, że w moim domu jest bardzo sucho, zwlaszcza w sezonie grzewczym. Powinnam skupić się na roślinach sucholubnych czyli sukulentach i im podobnych, ale rozum swoje a serce swoje. Ze wszystkich paproci, które przewinęły się przez mój dom, ocalał jeden nefrolepsis. Najwyraźniej jego wola przeżycia była większa niż poprzedników. Ba! Nawet się rozmnożył, korzystając z doniczki jaką mu usłużnie podsunęłam, zainstalowawszy w niej jeden z paprotkowych rozłogów.
Faktem jest, że od lat już nie nabyłam żadnej paproci ... jednak ostatnio mój wzrok padł na phlebodium Blue star i popłynęłam. Sama nie wiem kiedy byłam przy kasie i wybiegałam że sklepu, czule tuląc do piersi zielone zawiniątko. Umościłam ją wygodnie i czekam... jak nam się będzie razem egzystowało...?
Tu potomek mojej jedynej żyjącej paproci ;)
A tu mój nowy nabytek - paproć złocista phlebodium Blue star.
niedziela, 15 sierpnia 2021
Pamięć czyli o czym to ja miałam napisać?
sobota, 14 sierpnia 2021
Książki i ludzie czyli rozmyślania przy haftowaniu
Jestem wielbicielką książek. Mam ich całe mnóstwo, są w każdym pokoju. Łazienka jest jedynym pomieszczeniem wolnym od książek, ale wiadomo papier i woda nie jest dobrym połączeniem. I wiecie co, tak sobie ostatnio pomyślałam, że ludzie są jak książki. Większość zwraca uwagę przede wszystkim na okładkę... elegancka, papierowa, w obwolucie... Część z nas biorąc książkę do ręki, czyta streszczenie na końcu. Jest wielu ludzi, którzy nawet tego nie robią, tylko polegają na opinii krytyków. I tylko nieliczna grupa nie polega na bodźcach wzrokowych, nie zadawala się skrótem ani tym bardziej opinią innych... ci nieliczni czytają, poznając treść...
piątek, 13 sierpnia 2021
Bliny zapiekane czyli paluszki lizać ;)
czwartek, 12 sierpnia 2021
Kosmos i bombki
Firma Virgin Galactic oferuje bilety na loty w kosmos za jedyne 450 000 $
Przeliczyłam zawartość portfela, wygrzebałam najtajniejsze zaskórniaki ... podliczyłam i zrobiłam symulację ile czasu będę musiała odkładać na takową przyjemność. Wyszło mi, że jak będę miała farta i inflacja nie pożre owoców moich wysiłków, to w następnym wcieleniu mam duże szanse na oglądanie Ziemi z orbity ;) Wcześniej to tylko na gapę ;)
środa, 11 sierpnia 2021
3 prawdy ;) i kolejna zawieszka
Znalezione w internecie... ;)
3 prawdy o mężczyznach
Prawda nr 1
Mężczyzna rozwija się do 3 roku życia. Potem tylko rośnie...
Prawda nr 2
Mężczyzna jest jak telefon: albo zajęty, albo pomyłka, albo poza zasięgiem...
Prawda nr 3
Wszyscy mężczyźni są tacy sami.
Jest jednak coś co ich odróżnia od siebie!
... tablice rejestracyjne ich samochodów...
Demoty.org.
wtorek, 10 sierpnia 2021
poniedziałek, 9 sierpnia 2021
Kolejna zawieszka i problemy łóżkowe ;)
Poczytałam opinie o firmie sprzedającej wybrane przeze mnie łóżko i straciłam ochotę na zakup. Spanie na podłodze zbliża się wielkimi krokami, chyba że Ślubny sam zmontuje ramę łóżka. Nadal wisi nade mną wybór materaca i zaczynam rozumieć Damoklesa ;) Ze zgrozą zauważam, że z wiekiem podjęcie jakiejkolwiek decyzji staje się coraz trudniejsze. Kiedyś zakupy wiązały się z przyjemnością a teraz stają się przykrym obowiązkiem.
niedziela, 8 sierpnia 2021
Świąteczny jelonek i mały żarcik ;)
... znalezione w internetach ;)
sobota, 7 sierpnia 2021
Przelana roślina czyli na ratunek!
Każdemu zdarza się przelać roślinę. Czasem kupujemy egzemplarz, który w sklepie ktoś zbyt obficie potraktował wodą. Najczestsza porada w rej sytuacji to przesadzić roślinę, ale nie zawsze mamy taką możliwość. Nie mamy ziemi, czasu , umiejętności a czasem chęci. W takiej sytuacji możemy wyjąć roślinę z doniczki i owinąć ją papierowym ręcznikiem lub papierem toaletowym. Papier jako chlonny materiał, wyciągnie sporo wilgoci z bryły ziemi, w której tkwią korzenie. Wilgotny ręcznik odwijamy i jeśli nadal jest taka potrzeba zawijamy w następny suchy. Proces powtarzamy aż kolejny ręcznik przestanie nasiąkać wilgocią. Jeśli bryła nadal jest wilgotna , roślinę można zostawić na 24-48 godzin bez doniczki. Szybciej przeschnie a korzenie będą miały dostęp do powietrza.
piątek, 6 sierpnia 2021
Problem z materacem czyli J-23 nadal nadaje ;)
J-23 nadal nadaje ;))
Myślałam, że będzie dużo ciężej zamieszczać posty dzień po dniu, ale okazuje się, że dla chcącego nic trudnego. Może mieli rację nasi przodkowie, że diabeł się w lenistwie lubuje? Jak czlowiek zaciśnie zęby to znajdzie chwilę, wszak nie zawsze muszę zamieszczać długaśny elaborat ;) , ale szalenie chętnie dzielę się z Wami moimi przemyśleniami, zagwozdkami, wzlotami i upadkami.
Dziś odkryliśmy, że nasze łóżko dogorywa. Jak nic trzeba będzie kupić nowe, choć nie za bardzo posiadam fundusze na to. Spędziłam szmat czasu w internetach poszukując jak najbardziej ekonomicznej wersji legowiska. Wyszlo na to, że najtaniej byłoby rzucić koce na kartony, ale nie wiem jak bym rano wstała ;)) Toteż z tej wersji zrezygnowaliśmy. Metalowe łóżko ze stelażem w przyjaznej dla nas cenie znalazłam, ale totalnie poległam w dziedzinie materacy. Srednio twardy, średnio miękki... piankowy... sprężynowy... lateksowy...? Macie jakieś doświadczenia w tej dziedzinie? Pomocy! :) Doradźcie!
czwartek, 5 sierpnia 2021
Łatwy deser czyli ciacho palce lizać!
Dziś najłatwiejszy deser na świecie. Prosty i szybki w przygotowaniu :)
Zaczynamy od tego, że informujemy rodzinę, iż opuszczamy pielesze domowe w celu uczynienia zakupów spożywczych. Rzucamy coś od niechcenia o zdrowym odżywianiu , szpinaku, selerze i pozostawiając domowników w trwodze, trzaskamy drzwiami na wyjściu. Następnie udajemy się do marketu, gdzie przechodzimy beznamiętnie obok warzywek, wzruszamy ramionami mijając regały ze zdrową żywnością, zmierzając konsekwentnie w kierunku półek z budyniami, kisielami i ... kremami w proszku. Tu nie namyślając się długo wrzucamy do koszyka krem do karpatki bez gotowania! Wszak ma być szybko. Zmierzając do kasy dokładamy ciasto francuskie i łapiemy w locie mleko 3,2 % oraz cukier puder. Zaopatrzone w niezbędne składniki powracamy na łono strwożonej rodziny. Zamykamy się w kuchni i włączamy piekarnik 175 °C góra +dół. Mleko wstawiamy do lodówki. Ciasto rozwijamy z rulonu i kroimy w kwadraty. Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia załączonym do ciasta francuskiego. Wstawiamy do piekarnika na ok. 15-20 minut i mamy czas by zajrzeć na ulubione blogi. Dobijającą się do kuchni rodzinę mrozimy wzrokiem i kontynujemy przeglądanie blogowiska. Wyjmujemy upieczone na złoto ciasto i odstawiamy do wystygnięcia. Parzymy herbatkę i sięgamy po ulubioną książkę, tudzież robótkę. Kiedy napięcie w członkach rodziny sięga zenitu, udajemy się nazad do kuchni. Kwadraty ciasta dzielimy na pół (równolegle do blatu ;)) . Do miski wlewamy 400 ml mleka 3,2% i używając robota kuchennego, ubijamy pyszny kremik w ciągu trzech minut. Następnie wyrzucamy z kuchni domowników, próbujących ukradkiem uszczknąć coś z miski. Wypychając ich z kuchni perorujemy głośno i dobitnie o ich nagannym i niekulturalnym zachowaniu. Kiedy zostaniemy już same za zamkniętymi drzwiami ( jakie to ważne by kuchnię można było zamknąć! ), nakładamy krem na ciastka i przykrywamy je górnymi częściami. Nastepnie bierzemy miskę po kremie i w ciszy, i spokoju dokladnie ją wylizujemy, pomagając sobie w tym palcami. Zaspokoiwszy pierwszy głód, posypujemy ciacha cukrem pudrem i wstawiamy do lodówki. Zaś rodzince patrzącej na nas wygłodniałym wzrokiem, ze spokojem oświadczamy, że deser jest na jutro :)
* Ja osobiście używam kremu do karpatki Delecta, ale co kto lubi ;)