środa, 16 października 2013

Niespodzianka czyli kot w worku



Czego można się spodziewać po kocie,w dodatku po czarnym kocie? Jak przebiegnie drogę to pecha przynosi. Ze Złym ponoć się kuma. Jednym słowem wedle tego co wieść gminna niesie - czarny kot nic dobrego przynieść nie może. Dlatego jak brałam czarnego kota to niektórzy pukali się w czoło. Weź, weź i tak Cię za odmieńca mają, to z tym kotem to już całkiem jak czarownica będziesz. Takie gadki to dla mnie jak woda na młyn. Dopiero wtedy całym sercem zapragnęłam mieć czarnego kota. Kot jak to kot, niespodziankę zrobił od razu... nie kot, jak się kazało a kocica. Mała, pyskata i nienażarta. Za to jak ona mruczeć potrafi, jak w oczy zaglądać. Jakie piosenki wyśpiewywać, kiedy głód ją dopadnie. Co by sprawę głodu uściślić - ją głód nigdy nie opuszcza. Na początku myśleliśmy, że pewnie zarobaczona. Nic z tego, wszystkie kuracje przeszła, a apetycik jaki był taki został. Pażerna na jedzenie taka, że potrafi z liścia większemu od siebie kocurowi przyłożyć, jak się jej wydaje, że je szybciej od niej. I wiecie co najlepsze, to nawet największy kocur jej ustępuje. Taką siłę przebicia ma ta nasza Pafnuca. Dziwne imię, no cóż miała być kocurem. Pafnucy brzmi pięknie a jak się okazało, że jest całkiem odmiennej płci to za późno było na zmianę imienia. Została Pafnuca. Łowna też zawsze była, czegóż to ona nie przynosiła: myszy, ryjówki, jaszczurki, nornice... i tylko jednego nie przynosiła - przychówku. Pogodziłam się z tym, mówi się trudno. No i zobaczcie czego się można spodziewać po czarnym kocie :) Ja w poprzednim poście pisałam co można wykrzesać z resztek a tymczasem moja kocica mnie przebiła i wykrzesała z bliżej nieznanym kocurem  przychówek. Przyprowadziła, dumna z siebie niezmiernie. Najlepsze jest to, że nauczyła ich w tempie dzikim gdzie i do kogo należy się ustawić po jedzonko. Na mnie patrzy się wymownie a w oczach ma wypisane - no ja swoje zrobiłam, teraz twoja kolej je karmić. I co ja mam zrobić, karmię, mleczko noszę, suche namaczam, serek kupuję a cieszę się przy tym , że ho ho :)))
   Temat dziś koci wyszedł, więc przedstawiam haft z kotem. Sportretowany został kot brytyjski. Kanwa nasza polska z metra. Mulina - Ariadna, DMC i Madeira. Mieszana bo akurat taką miałam w domu :) Efekt sami oceńcie :)

Bardzo lubię takie papuśne koty.

A to jedna z niespodzianek, reszta nie za bardzo chciała pozować.

Kocię pod czujnym okiem mamy.

Wspólna drzemka.

"Widzisz jakie ładne dziecko mam."

Kociątko nieśmiałe, oczka zasłania :)

Naśladuje mamę.

Przytulak mały.

Lisia zachwycona nowym dobytkiem, stara się obwąchać jak najwięcej.

Bonifacy jak typowy kocur jest zazdrosny. Tu mówi:  - " Mnie  zrób zdjęcie, mnie."

Mama z córcią - portret jak malowanie.

20 komentarzy:

  1. Piękny obrazek i też mam czarną kotkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możemy założyć klub Czarnych Kotów :))) Przyjaciele czarnych kotów łączcie się! :)))

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Małe kocię to jedno z najwdzięczniejszych stworzeń na świecie :)

      Usuń
  3. Uśmiałam się czytając:))) Ale zdjęcia mówią same za siebie, masz wesoło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet sobie nie wyobrażasz jak się cieszę :) przecież śmiech to zdrowie a zdrowie to życie. Śmiejmy się :)))

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Dzięki i zapraszam na perypetii życia mego ciąg dalszy ... :)))

      Usuń
  5. Fajne masz koty, a ten z hafciku pasuje do Twojej kolekcji -świetny! a wpisdowcipny. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Ci powiem tak szczerze, że ostatnio coraz częściej mam wrażenie, że to koty mają mnie :) ale tak źle mi z tym nie jest. Faktem za to jest, że wychowują mnie konsekwentnie i cierpliwie. Za to po podwórku chodzę jak królowa - cała świta kocio-psia za mną podąża :))) Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Charakterna ta Twoja Pafnuca;)) A przychowek , slodki. Czarnych kotow sie nie boje, nasza poprzednia kocica byla sliczna, kochana czarnulka, nikomu pecha nie przyniosla. Pozdrawiam Zosiu:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też nie, mieliśmy kiedyś rudego kocura. Wszyscy mówili - rudy to fałszywy, a to był kochany kiciuś i nie bez powodu Szczęściarz miał na imię. Do dziś jak gdzieś widzę rudzielca to mi się ckni... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kapitalny post..o kotach moglabym czytac cale zycie,,,slicne zwierzatka..i hafcik sliczny..opraw go albo uszyj podusie..Pozdrawiam.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie na większości poduszek zwierzaki się wylegują, więc raczej go oprawię :))) Cieszę się, że Ci się spodobało. Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Niesamowita! Miłość rodzicielska po prostu nie zna granic! Nawet zwierzątko potrafi okazać uczucie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem wydaje mi się, że właśnie zwierzęta okazują więcej uczuć niż my ludzie. Nas uczy się manipulowania uczuciami. Zwierzęta są szczere, jak kochają to całym sercem, jak nienawidzą to na całego. Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Milusie kociaki pozdrawiam Babcia Anulka

    OdpowiedzUsuń
  11. pora na sterylizację. 1 macierzyństwo zaliczone i starczy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja z zasady nie rozmnażam zwierząt ale tej spryciuli udało się wyprowadzić mnie w pole ;) i stąd takie zaskoczenie tym przychówkiem ;)

    OdpowiedzUsuń