wtorek, 27 października 2020

Zielony żłobek czyli znowu o fiołkach i nie tylko

 Mam słabość do zielonego i wcześniej czy później, próbuję wszystko co mi wpadnie w ręce rozmnożyć. Skutek bywa bardzo różny, czasem jest to plaga urodzaju a czasem klęska za klęską. Jako, że doszłam do wniosku, że mam za mało fiołków, postanowiłam powiększyć swój stan posiadania metodą tradycyjną ;))








Mini szklarenka zakupiona przed laty wraz z nasionami rzeżuchy bodajże w Lidlu. 

Dolny rząd to fiołki, dwa już wypuściły nowe roślinki, trzeci na razie idzie w zaparte. W górnym rzędzie od lewej gasteria, grudnik i roślinka, której nazwy nie znamy (wydaje mi się, że i tak nie przeżyje, bo wygląda marniutko). Zobaczymy za tydzień dwa co z tego będzie.




Na powyższym zdjęciu uwieczniłam moje namowy storczyka by raczył się ukorzenić w nowym domu. Wychodzę z założenia, że swój rozum ma i wyczai, że mu podstawiamy chałupę pod spód;))

I to by było na tyle. Do zobaczyska!

poniedziałek, 26 października 2020

Fiołki afrykańskie czyli kolorowo mi!

 Oto moje fiołki,wszystkie trzy wyhodowane z listków. Było ich więcej, ale tak się jakoś,nie wiadomo kiedy rozeszły... Te są ze mną od wielu lat.






Moim ulubieńcem wśród ulubieńców jest ten o pełnych kwiatach. Faworyt załapał się na specjalną sesję zdjęciową ;)









piątek, 23 października 2020

Marzenia a rzeczywistość czyli kolejna myszka

 Były myszki tańczące, były skrzętnie pracujące ale niestety niewiele ma to wspólnego z życiem. Od jakiegoś czasu obserwuję z rosnącym przerażeniem, że lansuje się zalecenie żeby myszek nie zabijać,tylko łapać w zywolapki i wypuszczać. Ciekawe kiedy się ludziska opamiętają?! Myszy to szkodniki, wyniesione do lasu, wrócą do ludzkich domostw, bo tak żyją od tysięcy lat i nie są zabawnymi, inteligentnymi stworzeniami z bajek Disneya. Niszczą plony zbóż, pustoszą już na polu zbiory ogrodników. U mnie jedna mała "słodka" myszka przegryzła się na wylot przez parę książek na półce. Inna przez jedną noc wgryzła dziurę w drewnianych drzwiach do kuchni. Mogłabym tak długo wyliczać,ale nie chcę Was zanudzać. Myszy dostają się do mojego domu mimo zabezpieczeń,  osiatkowanych okien, zabezpieczonych wyjść na strych i do piwnicy.  Najgorsze jest to, że widzę jak w ciągu ostatniego ćwierćwiecza wraz z propagowaniem ograniczenia populacji kotów (koty niewychodzące, koty z dzwoneczkami, żeby przypadkiem ptaszka nie złapały, myszy wtedy też nie złapią), rośnie liczba myszy. Łagodne zimy także sprzyjają tym szkodnikom.

Ciekawa jestem kiedy się ludzie opamiętają, obyśmy tylko nie skończyli jak Popiel....

Oto bliższe prawdy oblicze myszek :)











środa, 21 października 2020

Marzenie Zosienki!

 Marzenie Zosienki czyli myszko do roboty!

Marzy mi się taka myszka, która po cichutku skrzętnie, odwaliłaby za mnie robotę. Kurze wytarła, pozamiatała, okna umyła... się rozmarzylam, że hej! Ten hafcik spłynął mi spod igły wręcz śpiewająco :) Pewnie dlatego, że taka myszka to skarb istny ;))











poniedziałek, 19 października 2020

Zielono mi czyli jak nie ogród to parapet!

 Jak już wiecie mój ogród jest drastycznie przeobrażany. Zostają krzewy i truskawki na agrowłóknienie i mała rabata ok 10 M2, gdzie już rośnie trochę bylin, które będą uzupełniane jednorocznymi kwiatami. Ciężko było podjąć tę decyzję, ale zdrówko ma się jedno i czas najwyższy zacząć je cenić. Wszak jako smakujesz wiemy jak się popsujesz;)) Zdrówko kolejny raz się popsuło, więc klamka zapadła, kobyłka u płota. 

Jednak do zielonego mnie ciągnie i natychmiast zapełniły się parapety :) Oto jeden z moich parapetów.






Pochmurno u mnie , więc efekt marniutki, ale na minutkę słońce wychynęło zza kłębowiska sinych chmur i udało się pstryknąć cosik ze słoneczkiem :)





Na parapecie mieszkają sobie zgodnie kalanchoe,grubosz,smuzyna i żyworódka. Zrobiłam kiedyś długi bieżnik bo wciąż wydawało mi się, że parapetek bez szydelkowego ubranka, jest dziwnie niekompletny.
A jak jest u Was? Parapety są puste czy zamieszkałe?


sobota, 17 października 2020

Zosinkowe niebo...

Jeszcze jedna piosenka tego samego wykonawcy. Kiedy usłyszałam ją pierwszy raz, zobaczyłam w niej siebie... Jak sobie siedzę na ławeczce...

Niebo

piątek, 16 października 2020

Króliki w hafcie krzyżykowym ;)

 Króliki w hafcie krzyżykowym czyli odrobina urozmaicenia:)

Postanowiłam pokazać dziś króliczki, żeby przypadkiem nie zaczęły Wam się po nocach śnić myszki ;))

Królika w moim ogrodzie nie widziałam już od dłuższego czasu, więc zaczęła się we mnie tlić nadzieja, że albo go coś zeżarło albo się wyprowadził.  Trzymajcie kciuki żeby przypuszczenie stało się prawdą :)





















Zdjęć sporo, ale pstrykam je tabletem. Tablet nie posiada lampy błyskowej i kombinuję z oświetleniem jak koń pod górkę. Mam nadzieję, że coś tam się da zobaczyć :)