Jestem skrzętną, gospodarną dziewuszką ( no może z tą dziewuszką trochę przesadziłam, z "młoda i piękna" zostało mi tylko "i") czy chomikiem, który gromadzi bez ładu i składu? Ten dylemat towarzyszy mi od lat. Kiedyś jako małolat z podstawówki gromadziłam z zapamiętaniem figurki zwierzątek. Robiłam to z takim zapamiętaniem, że w końcu zaraziłam tym wirusem wszystkie dziewczynki z równoległych klas. W efekcie watahy dziewuszek z rozwianym włosem przemierzały ulice miasta w poszukiwaniu kolejnych modeli. Oj, a co to było, kiedy jedna z koleżanek przyniosła świnkę z prosiaczkami. Zachwytom towarzyszyły krwiożercze spojrzenia, każda z nas pragnęła zdobyć te cuda za wszelką cenę. No po prostu mroczny przedmiot pożądania w wersji dla jedenastolatek :) Później były kartki z psami i kotami. Pamiętam, że zakładałyśmy albumy a wymiankom nie było końca. Burzliwy okres dojrzewania ukrócił te zapędy. Już rozkwitła we mnie nadzieja, że może doszło do samowyleczenia... ale płonne to były oczekiwania. Wkroczywszy w dorosłość z przerażeniem zaczęłam zauważać, że dawna przypadłość nie zniknęła tylko zmieniła swe oblicze. Do tego wszystkiego słabość moja nie miała dawnego hamulca, bo w międzyczasie stałam się samofinansująca i limit kieszonkowego nie ograniczał moich zapędów. Wszedłszy do pasmanterii nie potrafiłam wyjść z niej bez kilku metrów wstążek przeróżnych, kłębka kordonka co do którego nie miałam żadnych planów i paru szpulek nici, bo takie ładne kolory miały. Przypadłość z wiekiem się rozwijała. Mój wzrok nieopatrznie padł na filiżanki i kubeczki. Potem były pluszowe misie, no i jeszcze foremki do ciast. No tak, zapomniałabym jeszcze o znaczkach, tu proszę filatelistów żeby następnego zdania nie czytali, no chyba, że na własną odpowiedzialność. Moje zbiory są skompletowane według jednego kryterium - "podoba mi się" :) Inne kategorie mnie nie interesują. I tak latka lecą a ja nadal nie mogę się oprzeć kolejnej filiżance i foremce. Pobyt w pasmanterii nieodmiennie łączy się z oczopląsem i chęcią wzięcia wszystkiego, słownie: w s z y s t k i e g o po sztuce albo jeszcze lepiej po dwie sztuki. Najczęściej kupuję chociaż trochę wstążek i odmawiam sobie z bólem serca zakupu dziesiątków innych pasmanteryjnych gadżetów.
Winna Wam jestem wytłumaczenie skąd pomysł na podzielenie się z Wami tą dogłębną autopsychoanalizą, tak głęboko dotąd skrywaną :))) No cóż, odwiedzając blogi, natknęłam się u CHAGI z blogu Pasje odnalezione klik na zdjęcie biżuteryjnych przydasi. Przybyłam, zobaczyłam i ... oszalałam! Dowiedziawszy się od autorki blogu (blogu czy bloga? z tej rozpaczy to mi się nawet deklinacja poplątała) gdzie można te cudeńka zakupić, w te pędy zaczęłam przeglądać strona po stronie ofertę. I tu zaczyna się dylemat, ja na razie nie mam kompletnie żadnego pomysłu jak mogłabym je wykorzystać, co nie przeszkadza mi pożądać tych uroczych drobiażdżków całym sercem, całą duszą... no po prostu wydaje mi się, że bez nich zimy nie przetrwam. Możecie powiedzieć - kobieto nie zawracaj głowy, kup sobie i nie marudź. Ale problem jest. Kto nie czytał poprzedniego posta powinien uzupełnić braki i koniecznie się z nim zapoznać :) Jak wiemy napad odpada, hazard spodziewanych zysków jeszcze nie przyniósł, to chyba zostaje mi stanąć pod pasmanterią z kapeluszem i tabliczką "Zbieram na przydasie".
Pa, pa idę cierpieć w milczeniu. Na osłodę chociaż sobie pooglądam :)))
Tu przydasie z przydasi czyli zostały końcówki kordonka, które miały się przydać i powstały z tego kwiatuszki, które się przydadzą. |
Oto plon mojej ostatniej wizyty w pasmanterii. |
Jeszcze nie wiem po co je kupiłam:) ... |
...ale nadal mi się podobają. |
Zrobiłam coś ale nie wiem co. Ma ktoś ma pomysł co to może być? |
Jeszcze kwiatuszki ostatnie kwitną. |
Kosmosy albo... |
...warszawianki... |
... z takimi nazwami... |
...się spotkałam. |
A tu swojski nagietek, który ostatnio .... |
... robi u mnie za chwasta :))) bo sam się nasiewa. |
Ja Ciebie rozumiem. Chomikiem wprawdzie nie jestem, ale wszystkie pierdołki pasmanteryjne z największą checia bym przygarnęła koniecznie! I to zazwyczaj na już, teraz:)) P.S. Fajny styl pisania:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo szkoda, że nie jesteś chomikiem, bo myślałam że sobie tu założymy Klub Anonimowych Chomików Pasmanteryjnych :) Pozdrawiam ciepło!
UsuńJa uwielbiam włóczki i kordonki i jak przechodzę obok pasmanterii, to chociaż muszę popatrzeć na te cudne kolory, więc Cię rozumiem :)
OdpowiedzUsuńIstota mojego problemu to fakt, że najczęściej mogę tylko patrzeć a chciałabym nabyć :) Widzę, że mnie rozumiesz, więc łączę się z Tobą we wspólnej niedoli :) Cudna ta Twoja szydełkowa dynia. Pozdrawiam gorąco!
UsuńNo to witam w klubie chomików:) ja tak mam i w pasmanterii i przy foremkach do ciastek,nie mówiąc juz o długopisach(tragedia normalnie) dochodzą jeszcze róznego rodzju przydaśki-na niewiem co ale napewno sie przydadza....i tak pietrza mi się skrzynki,skrzyneczki,puszki,teczki róznych cudów....ale widok miny dzieci gdy mówia -mamo musze miec...a mama wyciaga jak z rekawa rekompensuje mi wyrzuty sumienia:)
OdpowiedzUsuńU mnie to działa na podobnych zasadach :) nawet Ślubny jak potrzebuje coś do majsterkowania to najpierw sprawdza moje chomikowe zapasy:) Masz taki mały haczyk, albo drucik itp., itd. Takie pytania są na porządku dziennym. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńChomikowanie się przydaje, szczególnie przydasi związanych z naszym hobby, nigdy nie wiadomo, co będzie potrzebne! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO to, to! Zwłaszcza jak jest 1 w nocy, piątek, do najbliższej pasmanterii ćwierć setki kilometrów a mnie na gwałt potrzebne jest raptem 30 cm wstążki :))) Myślę, że Ślubny nie dałby się namówić na nocny wypad zakupowy, że już nie wspomnę o trudach znalezienia nocnej pasmanterii :))) i znowu zostałoby mi tylko wejście na drogę przestępczą czyli włamanie. To już lepiej będę nadal chomikować. Pozdrawiam ciepło!
UsuńI ja przyznaje się do słabości "przydasie". Znam to dobrze. Ba! Nawet miejsca już na nie brak...ale mnie to nie przeszkadza:))) Przynoszę nowe...i wiem, że długo to się nie skończy;(((
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, faktycznie w grupie lżej :))) Ja jestem na etapie ciągłego niedosytu owych "przydasiów". Oczekuję z niecierpliwością dalszych postępów tej przypadłości :) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńRety, zupełnie jakbym o sobie czytała :D Mnie się jeszcze zdarza mieć żal wykorzystać :D Tkanin mam parę kartonów. A mąż tylko kręci głową gdzie się to wszystko pomieści ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się Ciebie czyta :)
Pozdrawiam
Monika
O, to ciekawie się to u Ciebie rozwinęło :) Hasło "parę kartonów tkanin" zaintrygowało mnie, ja mam tylko jeden i to nie pełny ;( Mój Ślubny chyba się już z tym pogodził, no chyba że to cisza przed burzą :))) Pozdrawiam ciepło!
UsuńSpokojnie, nie jesteś osamotniona w tym obłędzie hihih :) jakiś czas temu trafiłam na bardzo fajną stronę z gadzetami do bizuterii, a zwłaszcza z zawieszkami, których nie dostanie sie na allegro, no i oczywiście musiałam zrobić małe zakupy :) z włóczkami mam tak samo, ale w którymś momencie stwierdziłam że póki nie mam pomysłu na ich wykorzystanie to pasmanterie omijam szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego tygodnia :)
Nie bądź taka ;))) daj namiary na te zawieszki :) Kupić nie kupić ale pooglądać można :) Ja też staram się omijać te sklepy szerokim łukiem ale pasmanterie wyrastają na mojej drodze życia jak grzyby po deszczu:)))
UsuńCieszę się jednak, że nie jestem sama. Człowiek zwierzę stadne, dlatego w stadzie zawsze przyjemniej:))))
Pozdrawiam cieplutko i życzę owocnego w przydasie tygodnia!!!
W pasmanterii mam to samo!!! Na szczęście ta ulubiona jest dość daleko i nie po drodze; czyli jak specjalnie się tam nie wybiorę, to przypadkiem tam nie trafię ;)
OdpowiedzUsuńZa to dostaję dużo włóczek i tkanin, mąż się piekło, że mu to niedługo do łóżka wejdzie!
A to być może! :):):)
No i widzi Jarecka, problem jest w tym, że odkąd zainstalowali internet tam gdzie diabeł mówi dobranoc czyli u mnie, to pasmanteria (aby jedna:)) jest na wyciągnięcie ręki do klawiatury :))) Ja w łóżku (podwójnym!) mam schowki na pościel, w których darmo by było szukać pościeli:))))
UsuńPozdrawiam :)
dziękuję za udział w mojej zabawie-Candy:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:)))))) Pozdrawiam!
UsuńA ja tam nie chomikuję. Jak coś zobaczę to najpierw zastanawiam się do czego by się przydało i czy dobrze by wyglądało i... nie kupuję, a potem mężowi marudzę.;)
OdpowiedzUsuńO szczęśliwa kobieto! Nie znane zatem Ci są udręki chomika;) który chce wszystkiego po dwie sztuki, chociaż nie wie jeszcze po co i na co :))) Pozdrawiam ciepło!
UsuńO matko weszłam i wiem, że muszę poczytać od a do z a tu dzisiaj takie długaśne:)
OdpowiedzUsuńDałam radę :) Też zawsze kupuję bez planu a potem pomysł przychodzi i okazuje się, że tego za mało, tamtego za mało:)
Coraz częsciej odpuszczam ale na pewno nie z włóczkami:)
Takżesz samo i ja czynię, mogę coś tam niecoś odpuścić ale nie pasmanterię ;) Ja to w sumie staram się planować, ale w te starania tyle wysiłku wkładam, że na staraniach się kończy :)))
UsuńTo ja się może postaram choć odrobinkę streszczać na przyszłość :-))
Pozdrawiam gorąco!
Ja się do tego klubu nadaję, chomikuję co się tylko da. A jak coś wyrzucę to za chwilę się okazuje, że jest właśnie potrzebne. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMam akuratnie tak samo:) dlatego zanim coś wyrzucę to nie dwa a pięć razy się zastanawiam :))) Pozdrawiam ciepło!
UsuńOooooojjjjjjj kochana!!!!! Ale mnie zafascynowałaś tym postem!!!!! A zarazem zainspirowałaś! Już wiem, o czym napiszę w następnym moim! hihi!
OdpowiedzUsuńPasji zbierawczych to Ja miałam, oj było tego.... Niektóre były krótkotrwałe, i śladu po nich nie zostało, po innych są ślady, nawet dość pokaźne, chociaż nie przeżywam już żadnych "uniesień" patrząc na nie, to z drugiej strony szkoda mi się tego dobra pozbywać....
Są też i NOWE pasje-zbieractwa, które przysparzają mnie o kołatanie serca, a mojego najdroższego o strach, o odpływ gotówki.... ;)))))
Hihihi! Widzę, że coraz więcej nas w Klubie Chomika :) Pisz, pisz bo już się nie mogę doczekać! Ciekawość o Twoje zbieracze manie mnie zżera ... :)))
Usuń