Poszewka z szachownicą czyli po trochu wyciągane z lochu
Haftuję bo lubię i przyznam się, że decyzje o wyszyciu tego czy tamtego wzoru zapadają całkowicie emocjonalnie, bez absolutnie nawet krzty pragmatyzmu. Tak też było przy hafcikach z kurkami. Najpierw wyszyłam a potem zastanawiałam się co z nimi zrobić. Trzy użyłam jako centrum log cabin w makatkach a pozostałe dwa wkomponowałam w poszewkę na jasiek.
Pięknie to wszystko skomponowałaś. Podoba mi się tak nietypowo, hafcik w rogu, a nie na środku. Urocza podusia, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFaktycznie wyszło nietypowo, ale spieszę Ci donieść, że powstały też dwie podusie jak najbardziej typowe z hafcikiem w środku :))
UsuńPozdrawiam słonecznie ☀
Świetna poduszka a hafty w rogach słodkie.Te kurki są urocze.
OdpowiedzUsuńMnie też te kurki wydały się urocze :)
UsuńŚwietna podusia! A mnie właśnie brakuje haftu pośrodku, ale już wiem, że też taka będzie;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zosiu:)
Będą a właściwie już są, bo przecież to seria -... po trochu wyciągane z lochu ;) Niech no tylko znajdę chwilę na pstrykniecie fotki! Pozdrawiam serdecznie!
UsuńPoszewka kolorowa, bardzo energetyczna dzięki kolorom, a hafty wzbogacają fakturę podusi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię cieplutko.:))
Dziękuję bardzo! Prawdę mówiąc chciałam przełamać schemat - że jak kurka, to koniecznie w zieleni, żółci, rudości itp.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ale pomysłowo wykonana.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :)
Usuń