piątek, 18 września 2020

Poduszki z haftem

 Poduszki z haftem czyli słowo się rzekło kobyłka u płota :)

Dzisiejsze podusie są kontynuacją kolorystyczną poprzednich postów. Jak widać pracuję zrywami, fazami i obsesjami kolorystycznymi, dlatego proszę się przygotować, że w tych kolorkach coś jeszcze będzie. 

Te poszewki powstały jak zwykle czyli najpierw zachwyciłam się haftem a po wyszyciu, poczęłam główkować cóż z tym fantem począć. Jak widać oryginalnością nie błysnęłam, padło na poszewki na jaski. Jednak schemat haftu był jeden a mnie zamarzyło się, żeby kurki na podusiach były zwrócone dzióbkami do siebie. Jak nic potrzebne było odbicie lustrzane. Domyślałam się, że pewnikiem gdzieś tam w przepastnych czeluściach komputera, jest jakiś program, który ma jakiś pstryczek elektryczek, który odwali robotę w trymiga. Jednak pomiędzy wiedzieć a zrobić istnieje ocean trudu, wysiłku tudzież rytmicznie nas dopadającego zniechęcenia, ale co tam zasiadłam przed komputerem i zagryzając pąsowe usteczka, dopięłam swego. Kurce odbitej w lustereczku zmieniłam kolorki i gotowe! No nie, trzeba było jeszcze wyszyć czyli wyhafcic. Kolorystyka haftu i zasób tkanin ograniczał moją wyobraźnię, co być może wyszło na dobre poszewkom.  

Tył poduszki jest jednolity.   Zapinane są na zamek, suwak lub ekler, do wyboru do koloru. I to by było na tyle w temacie poduszek, ale resztki tkanin jeszcze pozostały, więc obsesja pod tytułem - "coby nic się nie zmarnowało" uporczywie w mojej głowie działała. I dlatego czuwajcie, bo nie znacie dnia ani godziny, kiedy nadejdzie następny post w tej samej tonacji kolorystycznej ;)













16 komentarzy:

  1. Fantazja, poduszki są piękne, kurki urocze.Prosze o więcej takich rzeczy co by się nie zmarnowało. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgodnie z Twym życzeniem, już za chwileczkę, już za momencik... będzie ciąg dalszy :))
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Świetne podusie! Już sobie wyobrażam tę kanapę, na której przysiądzie stadko takich kolorowych kurek;)
    Pozdrawiam Zosiu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uświadomiłaś mi fakt, iż tych kurek zebrało się całe stado... szkoda, że jajeczek nie niosą ;)
      Pozdrawiam słonecznie ☀

      Usuń
  3. Uroczy haft, lubię takie klimaty jak z babcinych makatek :). I poducha wygląda wspaniale!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także, klimaty z babcinych makatek darzę ogromnym sentymentem! Dzięki za miłe słowa i pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  4. Dorodne kurki, w pięknych kolorach. Bardzo mi się podobają. Te śliczne podusie mnie nie przypominają rodzimych, babcinych makatek. Ta technika przyszła z za oceanu. Amerykańscy osadnicy chyba pierwsi zszywali kawałki tkanin. Same kurki faktycznie nawiązują do łowickich wzorów. Pięknie to połączyłaś i jest efekt łał. Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patchwork to rzeczywiście technika zza oceanu, u nas z tego co wiem to ze starych gałgankow splatano chodniczki. Z rodzimymi makatkami kojarzą mi się kurki, zwłaszcza, że kolory dobrałam pod tkaniny, którymi akurat dysponowałam. Nie pamiętam nawet czy miałam jakąś rozpiskę kolorów :)
      Pozdrawiam słonecznie ☀

      Usuń
  5. Piekna podusia,arcydzielo,napracowalas sie,gratuluje i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Prześliczne! Znam ten wzór ale Twoje poduszki są rewelacyjne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie śliczne te podusie. Super kurki i materiał ładnie do nich dobrałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło znaleźć w komentarzu potwierdzenie, że moje wysiłki nie spełzły na niczym :))

      Usuń
  8. Świetny pomysł z odbiciem lustrzanym, przez co poduszki stanowią zgrany duet. A kolorystyka absolutnie mi nie przeszkadza i w żadnym wypadku nie jest monotonna, bo za każdym razem pokazujesz zupełnie inne wcielenie tych samych kolorków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to mi chodziło żeby były parą :)
      Dzięki za miłe memu sercu słowa!

      Usuń