Poduszki z haftem czyli słowo się rzekło kobyłka u płota :)
Dzisiejsze podusie są kontynuacją kolorystyczną poprzednich postów. Jak widać pracuję zrywami, fazami i obsesjami kolorystycznymi, dlatego proszę się przygotować, że w tych kolorkach coś jeszcze będzie.
Te poszewki powstały jak zwykle czyli najpierw zachwyciłam się haftem a po wyszyciu, poczęłam główkować cóż z tym fantem począć. Jak widać oryginalnością nie błysnęłam, padło na poszewki na jaski. Jednak schemat haftu był jeden a mnie zamarzyło się, żeby kurki na podusiach były zwrócone dzióbkami do siebie. Jak nic potrzebne było odbicie lustrzane. Domyślałam się, że pewnikiem gdzieś tam w przepastnych czeluściach komputera, jest jakiś program, który ma jakiś pstryczek elektryczek, który odwali robotę w trymiga. Jednak pomiędzy wiedzieć a zrobić istnieje ocean trudu, wysiłku tudzież rytmicznie nas dopadającego zniechęcenia, ale co tam zasiadłam przed komputerem i zagryzając pąsowe usteczka, dopięłam swego. Kurce odbitej w lustereczku zmieniłam kolorki i gotowe! No nie, trzeba było jeszcze wyszyć czyli wyhafcic. Kolorystyka haftu i zasób tkanin ograniczał moją wyobraźnię, co być może wyszło na dobre poszewkom.
Tył poduszki jest jednolity. Zapinane są na zamek, suwak lub ekler, do wyboru do koloru. I to by było na tyle w temacie poduszek, ale resztki tkanin jeszcze pozostały, więc obsesja pod tytułem - "coby nic się nie zmarnowało" uporczywie w mojej głowie działała. I dlatego czuwajcie, bo nie znacie dnia ani godziny, kiedy nadejdzie następny post w tej samej tonacji kolorystycznej ;)
Fantazja, poduszki są piękne, kurki urocze.Prosze o więcej takich rzeczy co by się nie zmarnowało. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZgodnie z Twym życzeniem, już za chwileczkę, już za momencik... będzie ciąg dalszy :))
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Świetne podusie! Już sobie wyobrażam tę kanapę, na której przysiądzie stadko takich kolorowych kurek;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zosiu:)
Uświadomiłaś mi fakt, iż tych kurek zebrało się całe stado... szkoda, że jajeczek nie niosą ;)
UsuńPozdrawiam słonecznie ☀
Uroczy haft, lubię takie klimaty jak z babcinych makatek :). I poducha wygląda wspaniale!
OdpowiedzUsuńJa także, klimaty z babcinych makatek darzę ogromnym sentymentem! Dzięki za miłe słowa i pozdrawiam serdecznie!
UsuńDorodne kurki, w pięknych kolorach. Bardzo mi się podobają. Te śliczne podusie mnie nie przypominają rodzimych, babcinych makatek. Ta technika przyszła z za oceanu. Amerykańscy osadnicy chyba pierwsi zszywali kawałki tkanin. Same kurki faktycznie nawiązują do łowickich wzorów. Pięknie to połączyłaś i jest efekt łał. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńPatchwork to rzeczywiście technika zza oceanu, u nas z tego co wiem to ze starych gałgankow splatano chodniczki. Z rodzimymi makatkami kojarzą mi się kurki, zwłaszcza, że kolory dobrałam pod tkaniny, którymi akurat dysponowałam. Nie pamiętam nawet czy miałam jakąś rozpiskę kolorów :)
UsuńPozdrawiam słonecznie ☀
Piekna podusia,arcydzielo,napracowalas sie,gratuluje i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam serdecznie!
UsuńPrześliczne! Znam ten wzór ale Twoje poduszki są rewelacyjne.
OdpowiedzUsuńPrawda, że ten wzór haftu jest przeuroczy? :)
UsuńJakie śliczne te podusie. Super kurki i materiał ładnie do nich dobrałaś.
OdpowiedzUsuńMiło znaleźć w komentarzu potwierdzenie, że moje wysiłki nie spełzły na niczym :))
UsuńŚwietny pomysł z odbiciem lustrzanym, przez co poduszki stanowią zgrany duet. A kolorystyka absolutnie mi nie przeszkadza i w żadnym wypadku nie jest monotonna, bo za każdym razem pokazujesz zupełnie inne wcielenie tych samych kolorków :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie o to mi chodziło żeby były parą :)
UsuńDzięki za miłe memu sercu słowa!