Ciasto ptysiowe to jedne z moich ulubionych, bo zawsze było bezproblemowe. Jakimi drogami biegły moje myśli, kiedy postanowiłam wypróbować nowy przepis, tego nie wie nikt - nawet ja ;) Zaczelo się od tego, że kartkowałam książkę kucharską Cukiernia Lidla. Moje oko utknęło na eklerach kawowych a mój żołądek zaczął skandować - "Robimy to, robimy to!". Nie będę się przecież opierać moim własnym integralnie ze mną połączonym organom. Robimy to robimy ! ;) W pierwszej chwili z przepisu książkowego miał być tylko krem, ale jak szaleć to szaleć, podjęłam decyzję - jak się później okazało brzemienną w skutki - by ciasto zrobić też z nowego przepisu. Przygotowałam składniki ( mleko, wodę, masło oraz szczyptę soli), zagotowałam i dodałam mąkę. Trzymając garnek na gazie energicznie mieszałam około minuty, może trochę krócej. Garnek z zawartością odstawiłam do przestudzenia a w tym czasie wybiłam do szklanki trzy jajka i postawiłam w stan gotowości mikser ręczny. Ciasto się studziło a do mnie docierało, że coś jest nie tak z proporcjami... że tych jajek jest za dużo. Jednak wątpliwości zdusiłam w zarodku , ba nawet sama siebie zbeształam w myślach. Oj, Zośka Zośka mistrzów cukiernictwa zachciało ci się poprawiać! Przepis jest, działaj zgodnie z nim! Toteż pokornie pochyliwszy głowę do ucieranego mikserem ciasta zaczęłam po jednym dodawać jajka. Jedno jajko wszystko dobrze, drugie jajko jest ok... i tu w głowie zaczęła wyć syrena, bowiem ciasto wyglądało idealnie, ale przepis bezwzględnie nakazywał dodać trzecie. I co zrobiłam? Miast zaufać własnemu doświadczeniu i poprzestać na dwóch, dodałam trzecie. Niestety wierność instrukcji skończyła się klapą. Ciasto było zdecydowanie zbyt rzadkie by dało się szprycą wycisnąć eklerki. Wypadałoby wyrzucić i zrobić drugie, ale lata oszczędnego gospodarowania odcisnęły na mej duszy nieodwracalne piętno. Wyrzucić? Jedzenie?! Toż to grzech! Wylałam na papier do pieczenia takie placuszki i wstawiłam do piekarnika175°C termoobieg na około 25 minut (do zrumienienia). Potem placuszki ostrożnie przekroiłam, ubiłam śmietanę, zrobiłam polewę kakaową i przystroiła tą klęskę jak umiałam;))
Oto przepis na eklerki
45 ml mleka 3,2 %
45 ml wody
20 g masła
50 g mąki pszennej tortowej
10 g mąki ziemniaczanej
3 jajka ( jeśli chcecie by wyszły wam takie placki, jeśli mają być eklerki weźcie 2)
szczypta soli
Po tym wszystkim sprawdziłam w internecie, że przy tym przepisie wiele osób pisało, że ilość jajek jest zawyżona. Mogłam wcześniej sprawdzić opinie, ale jak to pisał setki lat temu Kochanowski - "Mądr Polak po szkodzie, lecz jeśli i z tego życie nas zbodzie, nową przypowieść Polak sobie kupi, że i przed szkodą i po szkodzie glupi." Pozostaje mi żywić nadzieję, że nie wpiszę się w proroctwa Mistrza Kochanowskiego ;)
Ważne, że się nie zmarnowało . Ja takie łakocie to sobie mogę tylko pooglądać. Mam wewnętrzne embargo na słodkości.
OdpowiedzUsuńJa nie robię embarga na żadne produkty. Staram się jeść podług zasady ŻP czyli żryj połowę ;))
UsuńMniam ,jakie apetyczne,tylko podziwiać.Ja ograniczam się do ucieranych rozmaitych babek i prostych ciast drożdżowych.Jestes Wielka.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLubię eksperymentować :) Choć eksperymenty z ciastami mocno ograniczyłam, bo efekty były dotkliwie widoczne ;))
UsuńPozdrawiam gorąco!
Wyglądają naprawdę bardzo apetycznie, oj aż ślinka leci! :) Ja niestety całkiem zaprzestałam pieczenia słodkości. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie ograniczyłam ale ciągle jeszcze coś piekę ;)
UsuńPozdrawiam gorąco!
Apetytu narobiłaś, eklerki wyglądają bajecznie. Jak miałam pełen dom ludzi, to piekłam dużo różności, ale ciasto ptysiowe raz mi nie wyszło, więc dalej nie próbowałam i tym bardziej podziwiam Twoje. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńTo raczej nie eklerki, tylko takie dziwne placuszki ;) ale w smaku ok :)
UsuńCiasto ptysiowe zawsze mi wychodziło, ale na biszkopt i babkę piaskową poświęciłam sporo czasu, zaś rodzina musiała spożyć sporo zakalców :)
Pozdrówko!
Biszkopt jest najłatwiejszym, najszybszym ciastem, jakie może być. Na 1 jajko dajesz 3 dkg. cukru i 3 dkg. mąki. Zaczynasz od ubijania piany z białek. Jak jest już sztywna, dodajesz cienką strużką cukier ubijając dalej i na końcu dodajesz mąkę, mieszasz i wlewasz do foremki. Pieczesz w temperaturze 180 stopni ok. 30 min. Powodzenia!
UsuńMiędzy cukrem i mąką dodaję żółtka. Przyczyną nieudanego biszkoptu może być przerwa w ubijaniu, zbyt późne włożenie ciasta do piekarnika, nierozgrzany lub źle działający piekarnik. Jeżeli chcę,żeby biszkopt urósł wysoki, to stosuję makę klrupczatkę i piekę dłużej (45 min.) w niższej temperaturze 150-160 st.Na małą tortownicę daję 5 jajek, na dużą 8-9.
UsuńDzięki za tyle informacji! Przyczyną moich niepowodzeń (w xzasie przeszlym na szczęście) był gazowy piekarnik. Ponad 20 lat temu przeszłam na elektryczny piekarnik i problemy się skończyły :))
UsuńDziękuję za pomoc, myku z krupczatką nie znałam. Ja dodaję w takiej sytuacji mąkę ziemniaczaną. Na pewno przy najbliższej okazji wypróbuję krupczatkę :))
Ściskam mocno!
to moje ulubione ciastka:))))ptysie,eklerki nie ważne jak zwał,ale żeby miały w środku bitą śmietanę:)))
OdpowiedzUsuńNo to mamy wspólną pasję ;))
Usuń