Ukladam pasjansa. Grupuję karty w równe rządki zgodnie z narzuconymi sobie zasadami. Nie wiedzieć czemu ta półautomatyczna czynność przynosi ukojenie moim skołatanym nerwom. Rzucam pytanie w myślach a potem nonszalancko układam kartę na karcie, udając przed samą sobą brak zainteresowania. Dopiero kiedy ze stołu schodzi ostatnia karta, w głowie wybuchają fajerwerki... udało się! A potem znowu i znowu... kolejne pytania i nadzieja zagubiona w talii kart...
Kolejny wpis, każdy ratuje się czym może i co mu frajdę sprawia.Ja swego czasu namiętnie grała w booble shrotter 3 ale to był pożeracz czasu i kilka godzin.Chwilowo zakończyłem
OdpowiedzUsuńHafcik słodki.Pozdrawiam.
Ja kiedyś namiętnie grywałam w Kurkę Wodną - strzelaninę. Zrezygnowałam bo to faktycznie byl pożeracz czasu, tyle że refleks wyrabiał;))
UsuńPozdrawiam gorąco!
Hafcik wyszedł Ci słodki Zosieńko. Pasjansa nigdy nie układałam, ale linie dłoni odczytywałam bezbłędnie. Traktowałam to jako zabawę, a ludzie wracali i opowiadali co się sprawdziło. Jak zaczęłam przewidywać nieszczęścia, to się przestraszyłam i postanowiłam, że czarownicą nie będę. Jakąś pasję trzeba mieć. Ty masz ich wiele. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSpotkały nas podobne doświadczenia życiowe, tyle że ja stawiałam (wróżyłam) z kart. Dopóty było rozrywką, dopóki sprawdzać się nie zaczęło. Chyba lepiej by przyszłość była przed nami zakryta, zwłaszcza że nie da się jej zmienić. Co ma być to będzie... Pasjans to jednak nie wróżenie, to według mnie gra logiczna z łutem szczęścia ;)
UsuńPozdrawiam gorąco!
Pekná, zimná mini výšivka!!!
OdpowiedzUsuńTo dla ochłody! ;))
UsuńUroczy hafcik :) Kiedyś też układałam pasjansa, teraz pasja inna. W sumie mało ważne jaka, ważne aby była. A najlepiej dwie! :)
OdpowiedzUsuńPasjans to taka odskocznia, wypełniacz wolnej chwili ;)
UsuńA pasji nigdy nie za dużo!