Dzisiaj znowu z cyklu po trochu wyciągane z lochu ;) Może trafniejsze byłoby wyciągane z szuflady, ale nie rymowałoby się tak ładnie :))
Minimum słów maksimum zdjęć!
Na pierwszy ogień idą misie, w ilości sztuk sześć. Wyhaftowanego na plastikowej kanwie, podklejone filcem. Przyszyty biało czerwony sznureczek do zawieszania.
Bajkowe miśki,cudowne, pozdrawiam rybnie.Miłej pracy.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam serdecznie!
UsuńMisie są prześliczne. Nie wiedziałam, że można haftować na plastikowej kanwie, pewnie trudniej, bo sztywna, ale dla Ciebie to nie problem. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńJestem wielbicielką pluszowych miśków :)
UsuńPlastikowa kanwa nie jest utrudnieniem w haftowaniu, czasem nawet zaleca się by pierwsze kroki w haftowaniu odbywały się właśnie na plastikowej kanwie.
Pozdrawiam gorąco!
Aaaaaaaaaaa z lochu wyjęte, no to w porzo, bo już myślałam, że po nocach nie śpisz tylko krzyżykujesz:)
OdpowiedzUsuńMiśki zarąbiste, jak mówią moje młode już niemłode. Widziałam takie zawieszki na plastikowej kanwie, ale na zielonym filcu prezentują się te miśki o wiele szlachetniej od tamtych zawieszek. Po prostu taki podkład to jest to:)
Oczywiście na bordowym również:):):):)
UsuńMnie też na filcu podobają się bardziej, rozważałam czy odwrotną filcową stronę ozdabiać,ale jak na razie pozostała czysta :))
UsuńPo nocach staram się jednak spać, choć nie zawsze się to udaje... wszak powiadają, że sen to zdrowie! ;)
Pozdrawiam gorąco! :)
Urocze miśki, aż żal je chować.
OdpowiedzUsuńMiśki fajne są... :)
Usuń