poniedziałek, 2 listopada 2020

Jeż w hafcie czyli zima coraz bliżej...

 Zima idzie bo moje jeże szykują sobie zimowisko. Jeden od lat mieszka pod psią budą, która stoi nieużywana, nadając wiejskiemu podwórku sielskiego klimatu. Jak wiadomo natura nie znosi próżni, więc pod budą zamieszkał jeż. Jak jest jeden jeż, to znajdzie się drugi ... A jak są dwa, zwłaszcza płci przeciwnej to po jakimś czasie trzeba uważać jak się idzie przez podwórko, żeby nie nadepnąć na coś kolczastego;)

Psinka znalazła jednego w podwórkowych gąszczach, o czym donośnie poinformowała okolicę. Jeże u nas przyzwyczajone, że psy wyszkolone, więc delikwent niewiele sobie robił z jej ujadania. Nawet w kulkę się nie zwinął. Psinka tym lekceważeniem odrobinę się skonsternowana poczuła. Energicznie zażądała bym osobiście sprawdziła, że ów kolczasty osobnik ma prawo przebywać na naszym terenie. Musiałam pójść z nią, osobiście wsadzić łepetyne w chaszcze i zdecydowanym tonem głosu, stwierdzić, że to kolczaste to "moje" i ma prawo przebywać na naszym gruncie. Psinka łypnęła okiem raz i drugi, jakby nie do końca pogodzona z tym faktem,  ale zostawiła kolczastego w spokoju. Jednak przez kolejne dni jakby tak od "niechcenia" , przechadzała się w pobliżu by nadzorować jego przygotowania do zimy. Jeżyk konsekwentnie Psinkę ignorował, fukając głośno pod nosem.

Kolejny haft powstał z cyklu Beatrix Potter.  Tym razem Pani Jeżowa robi pranie, wieszanie i prasowanie. Ja na szczęście do prania mam automat ;))

Pozdrawiam wszystkich odwiedzających i życzę duuuuzo zdrowia w tych ciężkich czasach!


















12 komentarzy:

  1. Kolejny, piękny temat obrazka:), uwielbiam Twoje prace, to powrot do wspomnień dzieciństwa, chociaż nie wiem czy doroslam 😁. Ale muszę sie skusić na tego typu haft, niech no tylko podgonie ogony 😉. Milo, że mnie odwiedzilas, czuje sie lepiej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę zawsze zachowujemy w sobie odrobinę dziecka ;)
      Podganiaj ogony i haftuj! Nic tak nie odpręża jak robótka w ręku :)
      Cieszę się, że zdrówko wraca do normy!
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Zosieńko, ja nadal ogromnie się cieszę, że znowu jesteś. Nachodziły mnie myśli, że na mnie też już czas, bo nic owego nie wymyślam, ciągle robię to samo i ile można zanudzać. Ale jeszcze jestem i z radością zaglądam do Ciebie. Hafcik cudny. Mój jeżyk pozdrawia Twojego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie wypalenie robótkowo - blogowe dopada chyba każdego raz na jakiś czas... Jednak radość tworzenia i chęć pokazania wytworów rąk własnych zwycięża .:))
      Co do jeżyków telepatia działa! Synchronizacja w całej krasie ;)
      Ściskam mocno!

      Usuń
  3. Piękny misterny haft, to chyba babcia jezowa bo bidulka przygarbiona, mogłaś jej to pranie wrzucić do automatu.Jeże rządzą na podwórku to dobre .Piesek się super zachował.Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie mogłam babci Jeżowej zaproponować by skorzystała z mojego automatu ;))
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  4. Adorable !!!!! Quelle patience et dextérité !
    Bonne journée !
    Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa!
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. Zaczynam być coraz bardziej ciekawa, jakie to jeszcze zwierzątka u ciebie zagoszczą i najważniejsze, jak zagospodarujesz te hafty. Śliczny wzór i haft!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Schematów mam jeszcze całkiem sporo, więc jest szansa, że uda mi się jeszcze Cię zaskoczyć ;))
      Jeśli chodzi o zagospodarowanie tych haftów to gorzej... Najchętniej wymieniłabym je ogólnie obowiązujące środki płatnicze, albo metodą tradycyjną towar za towar :))
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  6. Hafcik uroczy. Ja mam co jakiś czas wizytę jeża na posesji, ostatnio przed garażem. Aczkolwiek dorodny, wydał mi się bezbronny, więc nie wypuszczam z domu kota, jednak jeż tak szybko ucieka, że nie wiem, gdzie ma swoją kryjówkę. Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje jeże mieszkają z nami ponad 20 lat, tak więc przez tych parę ładnych pokoleń zdążyły się rozpuścić jak dziadowski bicz. Jakiś czas temu wyszłam na podworko już po zmroku, słyszę że coś hałasuje za drzwiami. Włączam światło i co widzę? Jeża! Czy się wystraszył? Skądże! Popatrzył na mnie karcącym spojrzeniem i powoli udał się w kierunku swojego domu pod psią budą. Jako, że nie odpuściłam i w odległości ok. półtora metra szłam obok niego, zaczął fukac głośno. Zatrzymywał się co metr bieżący, popatrywal na mnie, fukając coraz głośniej! ;)) Ani razu nawet nie próbował się zwinąć kulkę, dobrze wiedział że mu nic nie grozi oprócz dyskomfortu. Kot nic nie zrobi jeżowi, duży i cierpliwy pies może być zagrożeniem.
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń