poniedziałek, 9 listopada 2020

Zielone przedszkole czyli opowieść bez końca

 Ostatnio był zielony żłobek, bo jak by nie patrzeć były to roślinki w powijakach. Dziś zdecydowanie podrośnięte egzemplarze, akurat na poziomie przedszkola ;))

Minimum słów maksimum zdjęć :)

Gasteria

Żyworódka, ta akurat nie ma jeszcze żadnej rośliny potomnej na liściach.



Poczciwa zielistka świetnie filtrująca piwietrze w mieszkaniach.


Grudnik szykuje się do kwitnienia.

Smużyna wdzięczna roślina,w sezonie letnim w wiszących pojemnikach przed domem, zimą w domu.



Trzykrotka

Żyworódka, ta akurat na liściach ma mnóstwo potomstwa.


Gasteria




8 komentarzy:

  1. Piękna kolekcja, kwiatki doskonale rosną, widać że dobrze im u Ciebie :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko pięknie rośnie, więc jest powód do radości. Urocze, żółte serweteczki dopełniają sielski obrazek, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka już moja natura, że wszędzie wetknę jakąś serwetkę ;))
      Miło mi, że Ci się podoba!
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  3. Pięknie na parapetach, jak w palmiarni.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wszystko dlatego, że żal mi każdej roślinki. Tu jakaś sadzonka, tam listeczek. Wtykam to do ziemi a efekt na zdjęciach ;))
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  4. Ależ masz rękę do kwiatów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rękę do kwiatów miała ponoć moja babcia (ta sama po której odziedziczyłam smykałkę do robótek). Jej rosło wszystko co przycisnęła palcem do ziemi. Ja ze swoimi roślinkami rozmawiam, jak co której doskwiera to chucham i dmucham a jak nie pomaga to używam szantażu. Informuję delikwenta, że albo się weźmie za siebie albo wyląduje w koszu na śmieci. Szantaż działa bezbłędnie! ;))

      Usuń