Od jakiegoś już czasu noszę się z zamiarem uczynienia lawendowych zasłonek wraz z dodatkami do kuchni. Tkaninę odpowiednią już zakupiłam i w trakcie kompletowania dodatków jestem, znaczy się kupowania wstążek, tasiemek w odpowiednim kolorze i tym podobnych. Poczyniłam też hafciki w tym kierunku. Pochwalić się miałam zamiar ukończonym dziełem, ale widząc jak ten termin wciąż się przesuwa, nabrałam wątpliwości czy powinnam czekać... i tak bijąc się z myślami, wdepnęłam na blog Kasi - Retro Blue i.... !!! Zobaczyłam tak piękne zdjęcia lawendowych pól, że mi wprost mowę odebrało! Moje postanowienie pokazania gotowych prac lawendowych prysły jak bańka mydlana :))
Oto historia lawendy...
Najpierw są nasiona
Nasiona wysiewamy na polach...
... lub w donicach
Potem jest zbierana, wiązana ...
Z tej rosnącej na polach powstają mydełka, olejki, wody, perfumy... a wszystkie pachnące cudownie.
A ta rosnąca w donicach, wędruje do kolorowych i pachnących zawieszek... :))
I to by było na tyle :-D
P.S.
Mimo, że war się leje z nieba to w trakcie robienia zdjęć słoneczko bawiło się ze mną w chowanego :) dlatego zdjęcia jedne pełne słońca a inne wręcz odwrotnie ;)
Wow! Piękna lawendowa historia! Hafty - wyborne:)
OdpowiedzUsuńJeszcze muszę je zagospodarować... działam delikatnie mówiąc fanaberyjnie i nie wiem jeszcze do końca co z nimi zrobię :)))
UsuńHafty śliczne. Niestety, ja pod górkę znowu- nie cierpię zapachu lawendy. Jednak ten kolor... jedyny i niepowtarzalny:) Już wiem, że lawendowy" wystrój będzie cudny:)
OdpowiedzUsuńNa szczęście hafty nie pachną ;))) Twoja pewność, że będzie cudnie przyda się, bo wszystko jak zawsze u mnie to wielka improwizacja ;)))
UsuńZapachniało cudownie... uwielbiam lawendę. Piękne hafty. Będą cudowną ozdobą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Faktycznie jest w niej urok jakiś nieodparty... :)))
UsuńPozdrawiam gorąco!
Wspaniałe hafty lawendowe i cała historia . Lubię bardzo zapach i kolor lawendy . Pięknie będą zdobic kazde miejsce . Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze jest to, że wystrój będzie w kuchni a tu mydełko ;))) ale oprzeć się nie mogłam, co by ten hafcik wydłubać ;)
UsuńPozdrawiam gorąco!
Ślicznie to wyhaftowałaś Zosiu:) Jestem pod wrazeniem
OdpowiedzUsuńJak zaglądam do Ciebie to dopiero jestem pod wrażeniem :) ale przyznaję się, że cieszy mnie to, że Ci się spodobało :)))
UsuńHafciki urocze. :)
OdpowiedzUsuńDzięki kochana i pozdrawiam gorąco!
UsuńDziękuję za cudną prezentację medialną!!!!! hafciki urocze i jedyne w swoim rodzaju. Jestem pod wrażeniem!!! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWow! Jak to zabrzmiało - prezentacja medialna :)) nawet nie wiedziałam, że umiem coś takiego zrobić ;))) Cieszę się, że spotkały się z twoim uznaniem !
UsuńPozdrawiam gorąco!
jestem pod wrażeniem wykonanych prac.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
lena
Cieszę się, że Ci się spodobały :))
UsuńPozdrawiam gorąco!
Aleś ty się napracowała Zosiu! :)
OdpowiedzUsuńNo przyznam się bez bicia... to na kanwie 14, taka mała robótka tarasowa. nie chciało mi się tachać całego pudła z nićmi do dużego haftu, z kolei białej firanki, którą dziergam w międzyczasie obawiałam się brać na dwór ze względu na kolor... nie miałam wyboru, trza było coś małego wymyślić :)))
UsuńLubię zapach lawendy, dlatego obsadzam nią coraz bardziej swój ogródek. Ostatnio zrobiłam z niej lawendowe szyszki (wypatrzyłam na jednym z blogów).
OdpowiedzUsuńA zdjęcia Kasi mnie też powaliły, są c u d o w n e !
Kochana, to Ty działaj szybciej z tym nowym wystrojem kuchni, rób zdjęcia i pokazuj!
Lawendowe szyszki? Jakieś namiary co by można było podglądnąć proszę :))
UsuńZdjęcia cały czas stoją mi przed oczyma...
Co do wystroju, to robi się już od wiosny, ale ciągle coś wypada... i spada z planu. Za to Twoja nowa kuchnia to marzenie, świetnie dopracowana w każdym szczególe. Widać, że projekt przemyślany od początku do końca! Ty to masz talent wnętrzarski :)
Ściskam i buziaki ślę!
Namiary znajdziesz w moim nowym poście o lawendzie... :)
UsuńEchhhh... Jeszcze nie wszystko w kuchni jest tak jak powinno być! Gdybym miała jeszcze raz rozplanowywać, zrobiłabym kącik lodówkowy całkiem inaczej... Ba! Ale już niestety " po ptakach".
Rozbudziłaś moja ciekawość, co byś zmieniła? A lawendę już lecę oglądać :)))
UsuńBuźka Kochana! :))
Miło mi, że się podobają :)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam lawendę i wszelkiego rodzaju odcienie fioletu. Hafty są piękne, pewnie dlatego, że w Twoim wykonaniu :)
OdpowiedzUsuńCo by nie mówić to lawenda coś w sobie ma... w końcu kochały się w niej już nasze prababki :))) Dzięki za miłe słowa :)
UsuńCiekawa prezentacja; śliczne hafciki. Bardzo mnie ciekawi Twoja "nowa" kuchnia w lawendowym wystroju. Mam nadzieję, że jak skończysz to się pochwalisz i wrzucisz parę fotek.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno i lecę do mojej kuchni przetwarzać owoce i warzywa.
Dorota
Jak skończę to się na pewno pochwalę, ale kiedy to będzie to nie obiecuję :)))
UsuńW tym roku zastrajkowałam na całej linii i nie przetwarzam, no chyba że mulinę i kordonek ;))
Ściskam mocno!
Lawende I ja darze wielkim uczuciem:) Bardzo mi sie spodobal Twoj wpis o tym wyjatkowym ziele, a Twoje prace po prostu zapieraja dech w piesiach! Cudowne!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Lejesz miód na moje serce :)) Dzięki!
UsuńPozdrawiam gorąco!
Piękne hafciki i jak uroczo zaprezentowane:) Nic dodać nic ująć!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co z nich powstanie, przyznaję się, że plany są delikatnie mówiąc niesprecyzowane :)))
UsuńHistoria lawendy wyszywana ? To pomysł bardzo dobry i przepiękne wykonanie !!! Nie mogę w to uwierzyć, co zobaczyłam. I Ty sama to wszystko wyhaftowałaś ? Naprawdę pięknie :)
OdpowiedzUsuńTo nie ja, to moje ręce z ADHD ;))) Jeszcze pozostało wykończenie, jak na razie jest dla mnie zagadką... mam nadzieję, że w odpowiednim momencie tknie mnie olśnienie ;)))
UsuńPozdrawiam gorąco!
Piękna wyszywana historia.
OdpowiedzUsuńTeraz musisz zabrać sie do roboty, bo czekamy na efekt końcowy!!!!
Właśnie takową nadzieję posiadałam, że nacisk świata blogowego mnie zdopinguje ;)))
Usuń