Zosieńce zachciało się badań kontrolnych a jak to mówią ludziska (i wiedzą co mówią!) jak Bóg chce ukarać śmiertelnika to spełnia jego zachcianki. Tak też chciała Zosieńka badań, to je ma... i kipi nimi teraz. Biega od gabinetu do gabinetu, odbijana przez kolejnych pracowników służby zdrowia niczym piłeczka pingpongowa. A w naszej służbie zdrowia jest jak w słynnym powiedzonku - miało być tak pięknie a jest jak zwykle czyli szaro, buro i ponuro. Owszem zdarzy się czasem jakaś iskiereczka, ale to chyba na zasadzie tego wyjątku co to potwierdza regułę.U jednego ze specjalistów zarejestrowano ją na maj przyszłego roku... i co pozostało Zosieńce jak czekać i umacniać w międzyczasie w sobie wiarę w cuda... że dożyje tej wizyty. Owszem zaproponowano jej wizytę prywatną, ale na wieść ile miałoby to kosztować, Zosieńka zrobiła się najpierw czerwona, potem purpurowa a kiedy doszła do pięknego odcienia fioletu, zdołała wysyczeć przez zaciśnięte zęby - "Prędzej skonam niźli dam się tak naciągnąć!". Odwiedzając kolejne gabinety lekarskie pilnie przyglądała się lekarzom i zastanawiała się gdzież podziały się te anioły w białych fartuchach mające nieść ulgę i pokrzepienie cierpiącym? Najwyraźniej wyginęły razem z mamutami. Wszędzie burczano na nią, przepychano ze zniecierpliwieniem, traktowano tak bezosobowo, że już chyba bardziej się nie dało... Jakąż naukę wyniosła ze swych wędrówek po gabinetach lekarskich, zabiegowych, laboratoryjnych, wziętych jakoby żywcem z Kafki? Ano, że teraz dużo wody w Odrze upłynie zanim znów zdecyduje się na tak karkołomny wyczyn, bowiem wiadomo nie od dziś, że aby się leczyć trzeba mieć zdrowie, a tego Zosieńka już za dużo nie ma i postanowiła te ostatki szanować jak się da.
Uczuć miotających Zosieńką w trakcie tych wizyt możecie się domyślać, toteż po powrocie do domu, siadała w swoim fotelu lub na tarasie w zależności od pogody i nastroju i uparcie haftowała nowe serce. Działalność owa miała nieść ulgę, ale kłębiące się w niej uczucia żądały krwi! Co było zrobić wybrała serce z owocem. który sam w sobie nic bojowego nie miał oprócz nazwy ;))) Serce z granatami!
Naprawdę można się zagotować, jak trzeba pójść do lekarza. Oczywiście, najlepiej pobiec prywatnie i zbankrutować:/// Zadaję sobie w takich sytuacjach pytanie, po jaką cholerę płacę jakieś składki zdrowotne, skoro pożytek z nich żaden. Ale w końcu to jest Polska, więc cóż się dziwić?
OdpowiedzUsuńSerducho świetne!
To jest Polska i żadna zmiana ustroju nam nie pomoże, dopóki mentalność ludzka nie ulegnie zmianie... może parę granatów by pomogło? ;)))
UsuńTa kołomyja z niesprawna, nieprzychylna nam słuzbą zdrowia to jest istna zgroza. W zeszła niedzielę wieczorem mój mąz musiał jechać pilnie na izbę przyjęc do szpitala. Lekarz - gbur syknał do niego, ze jak śmie przyjezdżac z taka duperelą o dziewiątej wieczorem. A ponieważ mój mąz nie w ciemie bity, to tak tamtego zjechał, stawiajac go do pionu, to lekarzyna szybko stulił uszy po sobie i zrobił, co do niego nalezało.
OdpowiedzUsuńZosieńko, współczuję Ci tej gehenny która musiałaś przejsc na w przychodniach i przykro mi bardzo, że kiepsko się czujesz, że coś Ci dolega. Ściskam Cie serdecznie, ale delikatnie, żeby nic nie zabolało i moc ciepłych mysli zasyłam!***
P.S
A granaty ponoć bardzo zdrowe są. Tak, jak i pestki dyni. Trzeba sie samemu leczyć, skoro na bezdusznych lekarzy i aptekarzy, co za duzo sumienia teraz mają liczyć nie mozna!
Przechodząc ostatnio przez kolejne gabinety lekarzy i pielęgniarek, zastanawiałam się gdzie są ci co tak ochoczo popisują się swym sumieniem... czyżby żadne z nich nie mieszkało w pobliżu mnie? ;))
UsuńJak widać Twój Cezary ma na nich patent, ja też coraz bardziej dojrzewam do... karczemnej awantury. Przed nami co najmniej jeszcze trzy wizyty... biada temu na końcu ;)
Buziaki zasyłam i duuużo zdrowia życzę! :))
P.S.
Po głowie chodziły mi całkiem inne granaty, można by powiedzieć bardziej militarnie ujęte, ale schematu nie znalzłszy, poprzestałam na tych owocowych ;)))
Kochana, wiem o czym piszesz.... Tutaj też białe anioły zamieniły się w kalulujące roboty. Wiadomo, że czas to pieniądz, a już czas poświęcony choremu człowiekowi, to biznes jak cholera! Większe szanse na lepsze leczenie mają Ci ubezpieczeni prywatnie, są jak widać i w chorowaniu - równi i równiejsi.
OdpowiedzUsuń"kalkulujące roboty" miało być!
UsuńOd lat wiadomo, że wszyscy jesteśmy równi, ale niektórzy są równiejsi... :(
UsuńZ utęsknieniem czekam końca tych badań, a potem znowu długo mnie nie zobaczą :)))
Buźka Dorotko! :))
Dobrze, że granaty to w tym wypadku owoce:))) Z pewnością inne zostałyby użyte przez Ciebie w innym celu - zresztą bardzo słusznie:))))
OdpowiedzUsuńZ ust mi to wyjęłaś :))) bo to się człowiekowi za przeproszeniem nóż w kieszeni otwiera... :)))
UsuńDziękuję Ci kochana, że z każdej " wnerwiającej" sytuacji potrafisz wykrzesać pierwiastek optymizmu i tym nas wszystkich obdzielasz. Serce piękne , jak zwykle! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMoja mama zawsze powtarzała w takich momentach takie powiedzonko, że jakby się człowiek nie cieszył to by się powiesił ;))) I coś w tym jest... taki wentyl bezpieczeństwa ;)
UsuńPozdrawiam gorąco!
"Żeby się leczyć trzeba mieć zdrowie" - też się już parokrotnie dość dotkliwie o tym przekonałam; i chyba dlatego unikam jak się tylko da "służby zdrowia".
OdpowiedzUsuńSwoją drogą powinni zmienić nazwę; bo ani to służba, a i z ratowaniem zdrowia coraz mniej ma wspólnego. I dochodzimy do absurdu, gdzie w leczeniu najważniejsze są dokładne dane osobowe z peselem łącznie, a stan zdrowia to drugorzędna sprawa. I te wielomiesięczne kolejki do specjalistów;- no skąd ja to znam....
Serce z granatami jako wyraz uczuć ;- dobre.......
Pozdrawiam gorąco Dorota
Tyle krwiożerczych uczuć się we mnie kłębi, że aż dziw, że nie zostałam jakimś seryjnym mordercą... choć kto wie co będzie, jak tak dalej będzie szło :)) A w związku z tym, że na służbę zdrowia nie ma co liczyć, na nagłe wzbogacenie tym bardziej, to pozostaje mi tylko dbać o zdrowie :)))
UsuńPozdrawiam gorąco!
Widzę, że dogadałyśmy się z tematem. Granaty to strzał w dziesiątkę!
OdpowiedzUsuńEnce pence, w której ręce? I padło na nas... Na hasło - "służba zdrowia" - budzi się we mnie krwiożercza bestia, zaczynam grzebać nogą w ziemi, z nozdrzy sypią mi się iskry a ręce same szukają siekierki... ;)))
UsuńGranaty są śliczne. Pomimo utrudnień dobrze, że się zdecydowałaś na badania kontrolne, wszak przeprowadzka Cię czeka i niespodzianki nie są wskazane. Moi kuzyni pół roku po bardzo stresującej, ponieważ źle zorganizowanej przeprowadzce, jednego dnia w różnych szpitalach wylądowali na stołach operacyjnych. Jak już się urządzili, wylazło to, co w nich siedziało. Zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że też mi to po głowie chodziło i dlatego postanowiłam zmienić styl życia, nawyki żywieniowe, jak też gruntownie nas przebadać. Poza tym po tych wszystkich wizytach przeprowadzka to będzie mały pikuś ;)))
UsuńPozdrawiam gorąco!
Szkoda, ze tak niewielu z tych ludzi, to naprawde "sluzba zdrowia". Zawsze mnie to bolalo, ale to bylo juz widac w szkole, kto z nas bedzie wpacjencie zawsze widzial czlowieka, a kto "przypadek". Trzymaj sie dzielnie!
OdpowiedzUsuńA granaty to greckie owoce szczescia:)
Mnie też się wydaje, że ludzie się nie zmieniają... albo ktoś w sobie ma empatię albo nie... Trudno jest się tego nauczyć, tylko po co w takim razie obierać taki zawód?!
UsuńNie wiedziałam, że to są owoce szczęścia! Już się zastanawiam gdzie je powiesić ;)))
cudny hafcik:) badania kontrolne trzeba robić mimo wielu przeszkód nie będę się rozpisywać na ten temat bo różnie to jest i szkoda się denerwować ja nie zostałam przyjęta do por.onkologicznej gdzie jestem pacjentką od 12 lat z braku miejsc.....masakra:( pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo właśnie trzeba... dobrze, że ta moja latanina ma się już ku końcowi...
UsuńPozdrawiam gorąco!
Lekarze - aniołami niosącymi ulgę i pokrzepienie cierpiącym ??? - niezły żart ! Toż to szukanie igły w stogu siana. W dzisiejszych czasach wielu z nich uważa się za bogów ( wiem co mówię ), a do aniołów im bardzo daleko. Życzę cierpliwości i dobrego zdrowia !!!
OdpowiedzUsuńI to mnie najbardziej wkurza, że mają się za wszechmocne bóstwa. Większość chodzi w aureoli wszechwiedzy, spoglądając z góry na "maluczkich". Ciekawe co by zrobili bez nich... np. jak poradziłby sobie chirurg bez pielęgniarek i salowych, które posprzątają po nim. Szkoda gadać...
UsuńPo zakończeniu wizyt robię przerwę w kontaktach bezpośrednich ze światem "służby zdrowia", by zachować resztę zdrowia, która mi pozostała :)))
Pozdrawiam gorąco!
syn miał migdał do usunięcia.już.teraz.bo bardzo brzydki.zapisałam się na zabieg.czas oczekiwania:rok.chyba,że prywatnie to za miesiąc...jak to możliwe,że wolny termin tak szybko się znalazł?wkurzające i tyle.trzeba mieć zdrowie i pieniądze,by chorować.a nasz rodzinny nachętniej daje leki przeciwbólowe i dzieciakom wali antybiotyki,by tylko nie dać dalej skierowania.uff...
OdpowiedzUsuńserce z granatem w sam raz na chorobowe rozterki.
pozdrawiam
lena
wytrwałości i zdrowia życzę:-)
UsuńPrzepiękne serca tworzysz! Zastanawiam się skąd takie piękne wzorki czerpiesz???
OdpowiedzUsuńZ internetu moja droga, z internetu :)))
UsuńPozdrawiam gorąco!