niedziela, 20 lipca 2014

Torebka czyli galimatias i serce z motocyklem

   Zosieńka z głuchym stęknięciem zlazła z rowerka i czepiając się ścian, doczłapała do fotela. Tam  padła bez sił... Mimo zmęczenia jej twarz rozjaśniał uśmiech. Polubiła ten rodzaj gimnastyki, w końcu w trakcie pedałowania się nie sprząta, a tej czynności jak już wiecie Zosieńka nie lubi. Kiedyś dzień w dzień z uporem maniaka zamiatała i sprzątała, teraz w tym czasie pedałowała. Wychodzi na to, że jeden nawyk zamieniła na inny. Najlepiej byłoby gdyby robiła jedno i drugie, to znaczy najpierw sprzątała a potem pedałowała albo vice versa, ale najwyraźniej mogła mieć tylko ograniczoną liczbę nawyków i kręcenie pedałami zastąpiło sprzątanie. Efekty tegoż pedalowania choć niezbyt oszałamiające to jednak były i to wystarczało by nakręcać kręcenie.
  Ostatnio Zosieńka odkryła, że ucho jej torebki wisi dosłownie na włosku. Wpatrywała się przerażona nie wiedząc co począć, bowiem jej budżet nie przewidywał w najbliższym czasie szaleństw w postaci zakupu torebki... ani drogiej ani taniej, po prostu żadnej. Jednak szczęśliwym trafem truchtając od lekarza do lekarza, wdepnęła do lumpeksu zwanego z angielska second handem. Czasu było mało, więc przelatywała przez ów sklep truchcikiem w biegu łapiąc zasłonkę za  2 złote i 40 groszy z przeznaczeniem na poduszki, dwie koszule dla Ślubnego za złotych polskich 10 oraz bluzkę dla siebie za oszałamiającą sumę złotych pięciu. Zapłaciła w biegu i już prawie będąc na zewnątrz ujrzała kątem oka torebkę. Nie za dużą nie za małą, do wszystkiego pasującą... wrzuciła ABS-y, zahamowała bezgłośnie w miejscu niczym UFO, zrobiła w tył zwrot. Chwyciwszy torebkę udała się w kierunku lady, gdzie ponad głowami innych klientek dowiedziała się, że upragniony przez nią towar został wyceniony na pięć złotych. Natychmiast przystąpiła do wymiany monety pięciozłotowej na owąż torebkę i po udanej transakcji pobiegła odwiedzać kolejnych lekarzy.

Po południu Ślubny nakłonił ją do wybebeszenia starej torebki. Niechętnie zabrała się do pracy, bowiem gdzieś na dnie jej duszy tkwiło przekonanie, że nie będzie to łatwe zadanie. Zaczęła wyjmować zawartość...
portfel
telefon
długopis z niebieskim wkładem
długopis z czarnym wkładem
notes
4 kartki format A 4 złożone na czworo
kosmetyczkę z utensyliami przydatnymi każdej kobiecie średnio raz w miesiącu
plaster na kółku
nożyczki coby ten plaster można było uciąć
plaster z opatrunkiem
plaster z opatrunkiem wodoodporny
tabletki przeciwbólowe
nici białe
nici khaki (?!)
nici czarne
igła by można było z tych nici w razie czego skorzystać
inhalator jako astmatyk nie ruszała się bez niego
plastikowe reklamówki duże sztuk 2
plastikowe reklamówki małe sztuk 3
torba na zakupy składana (z materiału) sztuk 1
chusteczki do nosa w ilości około 6
papier toaletowy (wszak nasze toalety publiczne nie zawsze są w niego wyposażone)
druczki na list polecony
adres do dziecięcia zapisany na kartce rozmiaru A 4 (ostatnio nie mogła go znaleźć)
pilniczek do paznokci
wizytówki-reklamówki sztuk kilkadziesiąt
trzy pełne czubate garści paragonów wszelakiej maści (wciąż wszędzie trąbią, żeby brać paragon przy kasie to brała)
listy zakupów niezliczone - najstarsza lista sprzed roku
karteczki z zapisanymi numerami telefonów, niestety bez adnotacji do kogo owe numery należą
zapasowe kluczyki do auta, choć prawa jazdy nie posiada i jeździ zawsze jako pasażer

Zosieńka na bebeszenie swojej torebki wybrała kanapę stojącą w kuchni, dlategóż Ślubny rozsiadł się wygodnie przy stole obserwując z rosnącym zaciekawieniem ciągle rosnącą stertę przedmiotów... a z torebki wyłaniały się wciąż nowe skarby

dwa komplety sztućców plastikowych zawinięte w serwetki papierowe
patyczki drewniane do jedzenia lodów
gumki recepturki
scyzoryk
grzebień
centymetr krawiecki
lista haftów do oprawienia z dokładnymi rozmiarami - a nóż, widelec trafiłyby się tanie ramki
lustereczko maleńkie pozwalające w każdej chwili sprawdzić stan powalającej przecież urody

i to chyba już wszystko, jeśli nawet jeszcze coś było to umknęło zosieńkowej pamięci bezpowrotnie...

Ślubny westchnął, złapał się za głowę i z okrzykiem - "Jaki galimatias!" - wybiegł z kuchni. Zosieńka zaś pozbywszy się starych paragonów, poczęła starannie i pieczołowicie upychać swoje niezbędne skarby do nowej torebki. Wieczorem kiedy czas złagodził szok, Ślubny orzekł, że z taką torebką to nawet trzecia wojna światowa niestraszna :)))


Na tym zdjęciu kolory najbardziej zbliżone do rzeczywistych :)




35 komentarzy:

  1. Зося, какие у тебя сердечки шикарные! Восхищаюсь.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Сердце моя зависимость :) но я бегу из холста и она будет ломаться.
      С уважением горячие! :))

      Usuń
  2. Nikt nie odgadnie, co kryć może damska torebka.... To jakby samodzielna forma życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie samodzielna forma życia i mam nieodparte wrażenie, że coraz mniej nad nią panuję ;-D

      Usuń
  3. Oj tak, tak - przebiłaś mnie tylko tymi plastikowymi sztućcami. No i ja zawsze noszę lupę przy sobie, wzrok już nie ten... Użyłam jej może ze dwa razy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, całkiem zapomniałam, że mam zawsze jeszcze zapasowe okulary ;) Nigdy nie wiadomo czy nie trzeba będzie przeczytać czegoś zapisanego drobnym druczkiem...
      Pozdrawiam serdecznie :)))

      Usuń
  4. Sztukoteka niezwykle celnie trafiła w sedno sprawy.;) Kolejne serce genialne.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można by powiedzieć, że komentarz trafił w dziesiątkę ;-D

      Usuń
  5. Nieźle... rozłożyłaś torebkę na czynniki pierwsze ! Z taką torebką na pewno nie zginiesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychodzi na to, że żadna klęska żywiołowa mi nie straszna :)))

      Usuń
  6. Motorek cudny wyhaftowałaś. Mężczyźni nie wiedzą, że damska torebka zastępuje bagażnik samochodu. Ja myślę Zosiu, że Twojej torebce brakuje jeszcze paru niezbędnych rzeczy: kalkulatora, miarki zwanej centymetrem i pendrive. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Centymetr krawiecki wymieniłam, kalkulator mam w telefonie, ale i tak mu nie wierzę i liczę ręcznie, pendrive`u boję się zgubić a jedyną na to radą jest nie nosić go ze sobą ;)))
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  7. Dobra jesteś z ta torebką. ja , kiecy jadę na zakupy , zabieram dokumenty, telefon i portfel- kładę je pod dywanik na miejscu pasażera i to wsio:) Jednak w skrytce w auteczku mam..... hm.... grzebień, lusterko, tabletki p.bólowe, papier toaletowy, komplet żarówek do auteczka, komplet bezpieczników, zapałki- sztormówki, notes, długopis, latarkę, tik-taki, batonik na wsiatkij słuczaj, pewnie już przedatowany, reklamówki i chusteczki.


    Motorek- cudo- jaskół aż jęknął z zachwytu, ale zaraz stwierdził, że nie miałby gdzie takiego serducha wykorzysta, bo perfidnie zapytałam, czy wyhaftować i na koszulkę zlotową naszyć.

    W pełni podzielam zdanie, że nie można mieć równocześnie nawyku pedałowania i nawyku sprzątania. Zdecydowanie popieram ten pierwszy nawyk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa, w takim razie Tobie torebkę zastępuje auto ;) Uwielbienie mężczyzn do tego serca jest całkowicie zrozumiałe ;) Mój Ślubny zażyczył sobie oprawienia tego serca :)))
      Człowiek jest skazany na ograniczoną liczbę nawyków w życiu :))

      Usuń
  8. No , Kochana , to i na bezludnej wyspie z Tą torebką nie zginęłabyś! Dziękuję za relację, ale z tymi naszymi torbami to tak jest, chyba wszystkie tak mamy! Całuski ślę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeszcze słowo o serduchu...cudne!!!!

      Usuń
    2. W grupie zawsze raźniej :))) Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja dygam taki zestaw przetrwania :)))
      Buźka!

      Usuń
  9. podpisuję się pod komentarzem Sztutoteki:-)Mąż śmieje się ze scyzoryka w mojej torebce,ale widocznie to normalne:-)Kolejne bardzo ładne serce do kolekcji w ładnej kolorystyce.pozdrawiam.
    lena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś miałam jeszcze gaz pieprzowy by odstraszyć paskudne i agresywne zwierzaki, tudzież jednostki ludzkie swoim zachowaniem aspirujące do podobnego miana ;)))
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  10. Kochana!
    Mam to samo!
    Torebkę przetrzepuję dopiero wtedy, jak zaczyna być zbyt ciężka... I żeby to jeszcze od grubej gotówki tego ciężaru nabierała - a gdzie tam! Wszędzie walają się śmieci, ewentualnie jakieś najdrobniejsze z drobnych monet.
    A im mam większą torbę, tym większy galimatias!
    Ale jakoś bez torebki życia bym nie miała, bo co z tymirękoma zrobić??? hehehehehe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie, gotówki to tam jest najmniej nie licząc drobniaków w bilonie... nawet na waciki by nie starczyło :))) Ja też przegląd okresowy czynię, ale wszystko jest potrzebne...
      Faktycznie bez torebki czuję się niekompletna... :-D
      Fajnie, że znowu jesteś! Piszesz z nowego laptopa?
      Buźka!

      Usuń
    2. Nie, piszę jeszcze ze starego komputera.Siedziałąam tak długo w ustawieniach, aż doszłam w czym był problem. Co nie znaczy, że wszystko jest o.k. Kończy mi się licencja antywirusa, a nowego windowsa wgrać nie mogę, bo nie ma już na kompie tej naklejki z numerem od komputera. Czyli będę skazana za jakiś czas tylko na Tina laptopka.

      Usuń
  11. ślicznie się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Istne skarby masz w swej torebce Zosieńko. Ja raczej nie nosze torebki. Taka ze mnie teraz kaczka dziwaczka.Czasem jadąc do miasteczka mam tylko na szyji taki wiszący portfelik. na plecach plecaczek wypchany płóciennymi torbami na zakupy i to tyle.
    Upał mnie dobija. Mysleć sie od tego nie chce. I robić czegokolwiek. A trzeba przeciez! Dzisiaj znowu do miasta mus jechac, a ja nie bardzo to lubię, szczególnie w taką pogodę.
    Pozdrowienia serdeczne zasyłam Zosieńko, autorko cudnych serc i dobrego dnia życzę!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nosiłam torebki jak dzieci były małe. Jedno za rękę, drugie w wózku... torebka jawiła mi się jako zbędny balast, którego trzeba dodatkowo pilnować :)))
      Ja też kursuję dom - miasto, dom - miasto...włóczę się po lekarzach ze Ślubnym. Upał mi też nie służy :( ale ponoć ma się w tym tygodniu ochłodzić.
      Pozdrawiam gorąco i buziaki zasyłam ! :))

      Usuń
  13. Kochana, powiem Ci że u mnie w torebce troszkę mniej rzeczy jest, ale jednak zawsze coś za ciężka mi się wydaje, tu się coś wrzuci, to coś trzeba zabrać i tak "rzecz do rzeczy" a resztę to już sama znasz :D :D
    No ale w końcu zawsze coś z tego się przydać może :D
    A powiedz mi Kochana, bo może gdzieś umknęło mojej uwadze, czy Ty sama robisz sobie te wzory z serduchami ? Bo motor wyszedł świetnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Projektantką tych serc jest Isabell Vautier. Mam nadzieję, że nie przekręciłam nazwiska, taka zdolna to ja nie jestem :) Mnie jej dzieła rzuciły na kolana, wprost oderwać się nie mogę! Choć niestety kończy mi się kanwa i będzie przerwa... ech!
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  14. I kolejne urocze serducho.
    Jestem pod wrażeniem zawartości Twojej torebki. Ja noszę średnie i duże torebki, ale chyba nigdy w żadnej z nich nie miałam tylu przedmiotów jednocześnie.
    Na co dzień jadąc na zakupy do centrum miasta 4 km rowerem starannie sprawdzam co mam wziąć ze sobą. Równie starannie sprawdzam torebkę, do której zwykle wkładam portfel, dokumenty, chusteczki higieniczne, grzebień czasem kartkę z długopisem i potrzebne torby na zakupy. Muszę być taką minimalistką, w końcu koszyczki na rowerze mają swoją pojemność i gdzieś te zakupy trzeba potem upchnąć.
    Cieplutko pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwyraźniej w tej dziedzinie mam wybitny talent ;))) Może to obsesja żeby być przygotowanym na ... wszystko ;)))
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  15. A ja niedawno śrubokręt wyciągnęłam, co by dziecię me coraz bardziej ciekawe świata i maminej torebki krzywdy sobie nie zrobiło :)))
    Motorek jak żyw!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śrubokręt to ja trzymam w kuchni obok przypraw ;)))

      Usuń
  16. no cudnie... a im mniejsza torebka tym więcej się zmieści hi...hi... pozdrawiam słonecznie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do małej torebki mieści się bardzo dużo, do dużej mieści się wszystko ;)))
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  17. He, he pokonalas mnie Zosiu:))

    OdpowiedzUsuń