czwartek, 26 września 2013

Ręczne szycie - dlaczego?



     Dziś będzie na temat, dlaczego szyję ręcznie? Odpowiedź nie będzie w jednym zdaniu bo przyczyn było kilka. U nas dosyć często, zwłaszcza zimą są przerwy w dostawie prądu. Co to ma do szycia - ano ma, bo odkryłam, że jestem uzależniona od prądu. Do tego zauważyłam, że młodzi ludzie nie umieją sobie wyobrazić życia bez mnóstwa technologii i jeszcze większej ilości gadżetów. Podam przykład: żeby nauczyć się malować, kupują kilka rodzajów sztalug, palet, książek traktujących o tym hobby, różnych płócien... i kiedy już to wszystko mają - nie mają ochoty malować. Wypalili się na zakupach. Przykład nr 2 - opowiedziała mi moja córka. Okazuje się, że nie mając robota kuchennego, nie można zrobić ciasta naleśnikowego, tak ją oświeciła koleżanka. Ponoć się nie da :))) Ja sama widziałam dorosłego człowieka, która nie umiał ukroić chleba, kiedy nie miał dostępu do krajalnicy lub noża elektrycznego! Znam kobietę, robiącą piękne artystyczne zdjęcia, która nie chce się tym zająć a motywuje to tym, że nie stać ją na drogą lustrzankę a zwykłym to się nie da. Na nic nie zdają się tłumaczenia, że ona tym zwykłym robi takie zdjęcia, że dech w piersiach zapiera. Uwierzyliśmy w moc technologi i chwilami stajemy się jej niewolnikami.
   Oczywiście nie namawiam zawodowych krawcowych aby w pocie czoła po nocy szyły ręcznie :) ale naprawdę całe mnóstwo rzeczy można zrobić ręcznie. W Londynie jest zakład krawiecki, w którym garnitury od A do Z szyje się ręcznie. Zamówienie składa się z wielomiesięcznym wyprzedzeniem i to nie z powodu takiego powolnego postępu prac tylko popularności tej firmy. Wychodzi na to, że można ...
    Byłam kiedyś mimowolnym świadkiem rozmowy na temat: że można by coś uszyć, coś zrobić ale maszyny są takie drogie, ze to się nie opłaca. Jaki był finał dyskusji, nie stać mnie na maszynę to nie będę robić nic.  Usprawiedliwienie jest, bo przecież to nie moja wina tylko tego, że mnie nie stać na drogi sprzęt.
   DLATEGO ja postanowiłam iść inną drogą i szyję ręcznie po to aby udowodnić (sobie też), że można bez technologii, które są stosunkowo młode a setki i tysiące lat żyliśmy bez nich. Nie zapieram się, że kiedyś nie kupię maszyny do szycia ale jeśli nawet, to ja będę wiedziała, że można inaczej. Teraz szyję ręcznie i chociaż jest trudniej i dłużej to sprawia mi to taką dziką satysfakcję, że jak na razie na pewno w tym temacie nic się nie zmieni :)))
   I to by było na tyle co do ręcznego...
A teraz z innej beczki, Całkiem zapomniałam, że wcześniej miałam pokazać serwetkę, która miała ozdabiać fotel, który już całkiem  zrobił się nieozdobny :) Mam cichą nadzieję, że serwetki  odwrócą od niego uwagę.
  Jutro wypad do miasta, może zdążę do pasmanterii :)))
Moja psina lubi na nim spać, stąd dodatkowa podusia dla księżniczki na ziarnku grochu :)

Mnie się kojarzy z pajęczynką.

Oczywiście musiałam też wcisnąć mój ulubiony motyw róż.


Fotel w stylu babuni a jaki praktyczny. W końcu łatwiej wyprać serwetki niż fotel :)

Miś się wcisnął, wskoczył w ostatniej chwili przed naciśnięciem migawki :)

Godzina 22 - capstrzyk.

"Nie błyskaj mi po oczach bo próbuje spać."

3 komentarze:

  1. Tu się z Tobą zgadzam, brak prądu to co najmniej tragedia, ale serwetki za łokietniki żal,są tak piękne [ uszyj lepiej z tkaniny] a śliczności połóż na stoliku, itp. a jak nie masz już miejsca ha to podaruj dobrej osobie ha ha pozdrawiam i ściskam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam się, że z tkaniny to mi się marzą pokrowce na cały komplet wypoczynkowy, można by zmieniać kolorystykę wraz z porą roku, ale nijak nie wiem jak ugryźć ten problem :( Pewnie zostanę przy szydełku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, z ta techniką to masz rację... Moja mama wszystko szyła ręcznie, całą garderobę jako dziecko miałam uszytą i wydzierganą na drutach i szydełku przez mamę - od bluzeczek i sweterków, na spodniach i płaszczykach skończywszy. zasłonki, poduszki - wszystko szyła ręcznie. Przez pewien czas mieliśmy maszynę, ale jej brak jakoś nie stanowi tragedii.

    OdpowiedzUsuń