poniedziałek, 16 grudnia 2013

Awarie czyli siła złego na jednego

   Onegdaj postanowiłam, że zostanę optymistką. Wiedziałam, że zadanie jakie sama sobie stawiam może mnie przerosnąć, bowiem od małego przejawiałam raczej ciągoty do realizmu zahaczającego o pesymizm. Wiadomo jednak, że najbardziej człowieka bawi osiąganie niemożliwego, tak też i ja rzuciłam się na główkę prosto w optymizm. Powiem wam szczerze, nawet mi się spodobało... ćwierkałam od rana do wieczora, w każdym potknięciu znajdowałam dobrą stronę. Po prostu idylla. Już się nawet zaczęłam przyzwyczajać, kiedy...
  Święta tuż, tuż... Wstałam rano i przeciągnęłam stare kości. Oooo! Zabolał mnie kręgosłup. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha, boli znaczy się wszystko w porządku. Jak boli od trzydziestu lat, to dopiero bym się wystraszyła, gdyby nagle przestał. Z bolącym kręgosłupem i radosnym uśmiechem przyklejonym do gęby pomaszerowałam odwalić poranną pańszczyznę, czyli ablucje i konsumpcję poranną. Czynności przebiegły bez większych niespodzianek, wskutek czego nabrałam chęci do przystrojenia domu na święta. Na pierwszy ogień poszły światełka.  Kiedy je chowam po świętach zawsze są ładnie, równo zwinięte. Kiedy po paru miesiącach je wyjmuję, przypominają jako żywo węzeł gordyjski. Przez chwilę brałam pod uwagę, rozwiązanie jakie wybrał Aleksander Macedoński, ale szybko doszłam do wniosku, że w moim wypadku jego sposób nijak się nie sprawdzi. Nadal z uśmiechem ale z zaciśniętymi zębami rozsupłałam parę kilometrów kabelków i odetchnęłam z ulgą. Jak się okazało całkowicie na wyrost. Sznur żółtych światełek nie działał. Nie pomogły ani groźby ani prośby. Zbiesił się na amen. Rzuciłam się na poszukiwania. Po chwili z okrzykiem Victoria, wyłoniłam się z szafy dzierżąc w rękach zapasowy komplet światełek choinkowych. Uśmiech szybko spełzł z mej twarzy. Potrzebowałam żółtych lampek te zaś były czterokolorowe. Już, już byłam gotowa zrezygnować z mego optymizmu, kiedy wpadłam na pomysł zamiany żaróweczek. Kopciuszkowe sortowanie wymieszanego piachu z makiem, to był pikuś, wobec tego co ja sama sobie zafundowałam. Podśpiewując, chociaż przy szczękościsku jaki nagle u mnie wystąpił nie było łatwo nucić, dzielnie wymieniałam żaróweczkę po żaróweczce. Osiągnąwszy swój cel rzuciłam się w wir dekorowania domu. W ferworze walki udało mi się stłuc talerz blue, którym niedawno się Wam chwaliłam, pomyślałam nic to, pewnikiem na szczęście. Mój optymizm, świeżutki jak ciepłe bułeczki po chwili znów został wystawiony na próbę. Mam figurę Pani Mikołajkowej dzierżącej w dłoni świecę. Płomień imituje żarówka, którą niestety trafił szlag. Problemu by nie było gdyby nie fakt, że całość działa nie na 230 V tylko bodajże 110/120 V Postanowiłam się nie poddawać i udałam się do mego laptopika, by danego towaru poszukać na allegro. Niestety nic nie znalazłam... Pamiętając o nowej zasadzie panującej w moim życiu czyli obowiązkowym optymizmie -uśmiechnęłam się do siebie i pomyślałam - trudno będzie bez świecy, i w tym momencie... na ekranie mojego laptopa zapadły egipskie ciemności. Pierwsza myśl - wyłączyli prąd - okazała się błędna, niestety wszystko wskazywało na to, że mój laptop nagle i niespodziewanie acz definitywnie odszedł z tego padołu łez. Zwołane w pospiechu  konsylia potwierdziły wcześniejszą diagnozę.  Mój kochany laptopik, z którym się tak zżyłam, opuścił mnie... już, już miałam uronić łezkę, kiedy dotarło do mnie, że ten drań, gdziekolwiek odszedł, zabrał ze sobą zdjęcia oraz całe mnóstwo wzorków szydełkowych i schematów haftów. No i w tym momencie diabli wzięli cały mój optymizm. Świadomość ogromnej straty wtrąciła mnie na dno rozpaczy. Do każdego schemaciku i wzorka byłam przywiązana co najmniej jak do dziecięcia a tu bach i nie ma... Optymizm odwiesiłam na kołek, ze strachu co się może jeszcze wydarzyć...
  Wśród zdjęć był także tutorial na poduszkę i choinkę, niestety ...  Pstryknęłam nowe fotki ale instruktaż czyli dijaj został uwięziony. Odzysk danych nie wchodzi w rachubę, przyjemność nie na moją kieszeń.
    Przyznam się szczerze, że jak mi minęła pierwsza złość to po cichutku poszłam, zdjęłam z kołka ten mój nieszczęsny optymizm, strzepnęłam i... wrzuciłam na luz :))) Będę musiała sobie dawać radę bez laptopa, tylko schematów haftów żal...

Poducha w kształcie serca, marzyła mi się takowa już od dawna.
Do kompletu choinka z tego samego materiału.

Zaczęło się od żaróweczki a skończyło na zepsutym laptopie.
Teoria chaosu się kłania, uderzenie skrzydeł motyla nad Londynem powoduje trzęsienie ziemi w Tokio ;)

33 komentarze:

  1. Zosiu mój laptop też padł ale z dysku zdjęcia odzyskałam. Ja nim zacznę rozplątywać lampki to najpierw sprawdzam czy swiecą. Nie cierpie tego robić ale co rok musze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toteż ja nadziei nie tracę, tylko przyjdzie mi poczekać na to, bo za usługę to sobie słono liczą...
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  2. Fachowiec może pomóc odzyskać straty z laptopa. Poduszeczka bardzo oryginalna. Ja dziś mam zamiar pierwszy raz w życiu wyhaftować monogram. Trzymaj kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fachowiec ma taki cennik, że musiałabym zrezygnować ze świąt i jeszcze y zabrakło...
      Już trzymam kciuki, trochę ciężko pisać, trzymając kciuki, ale nie poddaję się ;)))) Jakby co pisz :)

      Usuń
  3. Takie awarie zawsze są wkurzające, ale to technika, kiedyś się zużywa. Podusia i choineczka piękniutkie! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Technika się zużywa, faktycznie... wychodzi na to, że nadal papier jest najtrwalszym nośnikiem ;)
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  4. Nie nerwuj się każdy tak ma no ja trochę zbyt często jak na pechowca przystało ale dobrze że mam syna to mi wszystko naprawi a jest tylko elektronikiem z zamiłowania - poducha jest obłedna i nie martw się buziaki ślę Marii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się nie martwię, było minęło... Cieszę się, że ci się poducha podoba :)
      Pa!

      Usuń
  5. Samo zycie jak sie psuje to nieraz po kolei w jeden dzien . Zdjecia przechowuje na zapasowej pamieci ale nie te ostatnie , zeby chociaz te , ktorych nie mozna odtworzyc zostaly . Ostatnio to ja mowie sobie , ze ja nic nie musze i wole byc realistka i zyc dniem dzisiejszym to co dzis . Informatycy wyjezdzaja ale w prostych naprawach to dzieci z podstawowki sa bardzo sprytne i chetnie pomagaja seniorom z komputerami . W moim miasteczku to wszyscy na komputerach lacznie z burmistrzem lekarzem i dziecmi szkolnymi . Swiatlowody , darmowe punkty dostepu do internetu . Dlaczego to pisze , bo jak mi komp padl to nikt nie mnial czasu szybko naprawic ale pomagac w zakupie to tak i najlepsza rakiete doradzic . Poduszka niebieska serduszko przewspaniala jest i choinka tez nie pomyslalabym nawet ze niebieskie moga dac tak wspanialy efekt . Pozdrawiam Serdecznie slowami -nic nie musimy ale chcemy i do przodu :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaryzykowałam z tym materiałem ale raz się żyje ;)
      Carpe diem czyli chwytaj dzień, chwilę... wiesz, coś w tym jest. W końcu żyjemy tu i teraz a nie wczoraj ani jutro.
      Dzięki za wszystko i pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  6. Ciekawsze schematy i opisy najlepiej od razu wydrukować i nie pożyczać, bo też mogą zginąć. Dobrze, że zdążyłaś uszyć świąteczną poduchę, a na resztę może jeszcze trafisz w Necie, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jak piszesz, papier najtrwalszym nośnikiem ;)
      Jak to mówią dobry zwyczaj nie pożyczaj, jeszcze lepszy nie oddawaj ;) Poducha akurat nie z internetu a resztę w wolnych chwilach będę szukać :)))
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Oj kurka siwa, wspolczuje. Znam takie dni..Utwierdzilam sie tylko w przekonaniu, ze trzeba caly ten zdjeciowy majdan, przeniesc, na jakies USB czy cus:)
    GDyby Ci trzeba pomoc odszukac jakies wzory, jestem gotowa;)

    Poducha i choinka-sliczne;)
    I zajrzyj do mnie, moze Ci sie lekko humor poprawi, bo przesylka doszla:) A ja wzruszonam i ucieszona bardzo.Dziekuje Ci kochana!:)) Buziaki sle:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu kochana, miałam zapasową kopie na zewnętrznym twardym dysku, który uległ awarii jakiś miesiąc temu. Pogodziłam się już z tym... pamiętasz - " niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba!" tak też i ja się z tym pogodziłam :)))
      Zajrzałam i oblicze moje promienieje radością :)))) Co tam maszyna to rzecz nabyta a tu radość sprawiłam i to się liczy :))))
      Dzięki ogromne za gotowość do pomocy, kto wie, kto wie... ;)
      Buuuźka leeeci!

      Usuń
  8. Urocza poducha i super choinka , współczuję i pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dusiu droga, ta poducha to przez Ciebie ;) Co zajrzę na Twojego bloga to widzę poduchy i to jakie! W końcu musiałam jakąś popełnić, nie było wyjścia ;)
      A jak była poduszka to choinka wyszła do towarzystwa ;)
      Dzięki i pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  9. Poducha urocza, niebieska..... choineczka hmm.......--czemu nie, całkiem ładnie się prezentuje.
    Też bym się zdenerwowała, jakby mi padł tak nagle i niespodziewanie laptop.
    Oj przydałby Ci się jakiś spryciarz (haker) komputerowy, który przynajmniej odzyskałby zawartość dysku.
    Ja to mam stary stacjonarny komputer, który strasznie wolno pracuje. Tak zamula, że pisanie komentarzy trwa czasami grubo ponad godzinę, że nie wspomnę o dłuższym oglądaniu innych blogów. No i moje robótki na tym cierpią..
    Gdyby mi padł wreszcie bym się wysiliła na kupno czegoś lepszego.

    ps.Moje skromne zbiory zdjęć i inne rzeczy mam równolegle na laptopie starszej córki.
    pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam równolegle na zewnętrznym dysku ale sprzęciki odmówiły dalszej współpracy w odstępie miesiąca. Było, minęło :) Taki spryciarz komputerowy by się przydał, bo w punkcie za odzysk danych to sobie liczą jak za przysłowiowe zboże.
      Niebieska choinka odrobinkę kontrowersyjna, nie? Jednak w komplecie z poduszką obleci ;)
      Podziwiam Cię, że masz cierpliwość do współpracy z takim wolnym sprzętem... no patrz Ty czekasz żeby padł i działa a mój niespodziankę mi walnął przed świętami ;)))
      Buźka Dorotko!

      Usuń
  10. Witaj ! Jestem Tu po raz pierwszy i prawdę mówiąc, gdy zobaczyłam , że dużo czytać trzeba to pomyślałam sobie : zmykam stąd, bo czasu nie mam ! Ale jak się wczytałam i jeszcze w kilka wcześniejszych postów to odejść nie mogłam, więc jjuż teraz wiem, że jeszcze na pewno Tu wrócę, bo bardzo ciekawie piszesz i mam Tu do przeczytania wiele. Pozdrawiam serdecznie :)))
    http://najbardziejlubie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uleńko, miód na moje serce lejesz :))) Co tam awarie jak się taki komentarz czyta :)))
      Pozdrawiam gorąco i zapraszam - czym chata bogata tym rada!

      Usuń
  11. Jeżeli gwint będzie pasował, to można zastosować taką na 230V. Odwrotnie zaś nie wolno.
    Taka żarówka 230 zamiast 110 będzie świeciła tylko zdecydowanie słabiej.Ale będzie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie omieszkam przy najbliższej okazji sprawdzić w sklepie, czy posiadają interesujący mnie asortyment :)
      Dzięki za pomoc i pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  12. żal mi każdego ,pięknego , stłoczonego talerzyka ,,szkoda bardzo,,
    Na stracone zdjęcia , jest tylko jedna rada na przyszłość , Kiedyś jak chomikowałam rożne wzory , siedząc po naście godzin na necie ,i klaps , wszystko poszło ,,Zaczęłam na bieżąco zapisywać na płytach , lub na pamięci przenośnej ,,Dalej tak robię ,,,
    Śliczna poduszka ,,,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było , minęło... nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem ;))))
      Miło mi, że podoba Ci się poduszka :)))

      Usuń
  13. Kochana,możliwe że w komputerze trzeba tylko na nowo wszystko zainstalować. Dwa dni temu też myślałam, że mój mi padł.To staroć, bo chyba ma z siedem lat. Był coraz wolniejszy i wolniejszy, aż w końcu nie mogłam nowego posta napisać i...
    ...i było przerażenie! Bo tu człowiek chciał się ciasteczkami pochwalić na blogu, a tu nici!
    Poszłam w łaskę do Tima. On tylko siadł, popstrykał gdzie trzeba, zainstalował na nowo Firefox i wszystko chodzi jak dawniej. A Ja już śliną przełykałam i w myślach widziałam potężny odpływ gotówki...
    Spróbuj go może dać w łapki jakiejś najpierw jakiejś "młodzieży"... Oni są bardziej obeznani.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic z tego, diagnoza fachowa - padła płyta główna i coś o jakimś moście jeszcze mówili... Naprawa nieopłacalna w wypadku wiekowego sprzętu. Muszę teraz siedzieć w paragraf zwinięta przy stacjonarnym, tyle że szybszy jest :)))
      Na razie okienko na świat posiadam, więc o jakichś ratach zacznę myśleć dopiero na wiosnę. Wiesz jak to mówią człowiek planuje, Pan Bóg krzyżuje.
      Pożyjemy, zobaczymy...

      Usuń
  14. "jakiejś" miało być tylko raz! hihi! ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. No, bo widzisz lampki trzeba nawijać na złożoną gazetę przewód przy przewodzie i bez dramatycznych królewskich cięć się obejdzie.;)
    Uwielbiam Twoje poczucie humoru i lekkie pióro!:)))
    P.S. Jak tam głosowanie na pracę Zosi przebiega, Drogie Współkomentatorki?:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś genialna! Patent zagarniam bez pytania ;) A co do poczucia humoru, kolejne przysłowie: Jakby się człowiek nie cieszył to by się powiesił.
      Uwielbiam przysłowia, aforyzmy i inne takie... ;)
      Czekam na cynk od Ciebie po świętach ;)))
      Ściskam mocno!

      Usuń
  16. Podusia jest świetna a wzorek gwiazdki wałkowałam w tym orku do znudzenia ale efekty pokażę dopiero po świętach, bo nei mogę zdradzać co znajdzie się pod naszą choinką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam z niecierpliwością :)))) wiadomo tajemnica musi być;)

      Usuń
  17. Nic tak życia nie umila jak rękodzieło:) Pozdrowienia i zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta prawda!!!
      Pięknie i interesująco u Ciebie :))))))

      Usuń