Mimo mroźnego wiatru, mimo proszącego śniegu wiosna zbliża się wielkimi krokami. Ptaki wyśpiewują swoje trele morele, krety ozdabiają podwórko niezliczoną ilością kopczyków a dzień jest coraz dłuższy. Moja kuchnia w odpowiedzi na zmieniającą się aurę przechodzi metamorfozę kolorystyczną. Już nie granaty, już nie czerwienie a zielenie, żółcie, fiolety w różnych odcieniach.
Dziś w cyklu kuchennym fartuszek. Mam do fartuszków ogromną słabość, na Pintereście jest ich zatrzęsienie a co jeden to ładniejszy. Poniżej zdjęcia mojego dzieła.
Zosieńko, cudowny jest, jako dziecko nosiłam fartuszki z falbankami.Ten też uszyty ręcznie? Kolorki i hafcik świetne.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa też miałam takowy w dzieciństwie:)) Tak jest uszyty ręcznie, jak wszystko u mnie :)
UsuńPozdrawiam gorąco!
Śliczny fartuszek, bardzo dziewczęcy:) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWłaśnie taki miał być, bezspornie kobiecy... :)
UsuńPozdrawiam gorąco!
Cudny, wiosenny fartuszek! Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPozdrawiam gorąco!
Prawdziwy słodziak z tego fartuszka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię.:)
Bardzo go lubię :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Cudny fartuszek! Bardzo podoba mi się motyw lawendy. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMotyw lawendy jest szalenie uroczy! Bardzo go lubię zwłaszcza w kuchni :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
W takim fartuszku paradować - toż to sama przyjemność. Śliczny.
OdpowiedzUsuńW takim fartuszku człek się czuje niczym panisko na włościach ;))
Usuńooo przeuroczy ten fartuszek!
OdpowiedzUsuńtakie małe retro ;)
UsuńJa też mam słabość do fartuszków. Ten Twój jest taki wysmakowany, że aż szkoda go do kuchni.
OdpowiedzUsuńMam mnóstwo pomysłów na różne fartuszki, ale co ja bym potem z nimi robiła? ;)
Usuń