środa, 5 sierpnia 2020

Życie czyli na kinowym seansie

Bywało czasem, że Zosieńka zmęczona codzienną krzątaniną, siadywała wieczorkiem by posłuchać muzyki. Dźwięki unosiły się lekko niczym liście na wietrze a Zosieńka odpływała w bytniebyt. Obserwowała własne wspomnienia niczym widz w kinie. Przyglądała się własnemu życiu, dziwiąc się, że jest jej... bo było jej a jakby nie było. Tyle spraw i zdarzeń działo się wbrew jej woli... chciała iść prosto a skręcała... wszystko w niej krzyczało nie a mówiła tak, a czasem pedantycznie sama zamurowywala drzwi 🚪 by nikt nie mógł do niej wejść. I przez czas jakiś dobrze jej z tym było... cicho i spokojnie... mogła złapać oddech. Jednak świat, ten bliski i daleki szybko forsował, starannie przez Zosienke zamurowane przejście i znowu towarzyszył jej zgiełk...
Czasem Zosieńka oglądając ten życiowy seans kinowy, zastanawiała się jak często w życiu wykorzystywała wolną wolę? Czasem zastanawiała się jak często było możliwe tak naprawdę skorzystanie z wolnej woli? Może jest to możliwe rzadziej niż nam się wydaje?
A może nigdy?
Może jesteśmy jak liść opadły z drzewa, który przywiany wiatrem na drogę, myśli, że znalazł się tam z własnej woli? Następne  podmuchy 💨 niosą go dalej i dalej, a on zdziwiony i zaskoczony, próbuje się odnaleźć w tej szalonej wirówce, którą jest życie. Jego los dopełnia się w końcu gdzieś pod płotem. Bezlitośnie smaga go deszcz, aż w końcu śnieg przykrywa jego wstydliwy stan litościwą białą kołderką puchu... A kiedy wiosną stopnieje, resztki po nim pochłonie przyroda.
Czy Zosienke trapiły takie myśli? Czasem tak, czasem nie... Coraz częściej rozumiała tych, którzy w pewnym wieku popełniają szaleństwa... wyruszają w podróż dookoła świata, jadą motorem 200 km/h. Bywały chwile kiedy sama miała ochotę zaszaleć... ale... ale Zosieńka szybko się mitygowała, bowiem by czynić takie szaleństwa, najpierw trzeba o nich marzyć. To nie były szaleństwa dla Zosieńki. Zosieńka co najwyżej po długich wewnętrznych debatach... po wielu za i przeciw... po wielokrotnych podliczaniach słupków domowego budżetu... w końcu decydowała się na zakupy "robótkowe". Zwiedzała wtedy jeden sklep za drugim, oczywiście wirtualnie i robiła długaśną listę. Potem bawiła się w chirurga czyli cięła, cięła i jeszcze raz cięła, aż w końcu zamawiała. Oczywiście żałowała, że nie może zrealizować całej listy, ale żal szybko pryskał kiedy docierała przesyłka. Zosieńka kładła pudełko 📦 przed sobą i napawała się chwilą, bowiem nie od dziś wiadomo, że szczęście jest między ustami a brzegiem pucharu. Po chwili krótszej bądź dłuższej - wybór zależny był od pory dnia, kiedy przesyłka docierała - otwierała pudełko 📦. I wtedy Zosieńka przypominała sobie czym jest radość małego dziecka, jeszcze niczym nie zepsuta... radość, która nie porównuje, że ktoś ma więcej, że ktoś ma lepsze, że ktoś ma szybsze... radość z tego co się ma! Wszak mądrość ludowa mówi, że jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma! 😉


Zosieńka pomyślała, że w tym momencie wielu czytających poczuje irytację i pomyśli post sponsorowany. Jednak wbrew pozorom tak nie jest. Kiedy Zosieńka robiła zakupy w tym sklepie po raz pierwszy, nie wiadomo dlaczego (a może wiadomo, wszak Zosieńka jest produktem epoki przedinternetowoinformatycznej) ale pokręciła coś przy zamówieniu i poczuła się zagubiona jak przysłowiowa Andzia w ogródku. Czując, że zagrzezla a czort karty rozdaje, postanowiła napisać e-maila do sklepu z prośbą o pomoc. Jako, że pora była taka raczej nocna liczyła na odpowiedź dopiero następnego dnia. Ku swojej radości pomoc nadeszła prawie natychmiast!
Zosieńka poczuła się mile polechtana, jednak pomna przysłowia, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, postanowiła na zapas nie chwalić. Czas jakiś minął i Zosieńka zebrała się takoż w sobie jak i finansowo by ponownie zakup uczynić... Oczywiście jak to w Zosienkowym życiu bywa, pojawiło mnóstwo różnych problemów i problemików i tu Zosieńka po e-mailu wysłanym do "Pani Szpilki" została przez Panią Asię tak zaopiekowana jak nigdy wcześniej. Zosieńce zostało niebo przychylone! W internetach można znaleźć sporo narzekań ludzi, na popsute auta, na niegrzecznych kierowców,na różnej maści oszustwa, po prostu na wszystko. Kiedy ludzi spotyka coś miłego nie wiadomo dlaczego milczą, dlatego Zosieńka postanowiła głośno oznajmić o pozytywnym zdarzeniu, które ją spotkało!

Tak wygląda zawartość. Wypełnienie do patchworku firmy Pellon poliester, idealne do pikowania ręcznego. Praca z nim to czysta przyjemność. Druga porcja to też wypełnienie do patchworku, tylko firmy Hobbs też poliester. Zosieńka zaszalała i spróbuje coś nowego 😉

Popatrzcie na ten bilecik, oczywiście druk masówka, ale uśmiechnięta buźka od Pani Asi mówi wszystko :))

I jeszcze ta urocza wstążeczka... są jeszcze dobrzy i mili ludzie na tym świecie :)





7 komentarzy:

  1. Bardzo słusznie, wszelkie przejawy ludzkiej życzliwości też należy ukazywać, bo czasem można stracić wiarę w ludzkość... Super, że wróciłaś i ze zdwojoną energią bierzesz się do pracy. Czekam na efekty!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie, dotarło to do mnie kiedy szukałam opinii na temat sprzętu AGD. Negatywy na kilogramy a pozytywów szukać ze świecą, a jak ktoś gdzieś coś pochwali to zaraz komentarz, że pewnie mu zapłacili... Efekt jest taki, że ludzie zaczynają, powstrzymywać się od dzielenia się z innymi tym co dobre i zaczynamy widzieć świat 🌍 w krzywym zwierciadle.
      Mam nadzieję, że uda mi się wrócić na całego :) będzie się działo robotkowo :))
      Pozdrawiam serdecznie 🙋

      Usuń
    2. Co do wolnego wyboru, to masz rację Zosieńko, okoliczności i charakter człowieka mają tu znaczenie. Uprzejme usługi potrafią sprawić przyjemność. Ja mam podobne do Twoich odczucia, zamawiając artykuły dla zwierząt w zoo-plus lub art-zoo. Mam wrażenie,że tym ludziom zależy na moich pupilach. Pozdrawiam i wielu powodów do radości życzę.

      Usuń
    3. Fajnie, że podajesz nazwy sklepów internetowych z artykułami dla zwierząt :) Ja dotąd kupowałam w realu, ale od wiosny zaczęłam się zaopatrywać przez internet. Robiłam zakupy w zooexpres. Szybki kontakt e-mail, blyskawiczna wysyłka, powyżej 99,- darmowa ale niestety nie wszystko mają z tego co potrzebuję, dlatego chętnie zajrzę do sklepów przez Ciebie polecanych :)
      Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci samych udanych kontaktów ze "światem" :)

      Usuń
  2. Witaj Zosiu !!! Cieszę się, że do mnie zajrzałaś oraz że u Ciebie patchworki się szyją. nam ja ten sklep u Pani Szpilki, ale jeszcze w nim nie zamawiałam.
    Ciekawa jestem tych wypełnień, bo potrzebuję wypełnienia nie zbyt grubego, takiego, które nada się do uszycia bieżnika na stół. Czy wiesz, które by było dobre ?
    Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Szukam 🔎 starych znajomych i cieszę się gdy odnajduję ich w dobrej formie. Stety niestety niektóre blogi wyparowały, inne zmieniły się a część wisi między niebem a ziemią, jak jeszcze niedawno mój wisiał. Co zrobić życie rządzi się swoimi prawami.
    Co do wypełnienia serwetki ze zdjęć są z Pellonem. To wypełnienie jest delikatne świetnie się pikuje ręcznie, co do maszynowego pikowania nie wypowiem się, bo maszyny nie mam :) Jednak teraz kupiłam wypełnienie Hobbsa (poliester), jeszcze go nie używałam ale wygląda ciut delikatniej niż Pellon. Z mojego doświadczenia wynika, że na grubość pracy ma wpływ gęstość pikowania. To samo wypełnienie u mnie gęsto przepikowane jest cieniutkie a im odległości pikowania większe tym praca bardziej puchata. Według mnie Pellon na bieżnik jest ok 👌 a Hobbs będzie jeszcze lepszy.
    Pozdrawiam serdecznie 🙋

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za podpowiedź. Teraz to już lecę do Pani Szpilki !!!

      Usuń