wtorek, 6 października 2015

Wianek czyli jesień w natarciu

Sen przerwał mi dzwonek telefonu. To Ślubny pomny faktu, iż bez ingerencji z zewnątrz gotowam przespać cały dzień , wyrywał mnie z objęć Morfeusza. Potwierdziłam kilkakrotnie swoją gotowość do życia i po odłożeniu komórki na szafkę, nakryłam głowę kołdrą i ... ucięłam sobie jeszcze małą drzemkę  ;) W końcu jednak gryziona poczuciem winy ( nawet przez sen), wiedziona siłom i godnościom osobistom, rozdarłam oczęta. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to zegar. Zegar, tradycyjny ze wskazówkami, wisiał na wprost mych oczu i pokazywał jakąś absurdalną godzinę. Pierwszą myśl o awarii tegoż urządzenia, zniwelował widok poruszającego się rytmicznie sekundnika. Najwyraźniej czasomierz działał w najlepsze. Wstałam i podreptałam na spotkanie toczącego się dnia. Dzień jak się przekonałam, nawet beze mnie miał się w najlepsze. Koty wygrzewały futro na słońcu, tegoroczne potomstwo jeży ogrodowych w najlepsze żerowało pod oknami a wróble tudzież inne pierzaste darły się jak opętane.Ogród z każdym dzniem wysychał coraz bardziej. Pomyślałam, ze jak tak dalej pójdzie to w przyszłym roku zacznę uprawiać kaktusy albo hodować wielbłądy. Przeciągnęłam się raz i drugi naśladując kotowate i postanowiłam zaspokoić głód, który pojawił się nie wiadomo skąd. Nastawiłam wodę na herbatkę i zaczęłam się zastanawiać co zrobić z tak dobrze rozpoczętym dniem. Pomysly jednak nie tłoczyły się w mej głowie. Nieśmiało pisnęło poczucie obowiązku, przebąkując coś o myciu okien, ale zdusiłam w zarodku te wywrotowe pomysły. Już, już pogrążyłabym się w całkowitym lenistwie, w najczystszej jego postaci, kiedy przypomnialam sobie jakie wspaniale dekoracje jesienne widziałam u Dorotki z Weniger ist mehr - Mniej jest więcej
Wspomnienie cudów jakie tam widziałam, zmobilizowała mnie do działań, ktorych efekty możecie obserwować na zdjęciach. :)
Po pierwsze wianek, ubogi w kukurydzę, bowiem wyżej wspomniana susza nijak nie sprzyjała urodzajowi tejże roślinki. Ptaszki wycięte włsnoręcznie przez Ślubnego a pomalowane własnoręcznie przeze mnie.





Poniżej można podziwiać ilustrację przysłowia - " jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma". Miały być półki a są skrzynki wprost z marketowegp śmietnika ;))














20 komentarzy:

  1. Jaka szkoda, że Zosieńka nie publikuje postów rano, kiedy Danusia łapie kawę i otwiera komputer. To dopiero byłaby uczta. Póki co Danusia cieszy się, że Zosieńka już jest i z ogromną przyjemnością oddała się czytaniu. Śliczny wianek, a kiciusie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zosieńka rano śpi... ale postara się publikować wieczorami, by Danusia rano miała gotowe czytadło do kawki :)))
      Kiciusie pozdrowione, z nowości - Cichociemna pozwala się już głaskać!
      Buźka!

      Usuń
  2. Ptaszki i kolby kukurydzy na tle zielonych drzwi wyglądają uroczo Zosiu, skrzyneczki pięknie pomalowane spełniają rolę dekoracyjnych półek, ale dziur w murze musiałaś trochę narobić. Dzisiaj faktycznie jest piękny dzień, pozdrawiam słonecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czynieniem dziur się nie splamiłam ;)) Tę działalnośc pozostawiłam Ślubnemu, niech ma swoj wkład w upiększanie otoczenia :))
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  3. Skrzynkowe półeczki super. A okiennica ciągle zamknięta. Uwielbiam czytać Twoje post : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okiennica została już otwarta! Patrz następny post ;))
      Cieszę się, że masz ochotę do mnie zaglądać :)

      Usuń
  4. Teksty kochana masz niesamowite! Nie znalazłam jeszcze nikogo w blogosferze, ktoby Cię w tym przebił!
    Czuję się normalnie zaszczycona, że mogłam Cię dekoracyjnie zmobilizować... Wianek ładny, chociaż Ja pewnie dorzuciłabym jeszcze tą kukurydzę co leży na skrzynkach i tą co wisi... Tak w ogóle to widzę, że też dorwałaś te wielokolorowe. Z własnego wysiewu? Jak rozmawiałyśmy ostatnio, wspominałam Ci, że tam gdzie kupywałam te grube, średniej wielkości kolbki, pani co mi je sprzedawała w kwiaciarni zapewniała, że NIC z tych nasion niewyrośnie,bo są impregnowane. Zdarzyło się tak jednak, że przy tych moich wszelkich lataniach z nimi (na potrzeby bloga), spadły mi dwie kolby i ziarka się posypały. Wsadziłam do jednej z doniczek, gdzie już coś rosło i.....??? Ziarka WYROSŁY!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, ty mnie wciąż i nieodmiennie inspirujesz dekoracyjnie. Ileż ja czasu spędzam oglądając bez końca Twoje dekoracje... jeden pan bóg to wie i ja ;)
      Wielokokolorowe miałam ze starych nasion, sprzed paru lat... wysiałam, wzeszły super, ale susza taka byla u nas, że plon mialy słabiutki. jak widać ledwie co... tyle co na zdjęciach.
      Fantastycznie, że wyrosły!!! Trzymaj resztę do wiosny, będzie jak znalazł :)))

      Usuń
  5. Świetne skrzynkopółki! :) Zdecydowanie dla takiego wianuszka warto było byś Zosiu porzuciła "wywrotowe pomysły"-paszcza mi się uśmiecha po lekturze co jest miłą odmianą bo paszcza ostatnimi czasy raczej w przeciwne nastroje się wykrzywia. Dziękuję za to :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim wieku już "wywrotowe" myśli nie przystoją ;))
      Cieszę się, że z Twego uśmiechu, choć martwi mnie wielce reszta zdania... jakie smutki, czy ja mogą jakoś pomóc? Napisz... na mejla...
      Trzymaj się ciepło!

      Usuń
  6. Zosiu, uwielbiam twoje teksty;) Wianek świetny, a wykorzystanie skrzynek, zarówno jako półki jak i ogrodowe mebelki, coraz bardziej mnie pociąga;)
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skrzynki, palety... drugie zycie przedmiotów... też mnie to fascynuje...
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  7. Czytam ten tekst i buzia mi się śmieje do Twojego wianka i skrzynkopółki, które cieszą oczy. Uściski przesyłam gorące. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I niech się śmieje Twa buzia jak najczęściej! I mnie raźniej na duszy na wieść, że me słowa radość niosą ;)))
      Ściskam! :))

      Usuń
  8. Jak widać nawet z suszy można czerpać inspirację.;) Bardzo udane dekoracje, zwłaszcza wianek.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Promyczku najsłodszy jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma ;)))
      Cieszę się z Twej pochwały niezmiernie!
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  9. Piękne klimaty na rozpoczęcie jesieni...wianuszek rewelacyjny mimo suszy!!!! pozdrawiam Zosieńko słonecznie aczkolwiek zimno...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I u mnie już zimno, choć nadal sucho... deszczu ani widu ani słychu... wszystko schnie.
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  10. Cudny ten wianek, piękna dekoracja :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miało byc więcej kukurydzy, ale nie obrodziła w tym roku :( Nie mam też ani jednej dyni. Za sucho...

    OdpowiedzUsuń