czwartek, 14 stycznia 2021

Świąteczny patchwork czyli bajka dla dorosłych

 Znacie to? 

Znamy, znamy!!!

To posłuchajcie... ;))

Za siedmioma czerwonymi górami,

za siedmioma czerwonymi rzekami, 

 za siedmioma czerwonymi lasami, 

 na czerwonej polanie

 stał czerwony domek,

 na czerwonej ławeczce

 siedział z i e l o n y krasnoludek

 I mówił - o k %#@a ! Ja to chyba jestem z innej bajki!

Wiecie co? Coraz częściej czuję się jak ten krasnoludek.... jakbym była z innej bajki ;) Jeszcze dawno- niedawno, w każdym razie czas już jakiś temu, żaliłam się że nie nadążam. Świat biegnie jak szalony, jak by chciał przegonić samego siebie!

...a ja zagubiona w tym ferworze stoję ... 

obserwuję.... 

i próbuję ....

... próbuję nadążyć za tą szaloną karuzelą! 

I oto wspięłam się na wyższy poziom... 

...już nie próbuję nadążyć.

Zalęgło się we mnie nieodparte wrażenie, że jestem z innej bajki ;) 

Jak ten krasnoludek... ;) 

Tkwię w oku cyklonu i przyglądam się z zaciekawieniem migającym dniom, godzinom, miesiącom...

... już nie uczestnik tylko obserwator.

Jak to wszystko się skończy?

Happy end...?

Czy wręcz przeciwnie...?

Nie wiem... i pierwszy raz w życiu cieszę się, że nie mogę zajrzeć w przyszłość...

Mały patchwork uszyty rok temu.

Tkanina bawełniana

Wypełnienie - Pellon 100% poliester

Lamówka- spodnia tkanina wywinięta na wierzch

Szycie - ręczne czyli tańcowała igła z nitką

Pikowanie - centymetr od szwów

Technika - trójkąty cięte z tkaniny zszytej z pasków (kalejdoskop)
















22 komentarze:

  1. Jesteś krasnoludek Pracuś, piękny bieżnik z cudownej tkaniny, ale Cię dopadło, wszyscy jesteśmy dzisiaj z innej bajki.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krasnoludek Pracuś ;)) a moje drugie imię to: - To się nie uda.... ;)) Poczułam się przez chwilę jak Smerf ;))
      Kto wie, może nawet każdy z nas ma swoją bajkę :))
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  2. Witaj Zosiu . Cieszę się, że do mnie zawitałaś bo mogę wpaść z rewizyta. Zostaję na dłużej bo bardzo mi się u Ciebie podoba. Poza tym chyba mieszkamy gdzieś niedaleko , bo ja też z opolskiego ( Kędzierzyn) . Jestem zauroczona Twoim patchworkiem i dokładnością z jaką został uszyty. REWELACJA. A spieszyć się nie ma dokąd. Każdy pracuje w swoim tempie i to jest właśnie fajne. Zresztą Ci co robią szybko zazwyczaj robią byle jak. A u Ciebie perfekcja w każdym calu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Aniu! Ja zamieszkuję zachodnią Opolszczyznę ;) Bardzo mi miło, że spodobały Ci się moje prace i postanowiłaś pozostać na dłużej. Stare przysłowie powiada - śpiesz się powoli! Lubię szyć ręcznie, wolno i dokładnie :)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  3. Bardzo ładna świąteczna serwetka Zosiu, następna pewnie będzie wielkanocna. Ja chyba też jestem krasnoludkiem i to na tyle przestraszonym,że dopadła mnie niemoc twórcza. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zanim powstanie serwetka wielkanocna, muszę skończyć podłokietniki na fotel, które mają tworzyć komplet z zagłówkami a właściwie zaplecnikami :) Jakby tego było mało postanowiłam odpocząć od szycia i haftuję kolejny Beatrix Potter :) Wiem, wiem to wygląda jak obsesja, a może nie tyle wygląda co jest ;D
      Iwonko czasy takie, że krasnoludków coraz więcej. Człowiek miewa pokusy by udać się na emigrację wewnętrzną, ale trza się temu opierać! Ja wiosną w ramach buntu przeciwko własnej niemocy twórczej wyszyłam - karpie koi w stawie - wyszłam z założenia, że dużą niemoc twórczą może zwalczyć tylko duże zadanie :)
      A jak tam Yoshiko?
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
    2. Yoshiko zachowuje się, jak noworodek, ma dobry apetyt, przytula się, szaleje i śpi. Czasami udaje dużego psa np. niespodziewanie z brzegu łóżka skoczyła na podłogę i dywan. Przestraszyłam się bardzo, a jej nic się nie stało. Rośnie i dorośleje w oczach. Jest niesamowita.

      Usuń
    3. Shih tzu to wspaniałe psy towarzyszące i stróżujące. Są zapatrzone w człowieka i mają silny instynkt terytorialny. W Tybecie pilnowały domów a w świątyniach buddyjskich towarzyszyły mnichom w medytacjach. :)

      Usuń
  4. Zosieńko, wszystko przewróciło się do góry nogami, ale trzeba walczyć ze samym sobą, aby to wszystko dźwignąć. Odkurzyłam laptopa i chcę tu bywać częściej, ale przerwa była potrzebna, żeby ogarnąć nową rzeczywistość. PiEknie tworzysz i dobrze, że jesteś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze w tym wszystkim jest, że unosząc się niczym w nieważkości, zatracam możność rozeznania gdzie góra a gdzie dół?! Nie wiem czy świat się obrócił do góry nogami czy może to ja...? Dlatego obserwuję i nie podejmuję żadnych pochopnych decyzji, wszak mądrość ludowa głosi, że pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł a i to nie zawsze... :)
      Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo się cieszę, że odkurzyłaś laptopa! Bardzo mi Ciebie brakowało!💕ale rozumiem, że czasem trzeba stanąć by znów można było pobiec :)
      Ściskam i śnieżne pozdrowienia zasyłam!⛄❄️⛅

      Usuń
  5. Jak to trafnie wszystko przedstawiłaś. Krótkie ale jakie celne złote myśli. Ciągle walczę ze złością na samą siebie, że kiedyś .... to ja więcej...że w ciągu dnia to ja to i tamto... Miałam długą przerwę w kontakcie z komputerem. Omijałam go szerokim łukiem ale powoli zaczynamy się dogadywać.
    Piękna , kolejna praca. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co dnia towarzyszy mi myśl, że świat przyśpiesza a ja zwalniam... najbardziej przykra jest myśl, że świat będzie coraz szybszy a ja coraz wolniejsza... coś minęło bezpowrotnie...
      Ja miałam bardzo długą przerwę w blogowaniu, powodów było wiele... a może to były tylko wymówki...? Było... Minęło...! Teraz znowu jestem tu i teraz, i cieszę się, że zaglądasz do mnie! Możemy podzielić się swoimi myślami i poczuć, że nie jesteśmy sami!
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  6. Wowww nie pytałam, szyjesz ręcznie czy na maszynie? A jak tak to na jakiej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam maszyny do szycia, wszystko szyję ręcznie igłą z nitką :D

      Usuń
  7. Uszyty ręcznie!!!Zatkało mnie ...po prostu czapki z głów!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zosieńka przeczytawszy komentarz, z radości spiekła raczka niczym pensjonarka... :)

      Usuń
  8. Och ! Zosiu ! Ja też już nie pędzę, choć jest jeszcze parę istotnych spraw, które bardzo chciałabym załatwić. Można powiedzieć, że w życiu bardzo zwolniłam i o wiele bardziej mi to odpowiada niż ten szaleńczy pęd.
    Podziwiam Twój patchwork !!! Za Twoją radą w zeszłym roku zakupiłam specjalne wypełnienie i kilka akcesoriów do patchworków. Chwilowo jednak muszę wyprostować swoje sprawy rodzinne i domowe - wtedy to już mnie nic nie powstrzyma...
    Mąż jest teraz w ferworze remontów i trochę bałagan dookoła. Nawet poduszek świątecznych nie uszyłam, jak to ongiś bywało.
    Ściskam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie na darmo kiedyś powiadano, że co nagle to po diable ;)
      Pędzimy czasem tak szybko, że nie zauważamy życia. Jednak nie zawsze robimy to z własnej woli, wbrew pozorom nie zawsze mamy wybór...
      Wiem, rozumiem, sprawy rodzinne mają to do siebie, że prostując się, jednocześnie komplikują się! Ces't la vie! Takie jest życie...
      Patchwork to wciągające rękodzieło, mam nadzieję że niedługo będziesz miała czas i siłę by się nim zająć.
      Remonty to moje drugie imię było, ale też z tym trochę odpuściliśmy. Doszliśmy do wniosku, że nie wsxystko musimy... jakaż to ulga!
      Ściskam! :)))

      Usuń
  9. Ja też mam czasem wrażenie ,że jestem z innej bajki:))))
    "Życie moje - sen wariata,
    Nie pojmuję tego świata,
    Wiem, jak na imię mam,
    Obejrzałem dwa seriale,
    Nic nie zrozumiałem,
    Ale wiem - chcę naprawiać świat"...
    tak bym to ujęła:)))
    patchwork szyty ręcznie -podziwiam:)))szacunek:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wielu z nas jest nie z tej bajki... Rodzi się pytanie - gdzie jest nasza bajka?! Przecież musi gdzieś być! :)
      Dziękuję za komplement! :)
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  10. Dla mnie takie patchworki to enigma. Nie wiem, jak można ogarnąć tę technikę. Cudowna praca, a ja chylę czoła :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też przez lata wydawały się puzzlem nie do rozgryzienia, ale okazało się, że nie święci garnki lepią!
      Dzięki za dobre słowo!

      Usuń