czwartek, 12 lutego 2015

Obiad i kolacja czyli ciąg dalszy na życzenie :))

Wirus do końca nie odpuścił, więc dziś krótko i rzeczowo, specjalnie na prośbę Danusi :)
Obiad spożywam jednodaniowy. Mięso, wypełniacz i surowe warzywa. Białko zwierzęce najczęściej pieczone bądź, duszone. Warzywa zawsze surowe. Za wypełniacz u mnie robią ziemniaki, ryż odradzam jako bardzo kaloryczny. Można by jeść kasze, ale dla mnie bez sosu są niejadalne a sosów żadnych nie jadam.
Oto przykładowy obiadek. Ziemniaczki posypane koperkiem (dwa małe), uduszony filet z kurczaka (mały, albo pół dużego) i surówki.




Zamiast duszonego fileta, piekę skrzydełka z kurczaka. Przyprawy bez soli mieszam z dwiema łyżkami oleju, smaruję skrzydełka i wstawiam do piekarnika na 30 min w temp. 175 stopni (termowentylator). Po pół godzinie rozchylam folię aluminiową w kuchence włączam grill i czekam 10 min aż się zrumienią.

Tak wyglądają przed wstawieniem do piekarnika...

Szczelnie je otulam i wstawiam do piekarnika...


Porcja na obiad to dwa skrzydełka. Reszta idzie do zamrażarki na przyszłość. ;)

Dla urozmaicenia jem grillowny karczek. Surówka też była, ale pośpieszyłam się ze zdjęciem. Jako, że karczek jest tłuściejszy od drobiu, zmniejszam zawsze ilość wypełniacza czyli ziemniaczków ;)



Kolacja to znowu owoce albo warzywa w ilości sztuk jeden, przeplatane dla odmiany z białym serem. Zjadam dwa plastry z łyżeczką konfitur, co od razu załatwia apetyt na słodycze ;)




Dla uściślenia to co powyżej na zdjęciach to albo - albo. jednego dnia był serek z konfiturą a drugiego dnia brzoskwinie odsączone z syropu.

Na końcu obiadu wypijam szklankę kefiru 1,5 % tłuszczu.

Wieczorem jakieś dwie godziny przed snem jeśli odczuwam dyskomfort czyli coś bym jeszcze zjadła ;) wypijam szklankę mleka lub soku owocowego (gęsty przecierany) lub zjadam odrobinę bakalii. Na zdjęciu poniżej obfociłam ile to jest trochę :)




Nie urozmaicam za bardzo posiłków, wręcz staram się by były lekko monotonne. W efekcie czego automatycznie po jakimś czasie zjada się mniej. Kiedy mamy zamiar zmienić nawyki żywieniowe i jeść skromniej byłoby masochizmem fundowanie sobie wyszukanych smakołyków, a tak jedzenie wraca do swej roli czyli paliwa dla organizmu a nie wyszukanej rozrywki zaspakajającej nasze kulinarne zachcianki.

7 komentarzy:

  1. Zosieńko jesteś kochana. Taki post to mistrzostwo świata i Danusia może w końcu weźmie się w garść, ale od jutra, bo dzisiaj wpałaszowała trzy pączki, ale wyrzuty sumienia dały o sobie znać i obiadu nie zjadła, kolacji również. Z ruchem nie ma problemu, bo śmigam dookoła jeziora , a to jakieś3,5 km albo dookoła osiedla to jakieś 2,5. Gdyby do tego ta dietka, to moze za jakiś czas dałoby sie w lustro spojrzec.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zosieńko, a gdyby tak zamiast wypełniacza ziemniaczanego czasami warzywka gotowane?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypełniacz jest równie ważny jak warzywa, ja bym z niego nie rezygnowała. Daje poczucie sytości, w końcu nie chodzi nam o to by się przegłodzić tylko trwale zmienić swe nawyki czyli jeść mniej nie głodząc się. :)) Zacznij od 1000 kalorii dziennie przez 3 -4 tygodnie,potem zwiększaj pomału, nie raptownie! Efekt będzie murowany :))) Jakby co służę radą i wsparciem w każdej chwili :))

      Usuń
  3. A podwieczorku nie ma?
    Obiad jadam podobny, tyle, że wszystko robione bez tłuszczu. Mięso gotowane, lub grillowane, ryba na parze; ziemniaków nie jadłam od lipca 2014 r. - jem 2 łyżki kaszy na wodzie (gryczana-biała, jaglana -odkwasza organizm, rzadko jęczmienna), brokuł gotowany na parze, albo fasolka szparagowa, 2 łyżki zgotowanej np. ciecierzycy albo: fasoli, soczewicy, soi + surówka - wymiennie: z kapusty kiszonej, jabłko z marchewką, pekińska z dodatkami. Wszystko bez soli, najwyżej przyprawy ziołowe, a do surówki olej rzepakowy, lub oliwa z oliwek + sok z cytryny, albo ocet balsamiczny, Polecam ciecierzycę - jest pyszna i to jest moje odkrycie w ostatnim czasie. Dodam, że np. gotuję kaszę, ziarna na kilka dni, a nawet brokuły - potem, gdy wrócę z pracy - odgrzewam w mikrofali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podwieczorku nie ma, bo nie odczuwam potrzeby jedzenia w tym czasie. Wyszłam z założenia, że mój organizm wie najlepiej czy potrzebuje ;)) Wiem, że ziemniaki przez pewien czas miały "złą sławę", ale te tendencje już minęły. Uważany jest za równie dobry wypełniacz jak inne. najlepiej by było je wymieniać, ale to sprawa indywidualna. W końcu każdy jest inny ;)) Sól ograniczyłam i wielu rzeczy nie nie solę, do innych dodaję połowę tego co kiedyś. Podobnie jak u Ciebie, jeśli już kasza to jaglana lub gryczana :))

      Usuń
  4. Pięknie i prosto, mam tylko jedną wątpliwość, ponoć skrzydełka kurczaka magazynują substancje niezbyt zdrowe, jest to związane z antybiotykami, którymi faszerowane są kurczaki, ale oczywiście mogę się mylić.
    Trzymam kciuki, podziwiam i popieram.
    Moc serdeczności przesyłam.:))

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja na wylocie z pracy...nie potrzebnie tu zaglądnęłam- kiszki mi zaczęły marsza bić!

    OdpowiedzUsuń