środa, 4 lutego 2015

Misz masz czyli o wszystkim i o niczym

W kuchni słychać było ciche łkanie. To z Zosieńkowej piersi wyrywały się szlochy, spazmy i kwilenia tudzież inne dźwięki temu towarzyszące w postaci pochlipywania i siąkania nosem. Już, już się uspokajała, gdy jej wzrok znów padł na przedmiot będący powodem owych płaczów i lamentów... Poczuła jak ponownie wzbiera w niej żal a nadprodukcja łez czeka by ponownie wypłynąć z jej ocząt rwącymi potokami. Wzięła głęboki wdech i postawiła wziąć ten cios na klatę. nastawiła wodę na herbatę i z puszki  Lady Grey wysypała ostatnią łyżeczkę herbaty, jaka była na dnie. To nad nią łzy roniła z żalu, że się kończy.



Herbatkę ową nabyła w promocji, przed świętami w ramach prezentu gwiazdkowego dla samej siebie. Prezent ów był szalenie udany, jak wszystkie, które sobie sama czyniła. Zosieńka przez lata wypróbowała wszelakie sposoby wpływania na najbliższe otoczenie, które miały na celu zaowocować otrzymaniem, jeśli nie wymarzonego to chociaż udanego prezentu. Zostawiała w widocznych miejscach gazetki reklamowe z zakreślonymi typami, prowadziła długie monologi na temat swych mrocznych przedmiotów pożądania... Ba! Zdarzało jej się nawet na żywo w sklepie palcem pokazywać, choć uczono ją od małego, że to nieładnie. Jej wysiłki okazywały się daremne. W końcu dziwnym trafem, czas jakiś temu odkryła, że jej najlepszym przyjacielem nie jest ani pies, którego posiadała w ilości sztuk jeden ani tym bardziej brylanty, których nie posiadała w żadnej ilości. Jej najlepszym przyjacielem była ona sama. Błysk geniuszu, który pozwolił jej to zrozumieć, był przełomową chwilą w jej życiu. od tego momentu starała się dbać o siebie najlepiej jak umiała, rozpieszczając się drobnymi dowodami przyjaźni w postaci a to dobrej herbatki, a to znowu kolejnej porcelanowej durnostojki nabytej w KiK za złotych polskich cztery a idealnie pasującej do porcelanowych ptaszków od Dorotki  TU .





 Jajo nabyła w KiK, bowiem nieopodal Zosieńki w pobliskim miasteczku otworzono sklep tej sieci i teraz Zosieńka Europejka całą gębą, pomykała przy każdej sposobności, między regałami, podziwiając metki z ceną przeliczoną na cztery waluty. Niestety realia życiowe powodowały, że spoglądając na metkę, szukała tylko i wyłącznie napisu 1 euro, nie znajdując go, odkładała towar na półkę.
W jej rozmyślania wdarł się aromat parzącej się herbatki. Zaciągnęła się nim, upajając się niebiańską wonią. Wszystko co dobre kiedyś się kończy - pomyślała niosąc filiżankę do pokoju. Obok fotela leżał haft. Wzięła go do ręki i zaczęła stawiać kolejne krzyżyki. Jak zwykle jeden procesor zajmował się haftem a  drugi planował post o odżywianiu. Idea owego przedsięwzięcia pomału już się krystalizowała w zosieńkowej głowinie i według wszelkich znaków na niebie i ziemi w tym tygodniu dojdzie do skutku.  Odłożyła robótkę i wzięła w dłonie filiżankę, łyk herbaty przyjemnym ciepłem rozszedł się po jej ciele. Z radością i wielką czułością spojrzała na nowy nabytek i pomyślała jak to dobrze, że zdarzają się jej chwile głupoty, lekkomyślności i nieodpowiedzialności. W sumie Zosieńka powinna czuć się zwolniona z obowiązku bycia mądrą bowiem zęby mądrości nie dość, że wyszły jej późno, co samo sobie o czymś świadczy, to w dodatku długo miejsca w zosieńkowej gębie nie zagrzały ... Pociągając kolejny łyczek z filiżanki doszła do wniosku, że fakt ów całkowicie ją rozgrzesza z lekkomyślności, której postanowiła się odtąd oddawać w sklepach z artykułami dekoracyjnymi... Oczywiście w granicach jednego euro ;)))

Do herbatki był deser w postaci haftu oczywiście ;)))





































50 komentarzy:

  1. Ach,te Twoje hafty!!!Uwielbiam je:)A co do herbatki to rozumiem Cię,mi włąśnie kończy sie owocowa:)Już mi jest przykro:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój ból jest tym większy, ze w mojej okolicy nie znalazłam sklepu, w którym owa herbatkę by mieli... a w internecie to i owszem, ale cena z przesyłką mię przerosła. Trza mi czekać do następnej promocji w markecie ;))

      Usuń
  2. Sliczny te Twoj krzyzykowy deser..wierze ze herbatka Cie raduje a KIK to takze moj sklep w ktorym od czasu do czasu wyszperam cos dla mnie naj..naj..naj..ale to nie zmienia faktu ze czekam na porady i wskazowki jak zgubic te zbedne kilogramy,,,punkt pierwszy mam za soba to znaczy ..jestem dla siebie dobra i jestem moja najlepsza przyjaciolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alicjo zapewniam Cię, że następny post będzie już mówił o kulinariach :)
      Pierwszą lekcję odrobiłaś na szóstkę ;) Najważniejsze to zaprzyjaźnić się sama ze sobą! :))

      Usuń
  3. Zgłodniałam patrząc na Twoje hafty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orzeszszszsz! To miało być zamiast deseru! ;)) Jak ta przysłowiowa szklanka zimnej wody, ani przed ani po tylko zamiast ;)))

      Usuń
  4. Jak Ty Zosieńko fantastycznie piszesz:-))) Ja gdybym miała tą samą treść napisać własnymi słowami, to pewnie bym się zmieściła w 10 zdaniach:-) A Ty opowiadanie stworzyłaś ! Uwielbiam czytać twoje teksty!!! Hafciki prześliczne:-) Czekam z niecierpliwością na efekt twoich herbacianych przemyśleń o odżywianiu:-)))
    Buziaki:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dyć to nie przemyślenia będą tylko relacja bez mała na żywo, z legutkim poślizgiem ;)))
      Buźka!

      Usuń
  5. Dobrze, ze podchodzisz do tej zupelnej rodzinnej ignorancji w kwestii prezentow, z takim dystansem:)
    Herbatka jest rzeczywiscie niczego:)
    Bywam tez w owym KIKU, miewaja tam naprawde b. atrakcyjny towar. Zwlaszcza , gdy przeceniony.
    Sliczne hafty.
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś mię to przyprawiało o ból głowy i westchnienia do poduszki... a teraz postanowiłam, że będzie jak w reklamie - Polaku zrób sobie dobrze sam! ;)))
      Jak otworzyli tego KiK to nie miałam pojęcia, że to taki fajny sklep! U nas tez mają przeceny a to jest to co Zosieńka lubi najbardziej ;)
      Buźka!

      Usuń
  6. takie deserki to ja lubię w postaci hafciku :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja też! Przyjemność dłużej trwa i w biedrach nie zostaje ;)))

      Usuń
  7. Zosiu, wszystko co tworzysz mnie zachwyca, ale Twoje teksty łykam, chłonę, wciągam jednym tchem, a potem jeszcze raz, spokojnie delektuję się kazdym słowem. Już mnie stąd nie wyrzucisz, bo uwielbiam tu być-Mistrzu słowa i emocji. Pisz Zośka o tych kilogramach, bo na razie są chęci i oby nie uciekły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny post obiecuję - będzie o kilogramach. Chęci trzymaj, nie puszczaj ja się postaram do końca tygodnia stworzyć jakieś wiekopomne dzieło ;)))
      Czytając Twe pochwały spiekłam raczka niczym pensjonarka :)))
      Buźka

      Usuń
  8. Zosiu czy ty moderujesz komentarze, bo napisałam i go nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mam pojęcia co to KiK, czas się dokształcić. To bardzo ważne być swoją dobrą przyjaciółka, ja nie zawsze potrafię. w naszym domku założyliśmy zeszyt marzeń, każdy ma tam swój rozdział gdzie może wpisać marzenia te realne i te mniej realne na dziś do spełnienia. I tym sposobem prezenty są zawsze trafione. Serwetka z haftowanym deserkiem herbatka w kubeczku i podwieczorek mniam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KiK to super sklep taki szwarc mydło i powidło, coś jak Pepco ale dużo lepszy i tańszy. Od czasu do czasu robimy takie listy, ale najlepsze prezenty sparwiam sama sobie ;)))

      Usuń
  10. Oj, po takim deserku "na niby" to dopiero zgłodniałabym:)
    Śliczne babeczki. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasada jest taka - haftujemy deserek ale go nie zjadamy ;)))
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  11. A Gosieńka przysiadła z gorącym kubkiem herbatki z dużą ilością cytrynki i jak zawsze z przyjemnością pochłonęła pisane słowo od Zosieńki ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zosieńkę bardzo cieszy, że Gosieńka też pija herbatkę. Niech Gosieńka da znać o której pija herbatki, to sobie na odległość wypijemy razem ;)))

      Usuń
  12. Najważniejsze, to polubić siebie. A tak poza tym, to chyba była najlepsza filiżanka herbatki, bo ostatnia. Muszę Ci jednak napisać, że po dziecięciu latach małżeństwa w końcu dostrzeżono i moje potrzeby wyśnionych gwiazdkowych prezentów. Dostałam same książki. W sumie o czasu do czasu też można samej zrobić sobie niespodziankę, z sympatii rzecz jasna:)
    Hafty bardzo apetyczne:)
    pozdrawiam
    lena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednym słowem pukajcie a będzie wam otworzone :)) Lepiej późno niż wcale, ja jednak już przywykłam do robienia prezentów sama sobie ;)))
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  13. Hej!
    Po pierwsze, post fantastycznie napisany!
    Następnie powiem Ci kochana, że nie znam tej herbatki.Czy to jakaś z serii Earl Grey?
    Ja ostatnio litrami zaczęłam pić zieloną.Nie dlatego, żeby zbytnio mi smakowała, tylko po to, by trochę te swoje ciałko kochane ruszyć.Widzisz, tak przejęłam się Twoimi zmianami nawyków żywienia, że sama zaczęłam też coś w tym kierunku działać... Jakby nie patrzeć - konkurencja nie śpi! ;)))
    U nas mamy Kik.Czasami tam zaglądam, jak jestem na łowach.
    I terazsię uśmiejesz... Kupiłam te same białe jajco co Ty! Były jeszcze takie same tylko podłużne.Tych nabyłam chyba trzy, a tych co Ty też coś koło tego.Ideą przewodnią było...
    ...zasianie w tym rzerzuchy! Chyba nadajemy na tych samych falach, nie uważasz? hihi! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko bo my jesteśmy z jednej gliny ulepione!!! :-D A co do herbatki to trafiłaś, to jedna z jej odmian. Na przemianę materii lepiej wpłynie czerwona herbata... choć jej smak jest ziemisty i zielona przy niej to ambrozja ;)
      Wracając do zakupów to ja je zakupiłam dokładnie w tym samym celu jak Ty. popatrzyłam na jajo i od razu zobaczyłam w nim rzeżuchę!
      Dorotko a propos konkurencji, jesteśmy drapieżnikami - warkniemy i po sprawie! ;)))
      Buźka!

      Usuń
    2. Kiedyś kupiłam sobie tą czerwoną herbatę...
      ... moja konsumpcja skończyła się na jednym kartoniku. Smak przyponinał mi wypłuczyny po suszonych grzybach.Może i ma bardziej magiczne działanie niż zielona, ale smak na tyle obrzydliwy, że wcale mnie do niej nie ciągnie... hihi! ;)

      Usuń
    3. Ta herbatka ma specyficzny smak, ale poszukaj z dodatkiem cytryny i pij ją tak z 10 - 15 minut po zaparzeniu (parzyć najwyżej 3 min). Wtedy jest najłagodniejsza a efekty naprawdę są widoczne :))) Poza tym trzeba się do niej przyzwyczaić to fakt! :))

      Usuń
  14. Jak nie przepadam za herbatą tak Zosieńka mi smaka narobiła, że o tej barbarzyńskiej porze zamiast kawki z herbatką zasiadłam :)

    Że o mufinkach i smaku nie wspomnę bom się zaśliniła...

    Z ogromnym zainteresowaniem czekam na sposób wykorzystania owych słit hafcików :)

    Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo herbatka jest najlepsiesza pod słońcem , toż to aromat takowy posiada, że... po prostu brak mi słów czasem! ;)) Jakżesz się cieszę, że łaskawszym okiem na herbatkę spojrzałaś :-D
      Ściskam Aneczkę i dobrej herbatki życzę! :))

      Usuń
  15. Twoje hafty są przepiękne- nie można się napatrzyć:)) Też lubię usiąść sobie z kubkiem dobrej herbaty wiec rozumiem twój ból.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic to... jak powiadał Pan Wołodyjowski do swej Basieńki - nic to! Teraz Earl Grey pijać będę ;))) Miło mnie bardzo, że me hafty Twą przychylność znalazły :)))

      Usuń
  16. słodki hafcik....a porcelanki wyglądają ślicznie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słabość posiadam do porcelanek ;) jakoż i innych durnostojek, które z uwielbieniem ustawiam gdzie się tylko da... a potem klnę w żywy kamień, jak trzeba je odkurzać. Ot, taka sprzeczność wewnętrzna... ;))

      Usuń
  17. Pyszny hafcik;) A z prezentami i u mnie podobnie, mogę wzdychać przed wystawą, rozpływać się nad duperelkiem z zachwytem w oczach - nie zostaje to zazwyczaj zarejestrowane przez receptory mężowskie. Czasem podejrzewam że to z premedytacją jest czynione żeby nie zwiększać zanadto stopnia zagracenia domu... Trza samemu od czasu do czasu zadbać o swój poziom serotonin.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mnie przez wiele lat po ślubie przykro było z tego powodu... aż w końcu przestałam czekać aż los w postaci męża obdaruje mnie wyśnionymi gadżetami... poszłam po rozum do głowy i wyszło mi, że i ja posiadam parę wad, z którymi on musi żyć, a jeśli tak to prezenty mogę sobie sama kupować ;)) Problem został rozwiązany i pożycie małżeńskie na tym zdecydowanie zyskało ;))) Pozdrawaim gorąco!

      Usuń
  18. Cieszę się , że wróciła Zosieńka pełna autoironii w dobrym tego słowa znaczeniu. Bardzo lubię czytać o jej codziennych perypetiach i różnych przemyśleniach! a hafciki słodziutkie, oj słodziutkie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autoironia to chyba moje,,, momencik drugie - nie, trzecie - nie, taak! czwarte imię ;-D i mam czasem wrażenie, że ulubione ;)) Cieszy mnie bardzo, że lubisz śledzić jej perypetie. Zosieńce bowiem często się zdaje, że prowadzi szalenie nudny żywot...
      Buźka!

      Usuń
  19. O, i to jest dopiero sztuka, by "szalenie nudny żywot" opisać tak, aby wszystkim zdawał się niezwykle atrakcyjnym!;) Poważnie, masz świetne pióro, ale to już kiedyś pisałam. Co nie znaczy, ze nie będę tego powtarzać!;) Babeczki są przesłodkie i jako hafcik i jako one same.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Promyczku kochany, naprawdę tak myślisz? :)

      Usuń
    2. Że masz świetne pióro? Oczywiście, że tak. A znam się na tym, w końcu jestem filologiem polskim.:) Powinnaś pisać powieści.

      Usuń
  20. Dobrze, że sie doczytałam w powyższyck komentach, co to ten KiK. U nas niczego takiego nie ma, niestety...
    Ale herbatkę wonną tez lubię. Wprawdzie nie Lady, ale moja też nie od parady - najlepiej z miętą i lipą oraz melisą - a wszystko z własnego ogródecka!
    Lubię czytać te Twoje posty - małe dziełą sztuki - a w nich humor, lekkośc, blas i oko puszczane do czytajacego.
    Uściski zasyłam serdeczne, Zosieńko kochana!:-)***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas dopiero co otwarcie było tegoż KiK było... właściwie nie dopiero co, bo to już ze dwa miesiące temu było ;)) Przyznaje się, że ja raczej za tradycyjna herbata jestem, ale zawdzięczam to obciążeniu genetycznemu ;) Podtrzymuję tradycję, która trwa od kilku pokoleń wśród moich przodków po kądzieli :)
      Ciesze się, że sprawia Ci przyjemność ta moja pisanina. Ja niecierpliwie czekam na Twoje posty. Cezary ma dobry styl i ciekawe spojrzenie, ale mnie brakuje Ciebie!
      Ściskam i buziaki zasyłam! :)****

      Usuń
    2. Dzięki Zosieńko! Jak się ostatecznie zbiorę, to coś na pewno spłodzę. A na razie...codzienna akcja chrust, bo coraz większa zimnica idzie! Brrr!Na to i herbatki czarodziejskie nie pomagają!
      Całusy zasyłam i dużo....bardzo duzo życzliwych mysli!:-))***

      Usuń
  21. A Ty się za pisanie książki wzięłaś już ?:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ależ te wyszywane babeczki wyglądają apetycznie.
    Też jestem smakoszem różnych herbatek. A od pewnego czasu to nie wiem, albo mój zmysł smaku i powonienia osłabł, albo jakość herbat serwowanych w handlu się pogorszyła.
    Gorąco pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogorszyła się zdecydowanie, ja mam podobne odczucia jak Ty! I to mnie przeraża, bo sięgam po coraz droższe... a w portfelu mam coraz mniej :(
      Pozdrawiam gorąco! :))

      Usuń
  23. Lubię czytać Pani bloga, na każdy post czekam z niecierpliwością.Podziwiam Pani hafty i poczucie humoru.Pozdrowienia. Hania

    OdpowiedzUsuń