Zosieńka z zadowoleniem przeczytała komentarze, jednak pochłonięta wiosennymi porządkami nie miała czasu by indywidualnie na nie odpowiedzieć. Porządki bardzo szybko przekształciły się w grzebanie po wszystkich zakamarkach w poszukiwaniu czegoś co można przerobić na coś innego a dokładniej na fartuszek pasujący do kuchni, która w związku z wiosenną przemianą nie jest już gwiazdkowoczerwona tylko granatowoniebieskożółta. Fartuszek na razie pozostaje w sferze marzeń i planów, za to z licznych resztek nabytych kiedyśtam u krawcowej, powstały poduszki. Poduszki pachną wielkim światem a konkretnie Paryżem! Czujecie jak to brzmi?! PARYŻ! Wszystkie te montmartry, ajfle i takie tam inne... wszak ponoć w Paryżu perfumy z helikoptera rozpylają ;))) Ot wielki świat, nie to co Zosieńkowa prowincja w której jedynym aromatem darmowo rozpylanym jest zapach gnojówki, którą akurat sąsiad użyźnia pole ;)) Na zewnątrz swojskie zapachy a wewnątrz ... wielki świat ;)))
Tkaniny było jak na lekarstwo, więc Zosieńka poratowała się kremowym materiałem, który ozdobiła amatorsko wykonanym transferem ;))
czwartek, 10 marca 2016
piątek, 4 marca 2016
Wena czyli prysły zmysły...
Zosieńka zasiadła nad klawiaturą i zamyśliła się...
I tak tkwi nad tą klawiaturą, niczym komputer, który się zawiesił i nie ruszy dopóki się go nie zresetuje ;)) Takoż i czekam na reset, bo jak na razie prysły zmysły! Natchnienia do pisania brak, robótkowo coś tam się dzieje, ale wszystko z poślizgiem. Poniżej wieszaczek, który miał być gotowy na gwiazdkę, by mógł na nim zawisnąć fartuszek ozdobiony haftem. Fartuszek nie doczekał się , bowiem wieszaczek został ukończony dopiero teraz. Był fartuszek nie było wieszaczka... jest wieszak nie ma fartuszka... no chyba, że uda mi się do Wielkanocy coś uszyć...
I tak tkwi nad tą klawiaturą, niczym komputer, który się zawiesił i nie ruszy dopóki się go nie zresetuje ;)) Takoż i czekam na reset, bo jak na razie prysły zmysły! Natchnienia do pisania brak, robótkowo coś tam się dzieje, ale wszystko z poślizgiem. Poniżej wieszaczek, który miał być gotowy na gwiazdkę, by mógł na nim zawisnąć fartuszek ozdobiony haftem. Fartuszek nie doczekał się , bowiem wieszaczek został ukończony dopiero teraz. Był fartuszek nie było wieszaczka... jest wieszak nie ma fartuszka... no chyba, że uda mi się do Wielkanocy coś uszyć...
| To fartuszek sierotka co to się wieszaczka nie doczekał... |
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)