niedziela, 3 listopada 2013

Ośli upór czyli klątwa Penelopy ;)



  W mojej Robótkolandii posiadam tak zwany artystyczny nieład. Myślę, że większość z Was domyśla się co kryje się pod tym pięknie brzmiącym terminem :) Wiem, wiem są tacy co nazwaliby to bałaganem. Ale jaki to jest bałagan? To bałagan z rozmachem i ułańską fantazją. Ładu i składu w tym nie ma żadnego ale od lat poruszam się w tym bezbłędnie. Raz tylko popełniłam gafę i próbowałam zaprowadzić tam ład i porządek  Skrzydła fantazji podsuwały przed me oczęta odziane w patrzałki, jak w środku nocy obudzona, po omacku i na wyrywki znajduję, co mi się żywnie podoba. Rozbuchana wyobraźnia podsuwała mi coraz to nowe wizje, aż w końcu uległam imaginacjom i zaczęłam wprowadzać ład i harmonię na miejsce dotychczasowego grochu z kapustą. Skupiony wzrok i zmarszczone czoło towarzyszyły mi podczas tej gigantycznej rewolucji. Praca szła można by powiedzieć z pieśnią na ustach - "Budujemy nowy dom, jeszcze jeden nowy dom..." Szybko jednak zaczęłam mieć wrażenie, że nie wszystko idzie zgodnie z moimi zamierzeniami. Moje odczucia potęgował fakt, że wokół mnie tworzył się coraz większy rozgardiasz. Już po chwili pieśń zamarła mi na ustach a z piersi zaczęły się wydobywać coraz głośniejsze westchnienia. Najwyraźniej mój zapał zaczął tracić impet. Po chwili nie było po nim śladu, a ja zaczęłam się zastanawiać, jak mogłam wpaść na tak kretyński pomysł. W efekcie idealny porządek zapanował tylko i wyłącznie w mulinach. Reszta nadal żyła własnym życiem i wcale nie miała zamiaru z niego zrezygnować.
  Bez strat się jednak nie obeszło. Zaginęły bez śladu i mimo poszukiwań listem gończym do dziś nie odnalazły się: komplet szydełek - całkiem spory zbiór, obcinacz - nówka sort oraz całe mnóstwo wzorów, schematów i notatek robótkowych. Śpieszę donieść, że w trakcie owej rewolucji nic nie wyrzucałam ale wyżej wymienieni do dziś pozostali nieodnalezieni. Obcinacz mam nowy, szydełka kupuję na bieżąco w miarę potrzeb, najgorzej z tymi zgubionymi schematami.
  Problem wylazł ponownie w związku ze zbliżającymi świętami. Latorośl moja, która wyjechała w obce i dalekie strony, by tam pobierać nauki, zażądała ostatnio wysłania jej ozdób świątecznych, najlepiej wykonanych własnoręcznie przez jej rodzicielkę. Prośbę żeby nie rzec żądanie motywowała wzmożoną tęsknotą za domem. Mówisz - masz. Przystąpiłam do pracy ale schematów i innych mych notatek  niet. Wcięło akurat większość świątecznych. I zaczęło się odkrywanie Ameryki od nowa. Ostatni dzień spędziłam na dzierganiu i pruciu, bo przyzwyczajona do swoich zapisków nie przeciążałam zbytnio swej pamięci.
   I kiedy zawzięcie kolejny raz prułam fragment robótki to pomyślałam, że chyba spadła na mnie klątwa Penelopy i będę tak w kółko robiła i pruła, robiła i pruła...

Moje zdobycze z SH  za wszystko dałam miej niż za jeden kordonek.
Szaliczek do sprucia oczywiście.

Pan Ptaszysko na straży...

...swojej Pani Ptaszyny :) Siedzi w gniazdku.
 Obok na półce czai się kukułka :)

A tu reszta bandy.
Nie wiem, które lepsze zdjęcie.
Butelka na mleko z ozdobnikiem.
Wzór serca.

Zamiast kartonu.
Sznurowana jak gorsecik :)




19 komentarzy:

  1. Moja droga!
    SH to kopalnia fajnych rzeczy za małe pieniądze!
    Ja mam jeden ulubiony, zaglądam tam raz na jakiś czas,bo można się potargować a i czasami wpadnie coś za darmo.Szukam głównie markowych ciuchów, tak dla dzieciaków, jak i dla siebie.
    ...chyba też zabiorę się za szycie ptaszków, bo wyglądają u Ciebie bosko, tylko właśnie - muszę zorganizować jakieś masteriały... ;)
    U mnie przydałoby się "wietrzenie szafy" ubraniowej - ale właśnie myśl o tym, że nic potem nie znajdę, przysparza mnie o gęsią skórę... (albo znajdę przy porządkach zbyt dużo i będę musiała nadwyżki wyrzucić!) :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jak już wiadomo rzadko bywam w mieście a zatem niestety także w SH ale czasem coś mi się trafi :) Porządki mogą być tragiczne w skutkach, więc lepiej uważaj :)))) Co do ptaszków, jeśli masz ochotę to mogę służyć wykrojami własnoręcznie narysowanymi, w końcu po co odkrywać Amerykę na nowo ;) Ja jestem zachwycona Twoimi lampionami z serwetkami, ale moje zasoby słoikowe się skończyły i na razie utknęłam ;)

      Usuń
  2. Fajne zakupy, kordonek w kolorze mięty śliczny. Mnie się zdarza czasem w SH prawdziwą wełenkę kupić, ale bywa w małych ilościach. Gubiłam schematy dopóki ich nie uporządkowałam, pastikowe segregatory i koszulki świetnie się do tego nadają. Ja założyłam osobne dla szydełka i drutów, łatwo coś odszukać lub dołożyć, naprawdę duża oszczędność czasu. Namawiam do segregacji, warto. Ptaszki są super !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to miałam zamiar przeprowadzić, ale w efekcie moich wysiłków część z nich została chyba teleportowana do innego wymiaru :))) Najwyraźniej kosmici skusili się na na część mojej kolekcji ;)

      Usuń
  3. Zosiu, nawe nie wiesz, jak mi jestes bliska z tym, ekhm artystycznym nieladem:)
    Znaleziska z SH-swietne, tez lubie w nich buszowac :))
    Sciskam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwyraźniej coś w sobie ma ten artystyczny nieład, że jest nam tak bliski ;))
      Jeszcze nie wiem co powstanie z tych znalezisk ale cieszę się z tych zdobyczy jak dziecko:) Buźka!

      Usuń
  4. Ja robiłam porządki w mojej pracowni kilkanaście razy i wystarczył mi jeden nowy projekt żeby wszystko wywalić do góry nogami. Teraz tylko ogarniam biurko żeby blat było widać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja się mam zamiar tego teraz trzymać :) Poza tym zauważyłam, że szukając jednego, znajduję drugie i przy okazji wymyślam coś nowego. Może ten bałagan wprowadza twórcze ożywienie? :))))

      Usuń
  5. Nieład artystyczny, skąd ja to znam. Ponieważ mam spore ilości włóczki, to moja segregacja polega na posortowaniu mniej więcej wg grubości i gatunków. Przechowuję ją w kilkunastu koszach i staram się nie pomieszać. Szydełka i krótkie druty do dziergania skarpet stoją na półce w dużym prostym wazonie jak bukiet kwiatów. Najgorzej się mają plączące się wiecznie druty na żyłkach umieszczone w jednym koszyczku.
    Zdobycze z SH na pewno się przydadzą.
    Pozdrawiam serdecznie Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urzekła mnie wizja kilkunastu koszy włóczek :)))) Przyznaję Ci rację, że druty z żyłkami najtrudniej gdzieś upchnąć ;) Pomysł na wazon z drutami i szydełkami jest nadzwyczajny! Pozdrawiam gorąco Dorotko!

      Usuń
    2. Pocieszę Was dziewczyny, że o ile uporałam się z uporządkowaniem wzorów, szydełek i drutów, to z włóczkami nie, gromadzę je pod łóżkiem, w jednym pule, które a się ciągle rozwala.

      Usuń
  6. Fajna ta Twoja okienna banda.:)
    A w necie pełno schematów... po co tak pruć i pruć?:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję Ci rację, że banda okienna jest nader sympatyczna ;)
      Przed kilkunastu laty w parku na ławeczce, pewna sympatyczna Starsza Pani nauczyła mnie robić choineczkę na szydełku. Taka fajną 3D czyli przestrzenną :))) Nigdzie w internecie jej nie widziałam, ale jest dobra wiadomość udało mi się ją odtworzyć :) Niedługo ją pokażę :)

      Usuń
  7. Lubie takie SH zdobycze:)PS.Cieszy mnie wniosek,że lepiej nie sprzątać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że lepiej nie sprzątać, człowiek się nie męczy i nic się nie gubi ;)))

      Usuń
  8. Pozdrawiam i podziwiam piękną okienną rękodzielniczą aranżację.Do sklepów SH tez zaglądam , już niejedna zdobycz stamtąd wyrwałam za tanie grosze, a hobby pochłania niemałe pieniążki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za dobre słowo :))) a co do kosztów to niestety do najtańszych nasze hobby nie należy ;) jednak satysfakcję przynosi niesamowitą :)))

      Usuń
  9. Ile ja się w zyciu naprułam...szkoda gadać:) Pieknie zaarażowałas zdjęcia:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko i córko! To Ciebie też dosięgła klątwa Penelopy ;))) Co do zdjęć, to nie będę udawać, starałam się, oj starałam... ale mój aparat to nic a nic... Chyba w końcu przyjdzie go wymienić na nowszy model ;)

      Usuń