piątek, 13 grudnia 2013

Świąteczna opowieść czyli historia w trzech odsłonach cz.2

Grudniowa noc... przed laty   cz. 2

   Ścisnęło mnie w dołku, ta dziewczynka w filmie to byłam ja. Wspomnienia jak szalone zaczęły, napływać falami. Pierwsza gwiazdka jaką pamiętam, wiązała się z anegdotą, którą opowiadano w rodzinie.      Wyobraźcie sobie wielką ponad 2,5-metrową choinkę i trzylatkę stojącą przed nią...
Pamiętam, jak stałam przed ogromną choinką, która wydała mi się nie z tego świata ale żywcem z bajki wzięta. Ubrana w niezliczone świecidełka, bombki, gwiazdki... Lśniła i migotała światełkami... Pachniała lasem i żywicą... Stałam przed nią i zadzierając głowę szukałam wzrokiem najładniejszej bombki. Czułam zniecierpliwienie, bo nie mogłam jej znaleźć. Nagle zobaczyłam ją, wisiała wysoko... zapragnęłam jej dotknąć. Stanęłam na palcach... jeszcze ociupinkę i dosięgnę... mam, złapałam! I nagle... łuuups! Choinka runęła a ja zwiałam gdzie pieprz rośnie czyli za szafę. Pamiętam przerażenie jakie mnie ogarnęło, zepsułam choinkę, nie będzie świąt...  Na odgłos huku upadającej choinki, rodzice wypadli z kuchni. Biegli przerażeni, że coś mi się stało. Kiedy zobaczyli mnie, wyglądającą ukradkiem zza szafy... wybuchnęli śmiechem. Nie dałam się tak łatwo wywabić z mojej kryjówki. Wyszłam dopiero wtedy, kiedy drzewko z powrotem zostało ustawione. Najciekawsze jest to, że pomimo tego, że większość ozdób była szklana, to nie stłukła się ani jedna bombka. Do dziś pamiętam zapach tamtej choinki...
  Nie zdążyłam się otrząsnąć z tego wspomnienia a już widziałam następne...
Mogłam mieć lat siedem a może dziewięć... Siedzę przy piecu, czuję jak promieniuje od niego ciepło. W telewizorze leci bajka. Moja ulubiona - "Królowa Śniegu" wg Andersena. Choinka stoi przed oknem, ogromna i cała lśni od ozdób. W pokoju panuje półmrok rozświetlany jedynie przez światełka na choince i migotliwy ekran telewizora. Z kuchni słychać odgłosy krzątaniny i rozmów rodziców, odbywanych półgłosem, od czasu do czasu przerywanych wybuchami śmiechu. Wypełnia mnie spokój i radość...
  Świeta za świętami, wspomnienie za wspomnieniem, coraz szybciej i szybciej przewijały się przed moimi oczami.
- Stop! Starczy, zrozumiałam! - krzyknęłam
Rozejrzałam się wokół siebie. Byłam sama. Ekran telewizora śnieżył, wygląda na to, że zmęczona zasnęłam przy filmie. Dziwny sen, mruknęłam do siebie i wzruszyłam ramionami. Wstałam a z mych kolan spadła karteczka. Podniosłam i zobaczyłam, że jest zapisana równymi, krągłymi literkami.
           R A D O S N Y C H    S P O K O J N Y C H   Ś W I Ą T
Zrozumiałam.Wymyte okna na błysk, kilkanaście potraw, idealne, bardzo drogie prezenty - wcale nie są najważniejsze. To tylko otoczka, która i tak umknie naszej pamięci. Istotne są emocje jakie nam towarzyszą.
c.d.n.

Hafciki popełnione baaardzo dawno temu, ale według mnie szalenie nastrojowe :)
Widzicie, ci na dole się zagadali a na dachu.... :)

Choinka - symbol nadziei?

Cukiernia, szczególnie upragniona przed świętami.

Zabawy na śniegu, któż ich nie pamięta z dzieciństwa...

Sklep z zabawkami.
Wiele lat marzyłam, że przez pomyłkę zamkną mnie na noc w takim sklepie ;)

Najważniejsze - kolędująca rodzina.





28 komentarzy:

  1. Zosiu droga jak ty piękne opisujesz skonczyłam włąśnie czytać ten post nad pierwszym to jakbym to ja była a nie ty z niecierpliwością czekam na trzecią część a obrazki i wszystkie prace w obu postach są piękne i takie klimatyczne buziaki ślę Marii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że Ci się spodobało :) Część trzecia do sobotniego śniadanka została przewidziana :)))
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  2. śliczne hafciki.....
    czekam na cz.3 opowieści.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana masz talent, i do haftu, i do pisania ciekawych opowieści :) Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część trzecia już leci ;) Dzięki za dobre słowo :)

      Usuń
  4. Zosienko, to jest Twoja, wlasna, piekna Opowiesc Wigilijna:))

    Hm, mamy z soba cos wspolnego..malutka bylam, skakalam , jak zabka, zahaczylam o choinke, runela i...bombki sie potlukly.Dostalam ochrzan, nie wiem dlaczego bo i tak bylam zalamana, wolalam z placzem :"moje kulki,moje kulki", ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak :)
      Wygląda na to, że faktycznie mamy ze sobą wiele wspólnego :)
      Popatrz tyle lat minęło a takie zdarzenie dalej pamięta się, jakby to wczoraj było...

      Usuń
  5. Zauroczyły mnie hafty - bo Twoje pisarstwo to już dawno temu;))) - są PRZEPIĘKNE! Wyjątkowo nastrojowe i klimatyczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje ulubione , choć już leciwe :)
      Cieszę się, że Ci moja skrobanina do gustu przypadła :)

      Usuń
  6. Piekne hafty . Czytam czesc druga i znow zamurowalo mnie tak jak przy pierwszej nie wiedzialam jak okreslic to co czuje czytajac ta powiesc . Wspaniale piszesz . Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na część 3;))
    Hafty rewelacyjne!
    Nie dość że nastrojowe,śliczne,świąteczne to jeszcze są domki które uwielbiam;))
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część trzecia zaraz będzie :)
      Ja też uwielbiam haftować domki :))) A jak jeszcze są świąteczne... :))))
      Ściskam Cię mocno!

      Usuń
  8. Kurcze, to taka Twoja prywatna "0powieść Wgilijna"... hihi!;)
    Czekam z niecierpliwością na trzecią cześć!
    To prawda, co napisałaś na końcu - liczy się atmosfera i emocje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, trzecia część do sobotniego śniadanka :))))
      Właśnie tak, zaharowujemy się, pucujemy... a pamięta się atmosferę a nie wytarte kurze. Ciężko to wdrożyć w życie, bo mamy to sprzątanie chyba w genach wkodowane ale warto spróbować.;)

      Usuń
  9. Bo jak powszechnie wiadomo: szczęśliwi rodzice-szczęśliwe dzieci.:) A okna i tak jeszcze raz umyję, bo patrzeć na nie nie mogę.;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy to od dzisiaj to głosowanie?:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maryanka, dobrze, ze przypomnialas, uff:))Zrobione:)

      Usuń
    2. Ma dziewczyna głowę, pogratulować doskonałej pamięci :))))

      Usuń
  11. Melduje , ze glos na najsliczniejsza szopke szydelkowa oddany . Dzieki za przypomnienie Maryanka :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki... zarumieniłam się ;) ja wiem, że w moim wieku rumienienie nie jest już takie urocze, ale rumieniec jaskrawym pąsem wypełzł na me lico ;)))

      Usuń
  12. Głosik na szopkę oddany. Uff, dobrze że się nie spóżniłam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też zdążyłam wrócić do domu i zagłosować na twoją szopkę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Hafciki bardzo nastrojowe i jak zwykle bardzo mi się podobają.
    Wspaniała ta twoja opowieść. Masz rację -najlepsze są spokojne święta przeżyte rodzinnie w ciepłej, życzliwej atmosferze. Z dzieciństwa pamiętam zapach świeżej jodły. Zawsze po kilka gałązek mama wysyłała mnie z bratem do pobliskiego lasu.
    Uwielbiałam te spacery z sankami. Ach te wspomnienia......
    Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń