Zosieńka leżała otulona kołderką. Oczy miała zamknięte, lecz sen nie nadchodził. Przewróciła się na prawy bok a po chwili na lewy. Potem na wznak i z powrotem na brzuch. Przewrotki nie skutkowały, więc włączyła światło z zamiarem wciągnięcia się na powrót w lekturę, którą porzuciła pół godziny temu na rzecz nocnej dawki snu. Po chwili odłożyła książkę i wstała. Przeciągnęła się i pomyślała (a co! i Zosieńce czasem zdarza się pomyśleć), że następnego dnia - tu spojrzała na zegar i poprawiła się - tego dnia rano znowu będzie nie do życia, ale co począć, gdy Piaskowy Dziadek najwyraźniej zgubił jej adres... Wykonała rutynowy patrol po pokojach, wypucowała zlewozmywak. W końcu uczyniwszy hokus - pokus pilotem od wieży, załączyła muzyczkę i wzięła do ręki szydełko. Serwetka była już na ukończeniu, więc po chwili już pstrykała zdjęcia kolejnego swego dzieła. Jednak Zosieńka jak na wytwór współczesnego świata przystało cały czas pracowała dwurdzeniowo. Jedna jej część machała szydełkiem, bądź naciskała spust migawki a druga w tym czasie intensywnie zastanawiała się nad problemem, który spędzał jej sen z oczu. Otóż w Zosieńce w tym roku nie wiadomo skąd i dlaczego pojawiła się fanaberia. Objawiła się chęcią wytapetowania sypialni. wydawałoby się, że to nic trudnego. Należy udać się do sklepu z tapetami, bądź marketu budowlano-remontowego i zakupić tam potrzebne akcesoria. Tak też zresztą Zosieńka postąpiła, ale tu natknęła się na przeszkodę w postaci "mody". Tapeta jaka się jej marzyła usiana była drobnymi kwiatami, najlepiej różyczkami w delikatnym pastelowym różu... a w sklepie gdy wspomniała o drobnych różyczkach, sprzedawczyni z dumą pokazała jej c z a r n e kwiatki na białym tle. Zosieńce na karminowe usteczka pchała się już, już odpowiedź, że chce wytapetować sypialnię a nie dom pogrzebowy, ale powstrzymała się przypominając sobie, że gusta nie podlegają dyskusji. Następnie podetknięto jej przed oczęta grube tomiska zawierające próbki tapet na zamówienia. Owszem były na nich różyczki, czasem nawet bardzo zgrabne, ale w towarzystwie złotych pasów i tym podobnych ozdobników. Nadawały się raczej do pałaców niż do zosieńkowej chałupy. Po powrocie do domu, zasiadła przed komputerem. Poczęła szukać wymarzonej tapety w sieci i... znalazła! Ucieszona złożyła zamówienie i spokojnie czekała... 1 tydzień i przesunięcie terminu... 2 tydzień i przesunięcie terminu... 3 tydzień i cisza... Straciła cierpliwość i anulowała zamówienie. Rezygnacja została potwierdzona bez jednego słowa przeprosin i ... Zosieńka została znowu bez tapety. Trzy rolki tapety dezorganizowały jej plany, nie wspominając o potrzebie spełnienia rozbuchanej fanaberii dotyczącej tapetowania. Myślała tak intensywnie nad tym problemem, że zaistniała realna groźba utrwalenia się na stałe zmarszczki na zosińkowym czole, pojawiającej się w czasie wzmożonej mitręgi umysłowej. Piłeczka nad głową Zosieńki podskakiwała coraz szybciej i szybciej, jak nie przymierzając u pomysłowego Dobromira (kto pamięta dawne dobranocki wie w czym rzecz) i nagle gdyby nie noc wykrzyknęłaby - Eureka! Raufaza to jest to!
Piękna różana serwetka! a wytłumacz co to jest ta raufaza? czy muszę poczekać do następnego razu? Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńRaufaza to tapeta tak na oko imitująca nierówny strukturalny tynk, niweluje wszelakie nierówności ścian a jej dodatkowym atutem jest to, że można ją malować i to nawet kilka razy. Do chałupy na wsi będzie pasować :)
UsuńPozdrawiam gorąco! :)
Dobry wieczór Zosieńko! Po przeczytaniu Twego posta pilnie musiałam sie dokształcic w necie aby dowiedzieć sie cóz to za ptica, ta "raufaza"? I juz wiem, ze to tapeta do malowania. Fajny masz pomysł. Moze i ja za jakis czas z niego skorzystam, bo w kilku pokojach ściany mamy tragicznie nierówne i żadne zwykłe malowanie im nie pomaga.
OdpowiedzUsuńCzyzbys jednak chciałą samodzielnie wymalowac na swojej tapecie rózyczki?! A moze nabyć jakis wałęk czy szablon z takowym wzorkiem?Ciekawam!
Jak to dobrze swoja drogą, czasem mieć problemy ze snem. Wtedy czasem niezwykłe, odkrywcze rzeczy do głowy wpadają.
Całusy zasyłam serdeczne Zosieńko - Dorbromiłko bezsenna!:-))
Moja Kochanieńka, ja te różyczki wyhaftuję i powieszę a to w postaci obrazków, a to serduszek, tudzież innych takowych dyrdymałków ;)) Problemy ze snem, możnaby powiedzieć, że mam chroniczne, acz niestety rzadko procentują one (owe problemy ze snem) czymś więcej niż kolejna robótka serwetka, hafcik czy zasłonka lub podusia.
UsuńOleńko obiecuję, że jak już przykleję do ściany owo cudo to nie omieszkam się z Tobą podzielić wrażeniami takoż doświadczeniami zdobytymi w trakcie przyklejania ;))
Zarazem wdzięczność wyrazić pragnę ogromną za nadanie mi nowego przydomka, który nadzwyczaj do serca mi przypadł! :)))
Buziaki zasyłam i ściskam przemocno! :) ***
Kobieto kochana, uśmiałam się do łez! Fantastyczne poczucie humoru!
OdpowiedzUsuńA Dobromir przychodzi mi do głowy za każdym razem, kiedy wpada mi do głowy coś mądrego lub głupiego, albo całkiem odjechanego. Aż widzę tą piłeczkę:)
O rany, zostaję tu u Ciebie. Będę zaglądać, jak złapię doła. Dzięki:)
Pomysłowy Dobromir to była dobranocka z górnej półki :)
UsuńDroga moja, wpadaj jak najczęściej... hmmmm oj mam wrażenie, że dwuznacznie wypadło...
Jeszcze raz - Droga moja zachodźże jak najczęściej... oj, chyba znowu cokolwiek niejednoznacznie ;)
No dobra jeszcze raz - Droga moja zaglądaj do mnie jak najczęściej! Udało się :)))
Pozdrawiam gorąco! :)
Serwetkę śliczną zrobiłaś, idealnie pasuje do tapety w różyczki, którą w końcu znajdziesz lub sama stworzysz. Pozdrawiam i podaję swój adres: koronki.iwonki@op.pl
OdpowiedzUsuńSchemacik już poooleciał :) Tapeta będzie gładka, to znaczy raczej chropowata, ale jednokolorowa a różyczki będą w postaci moich robótek przeróżnych, pouwieszane na licznych gwoździkach :) jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma :))
UsuńPozdrawiam gorąco! :)
Ty wiesz, że te wszyskie czarne modne teraz dodatki też tak mi się kojarzą? Dom pogrzebowy! Nie chcę nikogo urazić, kto lubuje się w kolorach b&w, ale jak zobaczyłam choinki tak poubierane, to skojarzyło mi się to z jakąś koszmarną męską postacią: długi czarny płaszcz,kruczo czarne ulizane włosy i czarna szminka na ustach do tego blada cera... Brrrrrrrrrr... Aż mnie wzdrygło!
OdpowiedzUsuńRaufaza jest dobra... U Tima w pokoju ją mamy i to od początku, jak tu mieszkamy... W reszcie pomieszczeń nie mam żadnych tapet. Ot, zwykłe pomalowane na biało ściany - i tak mi się podoba!
Czeka mnie za niedługi czas malowanie przedpokoju. Przynajmniej nie muszę oblepiać sufitu. Jadę wszędzie równo na biało!
Kochana ja pracowałam w takim wnętrzu - czarne biurko, czarne fotele, czarne abażury lamp, czarne kanapy... i nie był to dom pogrzebowy ;) Jak wychodziłam stamtąd to byłam tak spragniona kolorów jak kania dżdżu ;))
UsuńJa tylko w sypialni mam tapety a i to tylko na części ścian. Zamarzyły mi się różyczki ale widocznie nie można mieć wszystkiego co się chce... Choć teraz im dłużej o tym myślę tym bardziej podoba mi się ten pomysł z raufazą.
Przyznam się szczerze, że choinka ubrana na czarno też przyprawia mnie o dreszczyk... choć do bojących nie należę i horrory oglądam namiętnie ;) Gwiazdka to święto radosne i wciskanie tam czerni jest delikatnie mówiąc nie na miejscu, ale jak powiadają gusta nie podlegają dyskusji... choć z drugiej strony, mam wrażenie, że to nie tyle czyjś gust co moda wymyślona po to by zarobić.
Bużka! :)
Faktycznie przydomek Dobromirka pasuje do Ciebie jak ulał. Wkleiłam komentarz już na samym początku, ale mi go google zżarły, a potem coś mnie oderwało. Ciekawa jestem efektu tej "tapety". Ja mam pokoje malowane na kolory pastelowe i sufity białe. I jest cudnie "cieplutko" w nich.
OdpowiedzUsuńSerweta, jak zawsze, wymiata:):):0
Mnie też zdarza się nakarmić czasem wujka Google ;)) Efektu tej tapety też jestem ciekawa. Ponoć są dwa rodzaje jedne trzeba od razu malować, inne można dopiero po jakimś czasie...Zobaczymy czy dojdzie do realizacji :) U mnie wszystko jest na żółto, kilka lat temu miałam taki napad ;) w różnych odcieniach, ale wszędzie na żółto. Ponoć w tym roku ten kolor to hit sezonu ;)) Chociaż raz jestem na czasie ;)
UsuńGdyby nie te bezsenne noce, to lampki nad głowami poznikałyby i tylko pozostały w naszej pamięci jako wspomnienie słynnego Dobromira (jedna z ulubionych bajek mojego ośmioletniego syna). U mnie pomysły dojrzewają, czasem baaardzo długo, ale rzeczywiście noce czy późne wieczory mają coś w sobie. Czekam na efekty, a po serwetce widzę, że będzie co oglądać;) Tylko chyba w nocy nie będziesz przeprowadzać remontów? Co Twój mąż na to?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
lena
Ślubny przywykł do moich nocnych ekscesów ;) Po prawie 27 latach nie było wyjścia jak tylko przyzwyczaić się nawzajem do swoich dziwactw... ;) Jednak tapetować będziemy w dzień, bowiem nie ja będę przyklejać tapetę tylko Ślubny. Ja odmierzam, pasuję wzór i przycinam, reszta to działka męska ;)
UsuńPozdrawiam gorąco! :)
Myslalam, ze ta rau..cos tam, to powrot do malowania walkiem(zreszta znow jest a la mode). A moze ja Ci tu cos znajde?
OdpowiedzUsuńA pozatm, to ja tez w nocy remontuje chalupe. Niedoslownie, alespac nie moge, bo obmyslam zmiany.
Usciskow moc:)
Malowałam wałkiem (czegóż ja w życiu nie robiłam? ) i wiem, że wbrew pozorom nie jest to takie łatwe, jak by się mogło wydawać... jednym słowem nie mam dobrych doświadczeń z wałkiem ;) Kasieńko bardzo dziękuję Ci za propozycję pomocy, ale obawiam się, że tamtejsze ceny nie na moją kieszeń...
UsuńTa nocna cisza tak dobrze nastraja do rozmyślań wszelakich... także remontowych :))
Ściskam Cię mocno i buziaczki posyłam! *** :)
Nie ogarniam raufazy .... :)
OdpowiedzUsuńAle serwetę ogarniam- jest super!
Najważniejsze, że serwetę ogarnęłaś :)) Raufazę czyli tapetę do malowania muszę przede wszystkim ja ogarnąć, miejmy nadzieję, że efekt będzie strawny ;)
UsuńSerwetka siatkowa sliczna, troche u Ciebie poszperałam, bo spodobała mi sie kukurydza truskawkowa u Dorotki ale nie wyczaiłam, tak czy inaczej będę Cie obserwować! :))
OdpowiedzUsuńKukurydza była u mnie w zeszłym roku :) W tym roku wzeszła, urosła i... została zniszczona prze szkodniki :(
UsuńW pas się kłaniam i zapraszam czem chata bogata ;)))
Śliczna różana serwetka!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Cieszę się, że Ci się spodobała :)))
UsuńPozdrawiam gorąco!
Z problemami dotyczącymi zamówień tapety i innych "elementów remontowych" mam "szczęście" spotykać się na co dzień. Ostatnio klientka miała czekać 2 tygodnie na drzwi, czekała 2 miesiące i drzwi dostarczono... ale inne niż zamówiła, a jeszcze na dodatek uszkodzone. Powodzenia w projekcie "raufaza" :) Śliczna serwetka! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzyli miało być tak pięknie a było jak zwykle ;)) (śmiech przez łzy)
UsuńMasz może doświadczenie jakieś w temacie raufazy? Po dokształcaniu się w internecie zgłupiałam doszczętnie.... raz piszą, że musi być pomalowana a gdzie indziej, że można ją malować dopiero po roku czy dwóch jak się przybrudzi... Jak zwykle mam więcej pytań niż mogę znaleźć odpowiedzi :)
Pozdrawiam gorąco!