niedziela, 3 października 2021

Jabłonie czyli początek końca...

 Zosieńka powoli szła za Psinką, która nieśpiesznie obwąchiwała kolejne kamienie, sztachety a nawet źdźbła trawy. W otulającą ich ciszę niespodziewanie wdarł się jazgot piły spalinowej. Odruchowo obydwie obróciły głowy w kierunku , z którego dobiegł je hałas.  Psinka szybko powróciła do obwąchiwania terenu, zakwalikowawszy charkot piły jako szum tła,  ale Zosieńka stanęła  jako ten słup soli, zdruzgotana widokiem rozpościerającym się przed jej oczyma. Młody  mężczyzna ścinał jabłonie!  Piękne młode drzewka  z gałęziami oblepionymi dorodnymi jabłkami ... upadały jedna po drugiej. Zosieńka wspomniała jak sąsiad staruszek sadził te drzewka, jak je pielęgnował,  formował korony, chronił przed szkodnikami a one wdzięczne za opiekę rosły.  Wiosną obsypywały się  kwieciem a jesienią pięknie wybarwionymi owocami. Staruszek miał  nadzieję,  że kiedy jego już nie będzie, jabłonie nadal będą  a ludzie, którzy bedą zrywać owoce pomyślą z wdzięcznością o człowieku,  który je zasadził... Staruszka już nie było a Zosieńka ze zgrozą i niedowierzaniem patrzyła jak jego ostatni wysiłek obracał się w nicość... Chciała biec i  przerwać to świętokradztwo,  ale wciąż stała w miejscu. W końcu powoli ruszyła ze spuszczoną głową przed siebie aby dalej od jazgotu, który niemal fizycznie wbijał się tysiącem igieł w ciało.  Rozmyślała o tym jak bardzo zmienił się świat. Gdzie podział się kraj, w którym upuszczony chleb podnoszono z szacunkiem i całowano?  Kiedy w niebyt odeszło przekonanie, że wycięcie owocującego drzewa to grzech? No tak, przecież nie ma już grzechów... mleko jest z kartonów a jedzenie z marketów. A tam mamy śliwki z Argentyny,  ziemniaki z Afryki,  jabłka  z Holandii, czosnek z Chin, pomidory z Hiszpanii...  Wygoda i dostatek... tylko Zosieńka miała wrażenie,  że za te "wygody" przyjdzie kiedyś zapłacić i cena będzie gorzka. 

Zosieńka nadłożyła drogi aby tylko wracając do domu, nie przechodzić obok sadu, który stał się cmentarzem ... Cmentarzem na którym pochowano cnoty, które kiedyś wyróżniały nas Polaków.  Po głowie tłukły jej  się słowa Norwida:

 "Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba

Podnoszą z ziemi przez uszanowanie

Dla darów Nieba....

Tęskno mi, Panie...

 

Do bez-tęsknoty i do bez-myślenia,

Do tych, co mają tak za tak - nie za nie,

Bez światło-cienia...

Tęskno mi, Panie... "

Z żalem pomyślała,  że poeta tęsknił będąc na obczyźnie... Zosieńka tęskniła będąc na miejscu...





6 komentarzy:

  1. Hafcik śliczny. Bardzo przygnębiające przeżycie miałaś. Bezduszne przepisy nie zakazują wycinki drzew owocowych. Ja walczyłam o zachowanie dwóch pięknych, owocujących drzew orzecha włoskiego, nawet w sądzie. Przedłużyliśmy z mężem ich żywot o wiele lat, ale w końcu zostały wycięte. Teraz liście na drogę nie spadają, za to są muchy i szerszenie się mnożą. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zosiu, piękny i smutny, ale bardzo prawdziwy napisałaś tekst. Tak mało ludzi zauważa to, co sie dzieje. Tak wielu nie chce tego dostrzec, bo tak im wygodniej.
    Wycinane są jabłonie i całe lasy.Powstają wszędzie nowe osiedla, supermarkety i parkingi. Pola uprawne zarastają dzikimi łąkami. Zamykane są kopalnie.Komuś sie to pewnie bardzo płaca. Ale zupełnie nie opłaca sie to nam, jako ludzkosci okradanej z dóbr naturalnych, z tradycji i pamięci historii.
    Dziękuję, że przypomniałaś ten wiersz Norwida. Wspaniały, przejmujący. Pozostaje nam żal i nieutulona tęsknota....
    Zosiu, ściskam Cie mocno!*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zosieńko, ja bym nie wytrzymała, już bym gościowi coś powiedziała co by mi ulżyło.To ja taka starą jabłoń trzymam co ma robaczywe jabłka ale jest przepyszna i takich jabłoni już nie uświadczysz.Hafcik cudowny.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiersz Norwida jest bardzo aktualny, nawet nie będąc na emigracji, pięknie napisałaś.
    Poprzedni dom sprzedaliśmy i wiem, że nowi gospodarze wycięli ogromny orzech
    laskowy i wiele innych roślin, które sadziłam, żal mi bardzo, bo mogłam je przewieźć do nowego ogrodu. Na szczęście mam odrost tego orzecha i juz ma 2 metry.
    Co się dzieje z tym narodem nie wiem?
    Pozdrawiam Cię serdecznie.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieeee, gdzie się podziałaś??!!?
    Tęskno za Twoim blogiem i spostrzeżeniami. Wracaj!

    OdpowiedzUsuń