sobota, 26 września 2015

Zamknięte drzwi czyli słów kilka gwoli wytłumaczenia...

   Zosieńka z radością odkryła, że pokój nie był pusty. Przyjaciele cierpliwie oczekiwali na jej powrót, choć zatrzasnęła drzwi znienacka i bez tłumaczenia. Komentarze były ciepłe, by nie rzec wprost gorące, a każde słowo spływało na jej serce niczym złoty miód. Jednak wyczuwała zawoalowaną ciekawość, dotyczącą przyczyny owej emigracji wewnętrznej, na którą się udała...
   A było to tak...
Zosieńka nie należała do optymistek. Obdarzona sporą wyobraźnią, starała się przewidzieć konsekwencje swych poczynań, ze szczególnym uwzględnieniem tych pechowych zakończeń. W jej torebce były nożyczki, nici z igłą, plaster a nawet komplet plastikowych sztućcy i wiele, wiele innych, raczej mało przydatnych na codzień przedmiotów. Jednak Zosieńka starała się przewidzieć i ... zapobiec z góry temu -"złemu" - co to się mogło przydarzyć. Jako, że życie najpierw ją nauczyło pesymizmu (wolała używać terminu - realizm) a potem wielokrotnie ją utwierdzało w słuszności tej nauki, pewnie do końca życia Zosieńka dreptałaby przez kolejne dni swego żywota w pełnej zbroi i z tarczą w dłoni. Jednak pewnego dnia zdecydowała się założyć bloga. Świat wirtualny wydał się jej bezpieczny niczym jakowyś raj utracony, pełen cudownych duszyczek. Zosieńka odprężyła się i postanowiła prowadzić politykę otwartych drzwi i okien ( niczym dzisiejsza Europa). Płynęły dni, tygodnie i miesiące w niczym nie zmąconej atmosferze wzajemnej przyjaźni. I chciałoby się napisać, że wszyscy żyli długo i szczęśliwie... aleee nieee! Życie upomniało się o swój realizm. Rzeczywistość odnalazła Zosieńkę i jakze boleśnie upomniała się o swoją daninę... Zosieńka najpierw z niedowierzaniem a potem z rozpaczą, patrzyła jak jej oaza  szczęśliwości rozpada się niczym domek z kart. Ze strachu zatrzasnęła drzwi! Zamknęła na cztery spusty, załozyła sztabę i podparła szczotką. Odgrodziwszy się skutecznie, zrozumiała, że polityka "otwartych drzwi i okien" nie zawsze wychodzi na dobre. Czas płynął... przyszła wiosna, potem nadeszło lato by w końcu ustąpić miejsca jesieni. Zosieńka  w bezpiecznym miejscu za zamkniętymi drzwiami okrzepła i nabrała sił. Coraz częściej  wracała myślami do dawnych czasów, tęskniła za przyjaciółmi, którzy pozostali t a m kiedy ona znajdowała się t u. W końcu podjęła decyzję i wróciła do świata blogowego. Jednak nauczona przykrym doświadczeniem, wyznaczyła granicę swego świata, do którego dostęp był, li tylko i wyłącznie za jej zgodą. Wiedziała już, że świat jest jaki jest - trochę dobry, trochę zły... wiedziała, że nie każdy Obcy, cokolwiek by nie mówił i nie obiecywał, nie zawsze jest dobry...
I to by było na tyle...

P.S. Zosieńka mając ostatnio dużo czasu, zastanawiała się czy byłoby ewentualnie zapotrzebowanie na Zosieńkowe wspomnienia, poczynając od dziecięctwa zupełnego. Wprawdzie Zosieńkowe życie nie należało do wybitnie ekscytujących, ale jakieś tam przygody miała...


Zamknięte drzwi...
Źródło https://pl.pinterest.com/pin/118289927686100942/

... które otwieramy dla przyjaciół, też mogą być piękne ;)

Żródło https://pl.pinterest.com/pin/272608583670526715/



28 komentarzy:

  1. Zosieńko kochana! Jest, oczywiście, że jest zapotrzebowanie na Twoje wspomnienia z lat dzieciecych oraz późniejszych. Pisz! Niech Cie wspomnienia i wena niosą a ja z ciekawoscią i przyjemnością poczytam, jako zawsze Twoje cudne pisanie!:-))***
    P.S.
    Moje źródełko akuratnie zdaje sie wyschnięte. Chętnie pochylę sie wiec nad Twoim żdródłem i nabiorę siły jakowejś!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oleńko pochylaj się i pij, pij... Źródełka nie wysychają, jeno mają swoje wzloty i upadki :))
      Ściskam! :))***

      Usuń
  2. Kochana Moja ! to musiała być jakaś trauma...ale nic to , najważniejsze, że jesteś , piszesz, dzielisz się swoimi przemyśleniami....Pisz, jak najwięcej, bo uwielbiam czytać Twoje teksty. To tak jakbym świetną książkę czytała! Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basieńko nie pierwsza trauma i nie ostatnia pewnie... Postaram się, choć ostatnio czasu nie za wiele , ale ckniło się mnie okrutnie za blogowaniem ;))
      Buźka!

      Usuń
  3. Najważniejsze, że Zosieńka wróciła:)
    A jej dziecięce przygody opowiedziane przez nią w ten wyjątkowy i niepowtarzalny sposób, byłyby ciekawą lekturą:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uprzedzam uczciwie, że Zosienka miała raczej nudny żywot ;))
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  4. Wejścia do tajemniczego ogrodu naszego życia czasami trzeba strzec : ) Po komentarzu u mnie rozumiem, że dalej jesteś na diecie, trzymaj się dzielnie ku zdrowotności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie jestem na diecie jeno zmieniłam styl odżywiania czyli stare nawyki na nowe ;)) Okazuje się, że starego psa można nauczyć nowych sztuczek ;))
      Okrutnie się sobie podobam w nowej odsłonie ;)))
      Ściskam!

      Usuń
  5. Oj kochana... Ludzie bywają różni... Nie tylko w życiu realnym, ale i w wirtualnym. A sieć daje przecież duże możliwości żeby komuś dokuczyć i to nie stając oko w oko.... I nie chcę tutaj teraz obrażać osoby anonimowo piszące, bo nie każdy przecież ma konto na google, a jeśli nawet, to każdy może się podle zachowywać pod przykrywką jakiegoś tam nicku....
    dlatego absolutnie masz rację, że trzeba mieć trochę "odstępu", a na Twoje historie czekam zawsze z utęsknieniem! :)))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cósik tam naskrobie pazurkiem ;)))
      Jestem zdecydowanie za wytyczaniem jasnych granic i to w każdej skali...
      Fakt jest faktem, że świat wirtualny daje ogromne możliwości i jak wszystko można je wykorzystać do dobrego i do złego... niestety raju nie ma i chyba nigdy nie będzie ;))))

      Usuń
  6. Oooo! Powiało grozą... Kurczę, pobudziłaś tyko moją ciekawość! Czyżby dopadł cię jakiś straszny troll internetowy? Ale dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jakże pokrętne bywają ścieżki ludzkiego umysłu... ale jak to powiadają co cię nie złamie to cię wzmocni... Ponoć ;))

      Usuń
  7. Zosieńko! Ja Cie uwielbiam twoje wpisy są lepsze od niektórych ksiazek!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toteż posiadam głębokie postanowienie uraczania Was moimi wypocinami. Obecność i czytanie rzecz jasna obowiązkowa. Rytmicznie będzie też zadane wypracowanie na temat - Co autor miał na myśli? ;))))

      Usuń
  8. Och jaka radość sprawilas swym powrotem. Pisz i jeszcze raz pisz. We mnie masz oddana czytelniczkę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że nie zapomniałaś o mnie :)) Postaram się dostarczać jakowejś rozrywki ;)

      Usuń
  9. Zosiu, bardzo mi brakowało Twoich opowieści. Szukałam Cię, ale nie pamiętałam nazwy bloga i trudno mi było pogodzić się z myslą, ze sobie tak po prostu zostawiłaś nas za zamkniętymi drzwiami. Błagam nie odchodź już, a jak się nami znudzisz to zostaw chociaż słówko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z zamknięciem drzwi nuda nie miała nic wspólnego... ale najwazniejsze, że masz jeszcze ochotę zaglądać do mnie :))

      Usuń
    2. No pewnie, ze mam ochotę i już baaaardzo czekam na kolejny wpis.

      Usuń
  10. I tkwiłabym sobie w niewiedzy, gdybyś nie pojawiła się u mnie:( A jak już zobaczyłam Twój komentarz, to serce mi skoczyło wysoko, a jak już przeczytałam, ze blog otwarty, to łomotnęło i fiknęło kozła z radości:):) Nie pisałam, bo uznałam, że jak zechcesz, to sama się odezwiesz. Są momenty, kiedy nie należy niepokoić żadnym słowem. I widać dojrzało w Tobie- otwarłaś:)
    Bardzo, bardzo się cieszę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja się cieszę razem z Tobą! Coś w tym jest co piszesz, może czlowiek musi niczym to jabłuszko dojrzeć i spaść, czasem blisko jabłoni a czasem bardzo daleko ;)))

      Usuń
  11. Witaj Zosiu! Sama mam na sumieniu okrutne zaniedbywanie pisania, ale zauważyłam ze smutkiem przedłużającą się ciszę w Twoim zakątku. Przeżyłam niemały smutek, gdy zablokowałaś dostęp do bloga.... Cieszę się z nowego wpisu i wyczekuję następnych! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że obu nam uda sie wielki powrót ;)) Ucieszyłam się bardzo, gdy zobaczyłam Twój komentarz!
      Ściskam mocno!

      Usuń
  12. Zosiu jak to dobrze że jesteś! Znowu można pokrzepić serce Twoim pisaniem. Cieszę się niezmiernie bo ckniło mi się okrutnie. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mnie się ckniło okrutnie, choć przyznam się szczerze, że żyłam w takim kołowrocie ostatnio, ze myślałam (wciąż jeszcze mi się to zdarza, znaczy się myślenie), że palcem do d... nie trafię ;)))
      Było minęło... teraz mam nadzieję, że będzie lepiej ;))
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  13. Cieszę się, że wróciłaś. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Miło mi niezmiernie przeczytać Twe słowa! :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Ceszę się,że wróciłaś! Jakiś czas temu bezskutecznie szukałam bloga.Brakowało mi Twoich opowieści.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń