Zosieńka siedziała na stołeczku i jak przystało na przykładną żonę, obierała ziemniaki do obiadu. opłukała kartofelki, zalała wodą i wsypała sól, wcześniej odmierzoną z aptekarską dokładnością. Westchnęła i zabrała się za obieranie cebuli. Cebulę lubiła i to bardzo, ale jeść a nie obierać, toteż czynność ową wykonywała wielce pospiesznie, obawiając się rychłych skutków ubocznych, w postaci łez piekących. Kiedy było już widząc rychły koniec nielubianej czynności, drzwi otworzyły się gwałtownie i dał się przez nie słyszeć głos Ślubnego - "Rzuć wszystko, bierz aparat i chodź szybko!". Zosieńka jako spolegliwa białogłowa, posłuszna swemu panu i władcy - tu należałoby wspomnieć, że nie wiadomo dlaczego Ślubny z tą opinią się nie zgadza i na hasło "spolegliwa i posłuszna" zawsze dostaje czkawki... ze śmiechu. Wracając do przerwanego wątku Zosieńka jako posłuszna niewiasta, słysząc wezwanie Ślubnego, porzuciła bez żalu obieranie cebuli i chwyciwszy aparat, kurcgalopkiem udała się za swym panem i władcą. Tam ujrzawszy powód owego pośpiechu, ledwo się powstrzymała od wydania przeciągłego pisku z głębi trzewi! W ogródku buszował jeż a właściwie jeżyk. Stworzenie czuło się jak u siebie w domu. Tu w Zosieńce skłonnej do filozofowania, zrodził się natychmiast dylemat, bowiem któż to wie, kto u kogo mieszka? Czy to jeż mieszka w zosieńkowym ogrodzie, czy może chałupa Zosieńki stoi w ogrodowym domu (rewirze) jeża? Postanowiwszy, że problem ten spróbuje rozwikłać kiedy indziej, Zosieńka padła na kolana i dalejże pstrykać. Jeżyk po nocnej sesji, okazał się uodporniony na ludzia z aparatem i najwyraźniej wiedziony chęcią kontynuowania swej kariery modela, wdzięcznie pozował, rzucając od czasu do czasu zalotne spojrzenia. W końcu Zosieńka poczuła w kolanach chłód ciągnący od ziemi i obawiając się "romantyzmu" łamiącego w stawach, postanowiła zakończyć sesję. Przez chwilę jeszcze stała, przyglądając się jak Jeżyk buszuje w ogrodowych zaroślach...
Obiad tego dnia był spóźniony... ;)
Oto liści ciąg dalszy, te tu już na pewno klonowe :))) Resztki kordonków topnieją w iście zastraszającym tempie, ale póki są Zosieńka dzierga liście, a Pani Jesień strąca te prawdziwe z drzew... :)))
|
Spójrzcie jak trudno go zobaczyć wśród liści... |
|
Tu zalotnie kryje się za listeczkiem niby dama za wachlarzem ;) |
|
Nieśmiało spogląda... |
|
... coraz odważniej... |
|
Jeszcze niezbyt pewny, ale... |
|
... bądźmy szczere kariera nęci ;) |
|
Widok z góry i... |
|
... widok z góry po raz drugi. |
|
En fance i... |
|
I pełny popis! Spojrzenie prosto w oczy :))) |
|
Tu onieśmielonego zgrywa a gęba mu się nie zamykała w trakcie sesji ;)) |
Uwielbiam czytać Twoje posty i tym bardziej nienawidzę rządzących za wydłużenie wieku emerytalnego:(:(:( Wtedy mogłabym przeczytać Twój blog "od dechy do dechy"!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zosiu:)
Fakt, trochę się tych postów nazbierało...jedne lepsze, drugie słabsze, jak to w życiu :)) Komentarz taki jak Twój dodaje skrzydeł u ramion... idę przymknąć okno, bo jeszcze wylecę... :))
UsuńŚciskam! :))
Śliczny z tego jeża model. A Twoje listki mnożą się bardzo szybko. Wspaniałe kolorki! Jaka szkoda,że ja mam dwie lewe ręce do dziergania.
OdpowiedzUsuńNici się kończą... będzie koniec liściowej manii ;) ale idą święta, więc może to i dobrze, że już tylko parę metrów liściowych nici zostało ;))
UsuńΤι γλυκούλι το σκατζοχοιράκι !!!
OdpowiedzUsuńΚαι τα πλεκτά σας φύλλα είναι καταπληκτικά !!!
Μπράβο !!!
Χαίρομαι που σου άρεσε! Σε περίπτωση πτώσης, αλλά θα έρθει σύντομα χειμώνα και των Χριστουγέννων :)
UsuńΧαιρετισμούς καυτό! :)
Twoje posty super się czyta :)) A z pana jeżyka uroczy model :))Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za mile słowa i odwiedzinki na blogu-Gosia/Peninia
OdpowiedzUsuńJeżyk ma parcie na szkło ;) Gwiazdorzy na całego na podwórku!
UsuńCieszę się, że Ci się podoba u mnie :)
Pozdrawiam gorąco!
Ale słodziak z tego jezyka! Najwidocznie dobrze się czuje u Was. A Ty Zosieńko choc nie znalazłaś jeszcze powodu dlaczego jestes tam a nie gdzie indziej, to zwierzaki buszujące w Twoim poblizu najwidoczniej tak. Stwarzasz przystań dobrą energią i spokojem. Przyciagasz tu na bloga ludzi spragnionych ciepła, humoru, szczerosci i pełnej pasji kreatywności.
OdpowiedzUsuńJesteś w tych lisciach szeleszcząch pod stopami i w tych dzierganych Twymi dłońmi. I w błyszczącym spojrzeniu melanżowego jeżyka...
Dobrego dnia, kochana Zosiu!:-))***
Oleńko kochana przychylam się do Twojego zdania, że wszystko ma swój cel w życiu, nie zawsze możemy go tylko uchwycić... Z tymi zwierzaki coś jest, kiedyś sąsiadka (mieszka parę domów dalej, w spokojniejszym miejscu) zaszła do mnie podwórko i zdziwiona była wielce, że u mnie ptaki drą się wniebogłosy, a u niej cisza jak makiem zasiał. Faktycznie u mnie jest jeden świergot. Co robię? Nic, po prostu jestem... :)
UsuńDobrze mi robi czytanie Twoich postów, pisz Oleńko częściej... :))) bo mi się ckni okrutnie za Twoim pisaniem :)
Ściskam i całuję siarczyście! :))***
Pięknie jesiennie, jeżyk cudny, a jak się krygował żeby zostać gwiazdą. Jeszcze troszku a ze złotej jesieni zostaną tylko Twoje cudne listeczki. :)
OdpowiedzUsuńTaak, niedługo święta... i dobrze! A jeżyk panoszy się na całego, jego rodzina tylko po nocy łazikuje a on w dzień chodzi i jeszcze fuka, że mu się przeszkadza ;)))
UsuńŚliczny jeżyk! My też kiedyś mieliśmy jeżyka w ogródku. Ale nasz był bardziej nieśmiały i nie chciał pozować.
OdpowiedzUsuńMój ma parcie na szkło, przerzucił się na dzienny tryb życia, na przekór swej rodzinie, tylko po to by dalej karierę robić blogową ;)))
UsuńJeżyk uroczy!! Świetne szydełkowe liście!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobało :)
UsuńBardzo przystojny Jeżyk, dobrze że chciał pozować. Ma taki sympatyczny pyszczek. Liście klonu super, widać że prawdziwa jesień u Ciebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dorota
Na dworze jesień, w domu jesień, ale w sercu to już chyba Gwiazdka ;)
UsuńTo kolejne pokolenie wychowane u mnie i zaczynają mnie traktować jako uciążliwy element krajobrazu, który należy cierpliwie przeczekać ;-D
Pozdrawiam gorąco! :)
Jakie piękne listki!
OdpowiedzUsuńTo już końcówka... może jeszcze 2-3 sztuki o na ten rok starczy ;)))
UsuńAle urodziwy model z jeżyka, naprawdę! Kocham jeże i zawsze serce mi ściska, kiedy widzę rozjechane na drodze :( Listki śliczne, ja z szydełkiem to na bakier...
OdpowiedzUsuńMnie też jest przykro, kiedy widzę bidoka rozjechanego na drodze... :((( Na szczęście moje są bezpieczne :)
UsuńA próbowałaś szydełkiem dziergać?
Próbowałam, zrobiłam aż jedną serwetkę z wzoru w gazecie, i parę kwiatuszków na kartki. Ale jednak zdecydowanie wolę dzierganie na drutach, że o najukochańszym hafcie krzyżykowym nie wspomnę :)
UsuńPiękne te Twoje liście, aż żal że to ostatki liściowe...a jeżyk, jak to jeżyk-klasa sama w sobie:) Uwielbiam jeżyki, a ten z Twego ogrodu tak zalotnie spogląda ;)
OdpowiedzUsuńŁobuziak ma parcie na szkło ;) mam wrażenie, że chodzi po ogrodzie i czeka aż wyjdę z aparatem ;))
UsuńLiście przepiękne! Śliczna kolorowa jesień,chyba z całego drzewa opadły.Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńWciągłam się i ciężko było przerwać dzierganie ;))
UsuńPozdrawiam gorąco! :))
Jeżyk jest cudny!!!Zresztą Twoje prace również!!!
OdpowiedzUsuńJa wiem, że jeżyk wymiata :) Jest bezkonkurencyjny :)
UsuńNo patrz... Te kolczaste kolesie to ale Twój (swój?) ogród lubią! Tak po liściach widzę, że po truskawkach buszują... ;)
OdpowiedzUsuńSesja naprawdę świetna...
(mój post zabawowy wrzuciłam już dzisiaj, bo jutro mogę nie mieć czasu - od razu napisane i wysłane).
Uściski kochana............... :)
Truskawki zdziczałe rozlazły się po ogrodzie i można by powiedzieć, że żyją w własnym życiem ;) Sesja może by była dłuższa, ale od ziemi ciągło... i obawiałam się, że romantyzmu w kolanach się nabawię ;))
UsuńByłam, widziałam :))
Ściskam! :))
Nic nowego nie powiem - tylko tyle , że jesień jest piękna ! Jeż śliczny > Dawno jeża nie widziałam tak " na żywo ". Twoje listki dziergane bardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że niedługo będziesz miała swoją zaprzyjaźnioną rodzinkę jeży ;))
UsuńTo bardzo miłe zwierzątka i w dodatku bardzo pożyteczne :))
Miałem przygotować kupę liści dla jeża na zimę, ale mój pies zjada wszystko co się rusza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Chciałabym zobaczyć jak zjada jeża ;))) A moje jeże mieszkają pod psią budą, w której z kolei nie mieszka żaden pies ;))
UsuńPozdrawiam
Jak dużo tych listków i stwierdzam, że ładniejsze, a przede wszystkim trwalsze niż te
OdpowiedzUsuńspadające z drzew! Pozdrawiam!
Wpadłam w amok wykańczania resztek... :))
UsuńPozdrawiam! :)
Znowu się uchachałam na widok tak rozkoszny! Fajny model Ci się trafił! A listeczki fajniutkie! tak sobie pomyślałam, że można je przypiąć do firanki czy zasłonki i jesień w domu jak się patrzy. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWłaściwie można zrobić z nimi wszystko... takie uniwersalne wyszły ;)
UsuńPozdrawiam gorąco!
Jak dobrze miec jeza w ogrodzie:) Myszy nie bedzie, slimaki przeploszy:)
OdpowiedzUsuńAle listkow sie nalecialo...
Jeży to u mnie stadko mieszka... pod psią budą. Co roku młode wyprowadza na ogród... :))
UsuńLiście lecą, jak to jesienią ;))
jeż profesjonalista Ci się trafił:-)jak tak dalej będzie,to więcej liści znajdzie się u Ciebie w domu niż na dworze:-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
lena
Kochana on nawet w filmie wystąpił, tylko nie wiem jak go zamieścić, tzn film ;)
UsuńO losach liści w następnym poście...
Pozdrawiam gorąco!