piątek, 24 października 2014

Kobieta idealna czyli z optymizmem na bakier

  Przejmujący dzwonek wyrwał mnie z krainy snu i fantazji. Półprzytomna próbowałam namacać telefon. Najpierw złapałam etui z okularami, następnie chwyciłam pilota, by w końcu uchyliwszy nieznacznie powieki zlokalizować komórkę. Jak się okazało po chwili, wszystkie te korowody wykonałam, w celu odebrania połączenia od telefonicznego akwizytora. Mało przyjaznym głosem podziękowałam, za chęć obdarowania mnie kolejnym suprehiperextra okazyjnym kredytem i rozłączyłam się, nie czekając na następne propozycje, które zapewne usłyszałabym od złotoustego interlokutora. Natychmiast podjęłam desperacką próbę kontynuacji "snu sprawiedliwego", niestety sen odpłynął, za to przebudziła się fizjologia, energicznie dopominając się o swoje prawa. Chcąc nie chcąc, zwlokłam się z wyrka i poczłapałam w kierunku łazienki. Po drodze rzuciłam niechętne spojrzenie w kierunku okna i zaraz tego pożałowałam. Tuz za szybami oddzielającymi mnie od świata zewnętrznego rozpościerał się szarosiny jesienny krajobraz... Wzruszyłam ramionami i postanowiłam udawać, że nic nie widziałam. Po dokonaniu porannych ablucji, przyszedł czas na poranną prasówkę. Czytałam kolejne tytuły, szukając czegokolwiek co by mię nastroiło optymistycznie do świata i codziennych obowiązków. Nagle mój wzrok przykuł tytuł niezwykle obiecujący - "Wizerunek kobiety idealnej". Odkąd zrzuciłam ponad 17 kg, stąpałam po tym ziemskim padole z przeświadczeniem, że od ideału dzieli mnie ledwo kroczek...
Wstęp pobieżnie przeleciałam wzrokiem, pragnąc jak najszybciej dotrzeć do sedna artykułu. Nareszcie dostawszy się do meritum sprawy i mając akurat lustro pod ręką, dalejże porównywać się do tego ideału...
Punkt 1 - "jest piękna"
No tu nawet do zwierciadła zerkać nie musiałam. Przeca fakt żem piękna jest ogólnie znany. Nawet zdjęcia na bloggerze nie zamieszczałam, by nie wywołać fali kompleksów i depresji w sieci, wśród płci pięknej, tudzież nadmiernego zainteresowania u męskiej części...
Punkt 2 - "zadbana"
Przełknęłam ślinkę i nieśmiało zawadziłam spojrzeniem o lustro. Zobaczyłam wytarte za duże (!) dżinsy, ściągnięte paskiem za 8 zł, kupionym okazyjnie w sklepie "Wszystko po 5 zł". Obrazu dopełniała sprana bluza dresowa i przydeptane na maksa kapcie. Chrząknęłam znacząco, zagłębiając się na powrót w lekturze.
Punkt 3 - "Każdy szczegół jej powierzchowności dopracowany jest do perfekcji - strój, makijaż, fryzura"
Strój - patrz wyżej (można by przyjąć, że jest dopracowany...)
Makijaż - permanentny... brak jakiegokolwiek.
Fryzura - z rana "jakby piorun w miotłę strzelił", koło południa ulega metamorfozie w warkocz luźno spleciony, czasem w kok zwinięty.
Punkt 4 - "Jest kobietą sukcesu - robi oszałamiającą karierę; robi to co kocha, realizuje się, rozwija a przy okazji zarabia dużo pieniędzy"
Tu mię odrobinę zatchło, bowiem do tego punktu nijak się przypasować nie mogłam. Ni sukcesu, ni oszałamiającej kariery nijak znaleźć, w kolejach mojego żywota nie mogłam. Wprawdzie robię to co kocham (haftuję, szydełkuję), ale tak się jakoś złożyło, że przy okazji tego kosztownego jakby nie było hobby, nie zarobiłam nigdy złamanego grosza.
Punkt 5 - "imponujące życie zawodowe łączy z domowymi obowiązkami"
Tu rączęta załamawszy, rzewnymi łzami liczko me nadobne zrosiłam. Owszem zdarzyło mi się w życiu pracować poza domem, ale memu życiu zawodowemu daleko było do przydomka - "imponujące" i nijak tej "kariery" z domowymi obowiązkami połączyć nie mogłam. Zapominałam i zawalałam, kolejne "domowe obowiązki" na tyle często, by nie rzec nagminnie, aż w końcu zrezygnowałam ze "spełnienia zawodowego"...
Punkt 6 - ... o nie!
Dalej nie czytałam. Doszłam do wniosku, że dość się dowiedziałam. Gdyby ktoś chciał napisać artykuł pt. - "Kobieta (nie)idealna" - zapraszam do mnie ;) Posiadam niejasne wrażenie by nie rzec przeczucie, że do takiego artykułu posiadam odpowiedni potencjał.


Oto liści obiecanych ciąg dalszy... te chyba klonowe albo kasztanowe, a może nie?













41 komentarzy:

  1. Zosiu ile osób tyle ideałów. Najmniej wartościowy dla mnie to ten co go w lustrze widać, uroda przemija, a wnętrze i mądrość życiowa pozostaje. Jesienne listki cudne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychodzi na to, że pozostaje mi liczyć jeno na urodę tego wnętrza, bo mądrość... hmmmm, no chyba tego też się nie dorobiłam ;)))

      Usuń
  2. Witaj w klubie!!! Berło i koronę tej co to w domu siedząc wyperfumiona i w pełnym makijażu chadza! No ja w każdym razie niekoniecznie i jak celnie opisałaś mój ubiór...

    Pozdrawiam serdecznie i do grona (nie) idealnych zapisuję się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, patrz! Widocznie ubieramy się u tego samego kreatora mody ;))) Nabyłaś już najnowszą jesienną kreację, składającą się z gumofilców i serdaczka przewiązanego sznurkiem?
      Do grona (nie)idealnych natychmiast Cię przyjmuję :)) i pozdrawiam jesiennie, acz gorąco! :))

      Usuń
  3. Zoska, jesli zalozysz KKN klub kobite nieidelanych, to jestem takoz idealna kandydatka.
    Trzeba zty zyc:)
    Piekne listeczki:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za literowki, zwloklam sie zlozka, po migrenie...

      Usuń
    2. Założenie takiego klubu wydaje się nadzwyczaj nęcące! Za sam pomysł mam już członkostwo honorowe w kieszeni ;))
      Jak to mówią w stadzie zawsze łatwiej ;)
      Kasieńko za literówki nie przepraszaj, mój Ślubny z migreną idzie przez życie od zawsze... i to taką pełnoobjawową.
      Ściskam i buziaki zasyłam! :)***

      Usuń
    3. Miało być - "masz" a nie "mam", jak widać mnie zdarzają się literówki nawet bez dolegliwości... ;)

      Usuń
  4. Zosiu, chyba kobieta te punkty wymyśliła ? Znam kilka kobiet spełniających je wszystkie i są samotne, bezdzietne, niespełnione. Mężczyźni je podziwiają i cenią, ale ich nie chcą. Może boją się, że ideał będzie zbyt wymagający, może chcą być opiekunami? Na pewno cenią sobie naturalność. Zadbana, nie znaczy wypacykowana, swobodna fryzura podobno jest najbardziej seksowna. Desperackie zakładanie korali i szpilek do garnków lub odkurzacza wygląda śmiesznie, a zawrotna kariera zawodowa często kłóci się z ciepłem domowego ogniska. Mysia ma rację, ile osób, tyle ideałów, w kwestii listków też ma rację, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy się w życiu zawsze jest coś za coś! Faktycznie odkurzanie, gotowanie tudzież inne czynności domowe w szpilkach i koralach, jawią mi się cokolwiek komediowo ;)) Jednak najbardziej przerażający jest fakt, że wysyłamy taki sygnał-obraz kobiety do dzieci i nastolatek. Cóż się może z tego narodzić jak nie kompleksy i depresja?
      Pozdrawiam gorąco!
      P.S. A na członkostwo w Klubie Kobiet (Nie)idealnych reflektowałabyś? ;)

      Usuń
    2. Nie wiadomo, co gorsze Zosiu, kompleksy i depresja, czy egoizm i próżność? Do Klubu Kobiet ( Nie) idealnych zapisuję się, zważywszy na to, że zdarza mi się uczesać dopiero po obiedzie lub wyjść z Julusiem do sklepu w dresowych portkach. Pozostałe członkinie Klubu zapewniam, że kompleksów można się pozbyć, jeżeli to, co robimy ma sens.

      Usuń
    3. O ludzie, a ja przez lata w kompleksach cała, że taka zakręcona łażę do obiadu nieuczesana! Wybacz mi, ale jak wiem, że nie tylko mnie się to zdarza, to od razu mi lżej :)))
      Jeśli chodzi o sens, to faktycznie coś w tym jest...

      Usuń
  5. Masz jeszcze miejsce w Klubie Kobiet (Nie)idealnych? Chętnie się zapiszę. A mówi się, że nie ma ludzi idealnych, a tu kobietę stworzono wprost idealną. Makijaż, jaki zwyklaś nosić nazywam naturalnym i nieszkodliwym na, Twoją zapewne też, jakże wrażliwą cerę. Następna kwestia, to zarabianie dużo pieniędzy, co znaczy dużo? A spełniać można się niekoniecznie zarabiając. I co ze szczęściem? Czy nie lepiej bywać szczęśliwym i dobrze się czuć we własnej skórze? Tak sobie piszę, a bardzo jestem zakompleksiona:) Przez co? Przez promowane ideały i wzory.
    pozdrawiam
    lena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie Lenko, człowiek niby nie zważa na te ich wszystkie "ideały", ale gdzieś tam na dnie duszy wciąż się porównuje i co tu dużo mówić, w tym porównaniu nie wypada najlepiej... W końcu zaczyna myśleć, że jednak coś jest nie tak... dlatego takie ważne jest, żeby mówić jak wygląda rzeczywistość - głośno i dobitnie!
      A jeśli chodzi o pieniądze, to niestety ich brak nie daje przepustki do szczęścia, a spełnianie niestety tez wymaga funduszy. Pocieszające jest, że bogaci najczęściej nie potrafią korzystać z zasobów, które posiadają ;)
      Buźka!

      Usuń
  6. To ja jestem kolejną kandydatką do Klubu Kobiet (Nie)idealnych. Bo jak czytałam Twój, mogę śmiało powiedzieć, felieton to bez patrzenia w lustro widziałam siebie. Spodnie - pięć złotych, bluzka - dwa złote, włosy jak by piorun dupnął w szczypiorek, szminki moje usta nie widziały już od paru lat. Odniesiony sukces zawodowy? Oj, jak najbardziej. Mam kilka zawodów : sprzątaczka, kucharka, praczka, prasowaczka, krawcowa i wiele innych. I w każdym zawodzie odnoszę sukcesy, taka jestem idealna. Mam już miejsce w klubie?
    Pozdrawiam wszystkie (nie)idealne kobitki, Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, zapomniałam, listki śliczne. Tak mi się wydaje, że to kasztanowiec :)

      Usuń
    2. Miejsce masz jak w banku :-D Kryteria spełniasz konkursowo, więc masz szanse na miejsce w zarządzie... kto wie może prezesem (albo prezeską, jak wolisz) zostaniesz :)
      Przyznam się szczerze, że fryzura - "jak by piorun dupnął w szczypiorek" powaliła mnie na kolana. Jak widać duch w nas nie ginie ;) Do tych wszystkich zawodów, które wymieniłaś mogę jeszcze kilka dołożyć. Jako posiadaczka (jak to brzmi) domu na wsi posiadłam jeszcze kilka specjalności budowlanych oraz hodowlano-rolniczych ;)
      Jeśli chodzi o listki to też się skłaniam do kasztanowców.
      Ściskam (nie)idealną kobitkę i siarczyście całuję!

      Usuń
  7. 17 kilo???! Ależ sukces niesamowity! Gratulacje Zosieńko! Och, tylko zatrzymaj sie kiedyś w tym chudnięciu, cobyś nam całkiem nie znikła!
    Warkocz posiadasz? To cudnie! Już sobie Ciebie wyobrażam, szczupłą, długowłosą, romantycznie zamysloną, z lekkim usmieszkiem dziergającą nocami zaczarowane liście...
    Ściskam Cię mocno, kochana, szczupła kobieto!:-))***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie się nie zatrzymuję ;)) Chudnę dalej bo do wagi prawidłowej w sensie zdrowotnym jeszcze mi trochę brakuje...
      Oleńko, ledwo się powstrzymałam żeby do lustra nie pobiec i nie obejrzeć sobie na żywo - tej - którą opisałaś ;) Po chwili doszłam do wniosku, że lepiej nie będę konfrontować tak pięknego opisu z rzeczywistością...
      Ściskam mocno, Oleńko! :))***

      Usuń
  8. Twojemu schudnięciu chylę czoła, miałam już takie okresy w życiu, że też doszłam do wagi idealnej...Obecnie raczej kobietą idealną pod tym punktem nie jestem i nawet szczerze Ci powiem, że nie chce mi się wiele w tym kierunku robić. Dbam jedynie o to, żeby dalej nie łapać nadwyżek! hehehe! ;)
    Nie wiem co za baran takie punkty i d e a l n o ś c i wymyślił, ale jeżeli była to kobieta, to chyba niezbyt szczęśliwa, i dowartościowała się tym wszystkim co posiada, pisząc takie bzdety.Bo w życiu jest naprawdę coś za coś i nie można mieć wszystkiego.Uśmiechnięta, wymalowana, wypachniona, z długimi pazurkami i w nienagannym żakieciku kobieta czy może być idealną jeszcze matką, żoną i gospodynią domową?
    No jasne, że może!
    Jak ma pomoc domową! hahahahaha! ;)
    Ja nie jestem idealna , także na członkasię nadaję.
    A Ty kochana na naszego kapitana!
    Może kiedyś zrobimy sobie jakiś zlot czarownic?;))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, taki zlot czarownic to by się nam na pewno przydał. Pławiłybyśmy się w naszej (nie)idealności... a przecież wiadomo, że człowiek zwierzę stadne, w grupie zawsze czuje się lepiej :))
      Przyznaję się bez bicia, że decyzja o redukcji wagi spowodowana była zdrowiem. Gdyby nie to, to pewnie nadal bym siedziała i wcinała kolejne słodycze, ale jak to mówią - "chciałaby dusza do raju, ale grzechy nie puszczają" ;) Gotowych słodyczy nie kupuję a na częste pieczenie jestem za leniwa. Jak się okazuje nawet wady czasem można przekuć w zalety ;))
      Dorotko na listę członkiń Klubu Kobiet (Nie)idealnych wciągam Cię bez wahania!
      Buźka!
      P.S. Masz wiadomość od kogoś na Skype ;)))

      Usuń
  9. To ja też poproszę o numerek do tej kolejki bo bardzo pasuję z opisu. Dla mnie najlepsze getry i bluza, najlepiej 24 h na dobę . Listki super, a jakie będą następne? może lipowe? Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Resztek coraz mniej, trudno wyczuć co to będzie... oczywiście o listkach piszę :)
      Na listę klubową Cię wciągam bez żadnych wątpliwości. Wirtualnie czuję w Tobie bratnią duszę!
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  10. Witaj Zosiu! Oj czemuż ja tak późno do Ciebie trafiłam???!!! Stanowczo bardziej wolę czytać Twoje posty niż przyprawiającą o palpitacje serca prasę! U mnie podobnie, no może oprócz tych 17kg, chyba że zamienić słówko "zrzuciłam" na "przytyłam":( Ale nie, nie dołuje mnie to, w końcu w pewnym wieku na wszystko można sobie pozwolić;)
    Listeczki cudowne! Wolę spoglądać na nie niż na jesień za oknem, chociaż po porannych mgłach wyszło słoneczko, czyli nie jest le.
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Kochana! Mnie do zrzucenia skłoniło zdrowie,które zbuntowało się na całego, w innym wypadku na pewno nadal wcinałabym me ukochane słodycze... ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :)))
      Bardzo się cieszę, że Ci się spodobało u mnie i mam nadzieję, że będziesz do mnie wpadać :)
      Pozdrawiam gorąco! :)

      Usuń
  11. Wczoraj bloga Twego droga Zosiu znalazłam i od wczoraj zaczytuję się w postach.I nie mam dość:) Dzierganinki są przecudnej urody. Miło popatrzeć na kolorowe liście zamiast wielkomiejskiej mgły jaka wisi za oknem. Pozdrawiam serdecznie, aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczka strzeliłam - niczym pensjonarka jaka - czytając Twój komentarz, który wielce dla mnie pochlebny, radość w mem życiu uczynił ;)))
      Cieszę się, że spodobała Ci się moja pisanina :))
      Pozdrawiam gorąco i zapraszam jak najczęściej! :))

      Usuń
  12. Jak zwykle pochłonęłam twój post jednym tchem !!! Gratuluję takiego wyniku w odchudzaniu!!! Wiem jak to jest bo aktualnie też się odchudzam i wiem jak cieszy każdy kilogram w dół:-)))
    Zapisuję się do klubu (nie)idealnych kobiet:-)))
    Buziaczki:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zosiu piękne liście... właśnie zaczytuje się u Ciebie...:)
    Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za mile słowa i odwiedzinki na blogu-Gosia/Peninia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowieka do dobrego ciągnie jak pszczołę do miodu, dlatego chętnie odwiedzam Twój blog :))

      Usuń
  14. Liście piękne! A co do kobiety idealnej: myślę, że autorka artykułu opisała swoje koszmary senne.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie wiem jakiej płci był autor, bo nienapisane było ;)Fakt faktem, że wizerunek odmalowany odrobinkę przerażający był... ;))

      Usuń
  15. No i po kiego grzyba czytasz takie wyliczanki. Tylko w frustrację wpadłam. Nie to, że chce być ideałem i do niego daleko mi, ale... kto wymyśla takie głupoty???? I wciska je w gazety dla kobiet???? To musi być sadysta.... super sadysta.... mega sadysta. I ta świadomość mnie sfrustrowała. Nie ceni sie kobiet, oj nie ceni, wsio równo czy idealnych, czy nieidealnych. Muły w redakcjach siedzą:(
    Liście prześliczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Literaturę" ową znalazłam na jakimś portalu, gazet dla kobiet nie kupuję, bowiem na podpałkę się nie nadają a tym bardziej do czytania ;))
      Wiesz co, mnie się wydaje, że w porównaniu do kobiet sprzed stu lat to mamy nawet gorzej - ileż teraz się od nas oczekuje! Mam być wykształcona, robić karierę, dobrze zarabiać, urodzić dzieci i w międzyczasie jeszcze odbyć służbę wojskową. Cały czas oczywiście wyglądając jak skrzyżowanie wampa ze słodką idiotką. Ja nie wiem czy na tym świecie już nie ma prawdziwych mężczyzn? Wyginęli jak mamuty czy co??
      Buźka!

      Usuń
  16. O kolejne listeczki, jakie ładne. Oczami wyobraźni ciągle widzę z nich girlandę------
    a się uparłam.
    17 kg- jestem pod ogromnym wrażeniem. Jesteś niesamowita.
    Moja definicja kobiety idealnej zbytnio odbiega od tej prezentowanej tutaj.
    Ta, wydaje mi się strasznie pusta i lukrowana, aż mdło mi się robi. Nie mam zamiaru się nad sobą tak znęcać. Pełny makijaż i pomalowane pazurki to nie moje klimaty, podobnie jak dopasowana garsonka i niewygodne szpilki. I do tej "kobiety sukcesu" też mam sporo zastrzeżeń. To co się kocha robić zwykle gryzie się z tymi dużymi zarobkami, że nie wspomnę o stresie w przypadku owej kariery. Poza tym pogodzenie pracy zawodowej z domem prawie niewykonalne;- przynajmniej mnie się nie udało.
    Sama widzisz;--spokojnie możesz mnie dopisać do listy tych nieidealnych kobiet.
    Ściskam Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, tzn, tę girlandę widzę :)) tylko jakoś do czynu przejść nie mogę...
      Najbardziej przerażające w tym jest to, że wiele kobiet próbuje osiągnąć ten "ideał" i niestety wcześniej czy później polega na polu walki. Warto byłoby wspomnieć też o coraz liczniejszej grupie mężczyzn, którzy oczekują od swojej partnerki, że będą takie jak w tym artykule... W końcu czy nam się to podoba czy nie media kształtują pewne wzorce...
      Cieszę się, że lista członkiń powiększa się z każdym dniem :)))
      Ściskam! :))

      Usuń
  17. Śliczne i bardzo jesienne te Twoje listeczki.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Piekne te liście Zosiu - maiłąm ze 30 lat temu 6 sztuk ciocia mi robiła nie został ani jeden - mogłabyś mnie uszczęśliwić wzorkiem - z góry dziękuję - buziaki śle Marii

    OdpowiedzUsuń