Wszyscy, którzy zaglądają tu już od jakiegoś czasu, wiedzą, że poniższe zdjęcia nie mogły być wykonane przez Zosieńkę. Dlaczego? Ano dlatego, że kiedy dochodzi do tego codziennego-niecodziennego zjawiska, Zosieńka właśnie przekręca się na drugi bok, śniąc np. o pasmanterii, tudzież o głównej wygranej na loterii. Owe dwa marzenia senne w związku z tym, że świat wokół nas jest jaki jest, niezmiennie się przeplatają, bowiem trudno sobie wyobrazić wizytę w pasmanterii bez środków płatniczych. Fotkę pstryknął Ślubny wiedziony przeczuciem z latami przerodzonym w pewność, że tylko w ten sposób jego połowica może obejrzeć wschód słońca.
Z wykonanych zdjęć był dumny jak paw. Można by powiedzieć, że przyniósł je do domu niczym jakiego upolowanego mamuta, albo inną zwierzynę. Rzucił niedbale pod zosieńkowe stópki, łypiąc czy efekt osiągnął zadowalający. Zosieńka (jakby nie było rasowa kobita, znająca się na rzeczy) najpierw ledwie oczkiem zerknęła. Ot tak niedbale... w rzeczywistości owo łypnięcie starczyło jej by ocenić wszelkie zalety upolowanej zwierzyny czyli zdjęć. Następnie łaskawie zgodziła się wykorzystać przyniesioną w darze "zwierzynę' w swej działalności blogowej. W ramach rewanżu upichciła ulubiony obiad Ślubnego, co natychmiast spotkało się z ogromnym aplauzem z jego strony.
Wygląda na to, że od czasów jaskiniowców niewiele się zmieniło... no może z wyjątkiem rodzaju zwierzyny ;))
W związku z tym, że jesień rozgościła się na dobre, ciąg dalszy szydełkowych tworów wybitnie o tematyce jesiennej. Wszystko to powstało z resztek przeróżnych pozostałych po innych pracach, zalegały te resztki w koszyku aż w końcu przyszła na nie pora. Otóż Zosieńkę nawiedziła czarna godzina. Wyrabia resztki szydełkowe, haftuje na końcówkach i skrawkach kanwy, czekając aż uzbiera fundusze na zakupy pasmanteryjne. Miejmy nadzieję, że uda jej się zebrać "dutki" zanim skończą jej się wszystkie resztki... Myśl ta nieustannie spędza jej sen z powiek, ale nadziei nie traci.
|
Oto liście... |
|
... tylko jakie? |
|
Może dębowe? |
|
No sama nie wiem... |
|
... może nie dębowe... |
|
wychodzi na to, że za znawcę drzew i ich liści... |
|
... uchodzić nie mogę ;))) |
|
Iść ciągle iść... |
|
... w stronę słońca! |
|
W stronę słońca aż po horyzontu kres! |
Przepiekne te twoje jesienne liscie, sliczne kolorki i pieknie wykonane:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki za tyle słów pochwał :)) A i uprzedzam lojalnie, że liści będzie więcej... no bo w końcu przecież mamy jesień ;)))
UsuńPozdrawiam gorąco!
Τι καταπληκτικά πλεκτά φθινοπωρινά φύλλα !!!!
OdpowiedzUsuńΚαι τι ωραία χρώματα !!!! Μπράβο !!!!!
Καλή εβδομάδα !!!!
Τα φύλλα θα είναι περισσότερο :) Εμείς Φθινόπωρο!
UsuńΗ αγάπη και φιλιά! :))
Listeczki, jak zywe:)
OdpowiedzUsuńWschod slonca zaiste piekny.
czarujeee, zeby nitek nie zbraklo. Buziaki:)
Kasieńko u mnie jesień na całego, liście lecą z drzew, wiatr wieje, mało co głowy nie urwie... to co ja mogę robić jak nie liście ;))
UsuńCzaruj, czaruj... bo czarna godzina w oczy mi zagląda :)
Buźka!
"Łup" w postaci wschodu słońca - rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się liście filetowe - są piękne.
Liście też mnie urzekły... po prostu nie mogłam się oprzeć, żeby ich nie zrobić :)
UsuńŁupem tak naprawdę byłam zachwycona od początku ;)
Piękne liście. Moim zdaniem dębowe :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydawało, że dębowe, ale wątpliwość to moje drugie imię :))
UsuńLiść, ciągle liść :))) I pewnie że dębowy :) Chyba też gdzieś mam ten wzorek :) Fajny komplecik :)
OdpowiedzUsuńZnaczy się na pewno dębowy, bo wszyscy zapytani dotąd tak odpowiadali a przecież większość ma rację ;))
UsuńOooooooooooooooooooooo niesamowitego mamuta upolował. Też chcę takiego myśliwego... no nie... może jednak tylko mamuta?
OdpowiedzUsuńListki prawdziwie jesienne. A jakby je połączyć, to wyjdzie coś?
Myśliwy to - mój ci on, mój! Nie oddam ;)) A mamuta oglądaj dowoli ;)))
UsuńNie łączyłam liści, pewnie wyszedłby bukiet... liści ;)))
No bardziej dębowe.
OdpowiedzUsuńAle czekaj czekaj, ja tu tylko chciałam napisać, że ten ślubny to fajny facet jest. :D
Ślubny całkiem, całkiem... ale o tym cicho sza, bo mu się jeszcze w głowie przewróci i będzie mamuty chciał gdzie indziej nosić ;)))
UsuńCudne listeczki :-) piękne kolory.
OdpowiedzUsuńWschód słońca cudny - uwielbiam tą porę dnia :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Oprócz zdjęć, tudzież filmów na codzień oglądam raczej zachody, tyż pikne :)))
UsuńPozdrawiam gorąco!
Och! Jak zdjęcia Twego lubego oraz wymowa ogólna Twego postu korespondują z końcowym przesłaniem mojego wiersza "Prosto"!:-))
OdpowiedzUsuńA misternie dziergane Twe listeczki ładnie by chyba wygladały naszyte na firankę albo serwetę! Inaczej w dzień pod światło. Inaczej wieczorem po zapaleniu lamp...
Ciepłe mysli zasyłam Zosieńko!:-))***
Czytając Twój wiersz, pomyślałam dokładnie to samo! Czyżbyśmy pracowały na tej samej częstotliwości?!
UsuńFajny pomysł z umieszczeniem ich na firance, faktycznie światło mogłoby sobie z nimi poigrać. Widzisz tak to u mnie jest, że coś zrobię i już biegnę myślami do następnej robótki, jakbym się bała, że nie zdążę zrobić wszystkiego... ;)
Ściskam Cię Oleńko i spokoju ducha życzę z całego serca! :))***
Listeczki w ładnych kolorkach, wyglądają na dąbowe, ale fachowcem nie jestem w tej dziedzinie...
OdpowiedzUsuńWschód słońca piękny... Swietnie to wygląda - jakby mężulo jechał naprawdę w stronę słońca..
Ciekawość mnie zżera, jaki to może być ulubiony objad tego Twojego Slubnego?
Jechał w stronę słońca... do domu :)))
UsuńUlubiony obiad mojego Ślubnego jest taki sam jak mój czyli mięso ;))) Najlepiej jeszcze, żeby go było dużo, ale w związku ze zmianą naszych nawyków żywieniowych, porcja jest odważona ;) toteż jeszcze bardziej cenna i upragniona :)))
Ja rannym ptaszkiem też nie jestem... ale u mnie mus!!! Pooglądam wschód i...
OdpowiedzUsuńidę spać! Oporządziwszy najpierw zwierzaki oczywiście!
Liście na bank dębowe... ładniunsie... jesienne...
mi nie starcza czasu na sezonowe ozdoby, szkoda...
Pozdrawiam serdecznie Ania
http://zkolowrotkiemwsrodzwierzat.blog.pl/
Drzewiej i u mnie mus bywał, ale teraz pełna wolność... wschód oglądam jak mój Ślubny fotkę strzeli ;))
UsuńPozdrawiam gorąco!
Pomyślałabym, że dębowe. Warto zostawiać resztki, które z pozoru do niczego się już nie przydadzą. Mąż kochany:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
lena
Kiedyś powiadano, kto je ostatki jest piękny i gładki ;) Najwyraźniej ceniono resztki, wprawdzie o jedzeniu mowa w przysłowiu, ale resztki to resztki, zawsze przydatne :)
UsuńPozdrawiam gorąco!
Listki jak prawdziwe! Wschód piękny -rzadko go oglądam bo śpioch jestem.
OdpowiedzUsuńLiści będzie więcej ;) Ja tez jestem śpioch i to taki całą gębą! Dlatego Ślubny fotki strzelił, a niech se kobita co jakiś czas popatrzy na wschód słońca :)
UsuńMuszę szczerze przyznać, masz zdolnego mężusia. Ale Ty też masz zdolne rączki, piękne liście spadły Ci z szydełka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dorota
Spadły z szydełka... świetne powiedzenie! :) Ślubny ambitnie wspiera moje blogowanie, najczęściej dostarczając zdjęć :))
UsuńPozdrawiam gorąco!
Piękna dekoracja jesienna a męża gratuluję:) No taka zwierzyna...
OdpowiedzUsuńLata mijają, cywilizacja gna do przodu a i tak liczy się upolowana "zwierzyna"... ;)))
UsuńTe liście są rewelacyjne!!!! A słoneczko złapane cudnie
OdpowiedzUsuńJesień za oknem w pełni - liści będzie więcej :)
UsuńPiękne, jesienne, kolory liści dla mnie dębowych, jak nic! ale i Twojemu mężowi należy się pochwała za rewelacyjnie uchwycony wschód słońca!
OdpowiedzUsuńKolory też mnie urzekły i aż prosiły się by listeczkami zostać :))
UsuńLiście są rewelacyjne !
OdpowiedzUsuńDzięki ogromne! :)
UsuńKolory prawdziwej polskiej jesieni :) Cudowne...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za zebranie środkow finansowych w jak najszybszym czasie ;)
Jakieś światełko w tunelu jest... a ja uparcie podążam w jego kierunku ;))
UsuńPiękne te listeczki, chyba spadły z dębu! Te prawdziwe na trawniku nie wyglądają już tak pięknie, zszarzały pod wpływem deszczu! Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńU mnie też od wczoraj leje jak z cebra! Szkoda, że już nie ma słoneczka...
UsuńPozdrawiam gorąco! :))
Bardzo mi się te szydełowe liście podobają. Fajnie wyglądałaby girlanda z takich liści, (oczywiście nie tylko dębowych)
OdpowiedzUsuńZdjęcia wschodu świetne i klimatyczne. Szkoda tych pięknych słonecznych dni, które już za nami;- od wczoraj zrobiło się mokro i zimno brrr.....
Gorąco pozdrawiam Dorota.
Oj szkoda, szkoda... taka piękna złota, polska jesień była... Teraz jeno na gwiazdkę przyjdzie nam czekać ;)
UsuńMasz całkowitą rację z tymi liśćmi, fajna by była z nich girlanda. Muszę spróbować coś pokombinować ;))
Pozdrawiam gorąco! :))
Ja wschodów też nie oglądam, bo raczej nocny marek ze mnie :) Chociaż nie, oglądam - zimą! Kiedy akurat do pracy zmierzam, a słońce dopiero wstaje :) Liście cudne, dębowe jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńTo dokładnie tak jak ja :)) Po nocach jak nietoperz łażę ;) Ja nawet zimą się nie łapię... ;-D
Usuń