piątek, 14 listopada 2014

Francuska cukiernia czyli zdjęcia, zdjęcia i... zdjęcia ;)

Wiadomo, że jak człek na zdrowe odżywianie się decyduje, to lekkiego życia nie ma... Nieraz zwidują mu się napoleonki, ptysie, omlety z bitą śmietaną czy setki innych deserów... Jednak 18 kilogramów, które się zgubiło jakoś zobowiązują a i druga sprawa, że po odtruciu to i te słodkości jakoś inaczej smakują. Wtedy nie pozostaje nic innego jak skupić się na hafcie, najlepiej deserowym ;)))

















48 komentarzy:

  1. Przepiekny haft, z przyjemnoscia patrze na te slodkosci, bo przeciez od patrzenia kilogramow nie przybywa:) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, nie przybywa - sprawdziłam! W końcu słodycze są czystą przyjemnością bez konsekwencji ;)))
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  2. Haft piękny. Gratuluję 18 kg w tzw. "plecy".

    OdpowiedzUsuń
  3. pięknie wykonane i mój faworyt z bliska pokazany:-)pyszności
    pozdrawiam
    lena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie pomyślałam, że zasługuje na dłuższą sesję :))
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  4. Kiedy Ty to robisz? Ten szlaczek z boku jest bardzo praco i czasochłonny. Ja, kiedy haft tego nie wymaga, omijam takie szlaczki wielkim łukiem. Same słodkości, jak prawdziwe. My z Jaskółem włączyliśmy program: "Być lżejszym" i "wiosłujemy", ale na efekty pewnie będzie trzeba jeszcze długo poczekać. Podziwiam skuteczność obniżania liczby kilogramów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szlaczek dołożyłam z własnej inwencji, bo rąbnęłam przy odmierzaniu kanwy ;) Kiedy ja to robię? Zawsze kiedy siedzę, wyjątkiem jest kiedy siedzę:
      -przy stole i jem
      -w łazience ;)
      -przy klawiaturze komputera
      Skuteczność wypływa z desperacji i konsekwentności ;) Trzymam kciuki za Wasz program :)

      Usuń
  5. Wiem, o czym piszesz... A haft bardzo smaczny.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze i jednocześnie najlepsze jest to, że jak jem to już mi nie smakuje tak jak dawniej... ale czasem się ckni ;)

      Usuń
  6. Gratuluję tej 18stki :) Haft słodziasny, nie katujesz się nim? Ja patrzę na Twoje dzieło i szukam słodyczy w realu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 18 - tka zabrzmiało jak druga (a może i trzecia) młodość ;) A wiesz, że nie... satysfakcja z jego wyhaftowania niweczy tęsknoty kulinarne ;)
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  7. Fajnie,że pokazałaś go teraz dokładnie, bo sal jest piekny i jedyny w swoim rodzaju:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takoż i mnie urzekł od pierwszego wejrzenia i spać ani jeść nie mogłam, aż go wyhaftowałam :))

      Usuń
  8. Niezła dietka, haft wygląda przepysznie;) Szkoda tylko że ja z haftowaniem na bakier...No nic, pozachwycam się Twoim, może i na moją wagę wpłynie-oby tylko nie wzrostowo bo smaka mi narobiłaś ;))Pozdrawiam ciepło i gratuluję 18 pożegnanych kilogramów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pożegnałam te kilogramy i... to jeszcze nie jest ostatnie słowo w tym temacie :) A próbowałaś wyszywać?
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  9. Co za smakowitości :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. ... aż się zapach nad nim unosi... a w tle majaczy się cukierenka taka w starym stylu, z białym metalowym stoliczkiem i finezyjnie powyginanym krzesełkiem... ;)

      Usuń
  11. Zosiuuu, 18 kilogramow?? I Ty nie zniklas calkiem?;) Gratuluje!
    Bardzo piekny ten haft!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, jeszcze jestem ;) Dobrze by było jeszcze 10-12 kg zgubić, ale to potrwa :)
      Ja i tak jestem mały pikuś, mój Ślubny zgubił 30 kg i to jest wynik z górnej półki ;))
      Buźka!

      Usuń
    2. To mu pogratuluj! Bo facetom niby latwiej ale trudniej:)

      Usuń
    3. Faktycznie tak jest... przekażę, na pewno się ucieszy, bo dumny jest z tego niezmiernie :)

      Usuń
  12. 18 kg to piękny wynik! Gratulacje!!! A haft przepiękny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję się, że jestem z niego dumna :)) Miło mi, że haft się spodobał :))

      Usuń
  13. Apetyczny torcik. Gratuluję Ci samozaparcia w zdrowym odżywianiu, mnie niestety słodkości wciąż kuszą. Nie wiem, czemu, ale jak coś jest zdrowe, to wydaje mi się w smaku paskudne. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyszłam z założenia, że nie żyję po to aby jeść ale jem po to aby żyć ;)) Jak to do mnie dotarło, to potem było już z górki... :)
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  14. Jakie pyszności, a ja właśnie zaparzyłam kawę, może by z ekranu powędrowało coś na mój pusty talerzyk :):):)! Pozdrówka przesyłam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, może trzeba gdzieś kliknąć... ? Ja tam na technice, a tym bardziej na informatyce się nie znam... ;)))
      Pozdrówko! :))

      Usuń
  15. Tak, tak - robota jakowaś ręce i umysł zajmująca dobra jest na grzeszne chętki! - rzekła Ola opychając sie na śniadanie proziakami (to takie podkarpackie placki)!:-))
    Ale jak wrociłam po obrządku zwierząt do domu, to gwałtownie zapragnełam ogrzać sie i najeśc do porzadku. na dworze zaledwie cztery stopnie. Mgła i szarosc.
    Całusy, moja kochana Zosieńko i zyczenia dobrego dnia zasyłam!:-))***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też zimno jak w psiarni... w dodatku szaro, buro i ponuro, ale niedługo święta :)) Białogłowa zawsze powinna mieć ręce zajęte by jej jakie zdrożne myśli głowy nie zaprzątały, a przeca wiadomo, że u białogłowy włos długi a rozum krótki... ;)))
      Oleńko ściskam Cię długo, bo wszak zimno i każda możliwość ogrzania się jest dobra ;)))****

      Usuń
  16. Och ale mi apetytu na te słodkości narobiłaś :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic tylko haftować trzeba, jakby co schematem służę... :))

      Usuń
  17. Wspanialy haft taki ze smakiem!

    OdpowiedzUsuń
  18. Na slodkosci w takiej wersji to i ja powinnam.sie.przezucic,,.gratuluje wytrwalosci no i tych zgubionych kg,,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Namawiam, namawiam... nie dość, ze cudne to jeszcze się nie odkładają... :)))

      Usuń
  19. Cieszę się że udało Ci się wytrwać w postanowieniach i tyle utracić :D
    Ja niestety po raz kolejny poległam, męczy mnie to, ale teraz nawet nie ma kiedy się znów za to na porządnie zabrać. Jeszcze ciężej jak się cały czas poza domem jest przez pracę czy studia jak przyjeżdżam do domu to często jestem tak padnięta że marzę tylko o tym by iść spać. Ale dalej chcę coś ze sobą zrobić, więc całkowicie moja wola jeszcze nie wygasła.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaparłam się i koniec... nie ma odwrotu ;) Pamiętaj, że za mną wiele lat zaprzaństwa, niedostrzegania problemu i... w końcu się udało! :)

      Usuń