piątek, 14 listopada 2014
Francuska cukiernia czyli zdjęcia, zdjęcia i... zdjęcia ;)
Wiadomo, że jak człek na zdrowe odżywianie się decyduje, to lekkiego życia nie ma... Nieraz zwidują mu się napoleonki, ptysie, omlety z bitą śmietaną czy setki innych deserów... Jednak 18 kilogramów, które się zgubiło jakoś zobowiązują a i druga sprawa, że po odtruciu to i te słodkości jakoś inaczej smakują. Wtedy nie pozostaje nic innego jak skupić się na hafcie, najlepiej deserowym ;)))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przepiekny haft, z przyjemnoscia patrze na te slodkosci, bo przeciez od patrzenia kilogramow nie przybywa:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, nie przybywa - sprawdziłam! W końcu słodycze są czystą przyjemnością bez konsekwencji ;)))
UsuńPozdrawiam gorąco!
Haft piękny. Gratuluję 18 kg w tzw. "plecy".
OdpowiedzUsuńDzięki! Ja też się cieszę :)
Usuńpięknie wykonane i mój faworyt z bliska pokazany:-)pyszności
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
lena
Tak sobie pomyślałam, że zasługuje na dłuższą sesję :))
UsuńPozdrawiam gorąco!
hafcik bardzo smakowity....
OdpowiedzUsuńMniam, mniam... :)))
UsuńKiedy Ty to robisz? Ten szlaczek z boku jest bardzo praco i czasochłonny. Ja, kiedy haft tego nie wymaga, omijam takie szlaczki wielkim łukiem. Same słodkości, jak prawdziwe. My z Jaskółem włączyliśmy program: "Być lżejszym" i "wiosłujemy", ale na efekty pewnie będzie trzeba jeszcze długo poczekać. Podziwiam skuteczność obniżania liczby kilogramów:)
OdpowiedzUsuńSzlaczek dołożyłam z własnej inwencji, bo rąbnęłam przy odmierzaniu kanwy ;) Kiedy ja to robię? Zawsze kiedy siedzę, wyjątkiem jest kiedy siedzę:
Usuń-przy stole i jem
-w łazience ;)
-przy klawiaturze komputera
Skuteczność wypływa z desperacji i konsekwentności ;) Trzymam kciuki za Wasz program :)
Wiem, o czym piszesz... A haft bardzo smaczny.:)
OdpowiedzUsuńNajgorsze i jednocześnie najlepsze jest to, że jak jem to już mi nie smakuje tak jak dawniej... ale czasem się ckni ;)
UsuńPiękny haft!!!!!
OdpowiedzUsuńDzięki :)))
UsuńGratuluję tej 18stki :) Haft słodziasny, nie katujesz się nim? Ja patrzę na Twoje dzieło i szukam słodyczy w realu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń18 - tka zabrzmiało jak druga (a może i trzecia) młodość ;) A wiesz, że nie... satysfakcja z jego wyhaftowania niweczy tęsknoty kulinarne ;)
UsuńPozdrawiam gorąco!
Fajnie,że pokazałaś go teraz dokładnie, bo sal jest piekny i jedyny w swoim rodzaju:)
OdpowiedzUsuńTakoż i mnie urzekł od pierwszego wejrzenia i spać ani jeść nie mogłam, aż go wyhaftowałam :))
UsuńNiezła dietka, haft wygląda przepysznie;) Szkoda tylko że ja z haftowaniem na bakier...No nic, pozachwycam się Twoim, może i na moją wagę wpłynie-oby tylko nie wzrostowo bo smaka mi narobiłaś ;))Pozdrawiam ciepło i gratuluję 18 pożegnanych kilogramów.
OdpowiedzUsuńPożegnałam te kilogramy i... to jeszcze nie jest ostatnie słowo w tym temacie :) A próbowałaś wyszywać?
UsuńPozdrawiam gorąco!
Co za smakowitości :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Proszę się częstować :)))
UsuńPozdrawiam gorąco!
Jaki smakowity ten haft!:)
OdpowiedzUsuń... aż się zapach nad nim unosi... a w tle majaczy się cukierenka taka w starym stylu, z białym metalowym stoliczkiem i finezyjnie powyginanym krzesełkiem... ;)
UsuńZosiuuu, 18 kilogramow?? I Ty nie zniklas calkiem?;) Gratuluje!
OdpowiedzUsuńBardzo piekny ten haft!
Nie, jeszcze jestem ;) Dobrze by było jeszcze 10-12 kg zgubić, ale to potrwa :)
UsuńJa i tak jestem mały pikuś, mój Ślubny zgubił 30 kg i to jest wynik z górnej półki ;))
Buźka!
To mu pogratuluj! Bo facetom niby latwiej ale trudniej:)
UsuńSchudnac:)
UsuńFaktycznie tak jest... przekażę, na pewno się ucieszy, bo dumny jest z tego niezmiernie :)
Usuń18 kg to piękny wynik! Gratulacje!!! A haft przepiękny!
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się, że jestem z niego dumna :)) Miło mi, że haft się spodobał :))
UsuńApetyczny torcik. Gratuluję Ci samozaparcia w zdrowym odżywianiu, mnie niestety słodkości wciąż kuszą. Nie wiem, czemu, ale jak coś jest zdrowe, to wydaje mi się w smaku paskudne. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWyszłam z założenia, że nie żyję po to aby jeść ale jem po to aby żyć ;)) Jak to do mnie dotarło, to potem było już z górki... :)
UsuńPozdrawiam gorąco!
Same pyszności w tym ślicznym hafciku.
OdpowiedzUsuńPrawda? Co jedno to lepsze ;)))
UsuńJakie pyszności, a ja właśnie zaparzyłam kawę, może by z ekranu powędrowało coś na mój pusty talerzyk :):):)! Pozdrówka przesyłam!
OdpowiedzUsuńKurczę, może trzeba gdzieś kliknąć... ? Ja tam na technice, a tym bardziej na informatyce się nie znam... ;)))
UsuńPozdrówko! :))
Tak, tak - robota jakowaś ręce i umysł zajmująca dobra jest na grzeszne chętki! - rzekła Ola opychając sie na śniadanie proziakami (to takie podkarpackie placki)!:-))
OdpowiedzUsuńAle jak wrociłam po obrządku zwierząt do domu, to gwałtownie zapragnełam ogrzać sie i najeśc do porzadku. na dworze zaledwie cztery stopnie. Mgła i szarosc.
Całusy, moja kochana Zosieńko i zyczenia dobrego dnia zasyłam!:-))***
U mnie też zimno jak w psiarni... w dodatku szaro, buro i ponuro, ale niedługo święta :)) Białogłowa zawsze powinna mieć ręce zajęte by jej jakie zdrożne myśli głowy nie zaprzątały, a przeca wiadomo, że u białogłowy włos długi a rozum krótki... ;)))
UsuńOleńko ściskam Cię długo, bo wszak zimno i każda możliwość ogrzania się jest dobra ;)))****
Och ale mi apetytu na te słodkości narobiłaś :))
OdpowiedzUsuńNic tylko haftować trzeba, jakby co schematem służę... :))
UsuńWspanialy haft taki ze smakiem!
OdpowiedzUsuńSmaku faktycznie wiele czyni... ;)
UsuńNa slodkosci w takiej wersji to i ja powinnam.sie.przezucic,,.gratuluje wytrwalosci no i tych zgubionych kg,,
OdpowiedzUsuńNamawiam, namawiam... nie dość, ze cudne to jeszcze się nie odkładają... :)))
UsuńPiękny, smakowity...
OdpowiedzUsuńCieszę się że udało Ci się wytrwać w postanowieniach i tyle utracić :D
OdpowiedzUsuńJa niestety po raz kolejny poległam, męczy mnie to, ale teraz nawet nie ma kiedy się znów za to na porządnie zabrać. Jeszcze ciężej jak się cały czas poza domem jest przez pracę czy studia jak przyjeżdżam do domu to często jestem tak padnięta że marzę tylko o tym by iść spać. Ale dalej chcę coś ze sobą zrobić, więc całkowicie moja wola jeszcze nie wygasła.
Pozdrawiam serdecznie!
Zaparłam się i koniec... nie ma odwrotu ;) Pamiętaj, że za mną wiele lat zaprzaństwa, niedostrzegania problemu i... w końcu się udało! :)
Usuń