W mojej Robótkolandii posiadam tak zwany artystyczny nieład. Myślę, że większość z Was domyśla się co kryje się pod tym pięknie brzmiącym terminem :) Wiem, wiem są tacy co nazwaliby to bałaganem. Ale jaki to jest bałagan? To bałagan z rozmachem i ułańską fantazją. Ładu i składu w tym nie ma żadnego ale od lat poruszam się w tym bezbłędnie. Raz tylko popełniłam gafę i próbowałam zaprowadzić tam ład i porządek Skrzydła fantazji podsuwały przed me oczęta odziane w patrzałki, jak w środku nocy obudzona, po omacku i na wyrywki znajduję, co mi się żywnie podoba. Rozbuchana wyobraźnia podsuwała mi coraz to nowe wizje, aż w końcu uległam imaginacjom i zaczęłam wprowadzać ład i harmonię na miejsce dotychczasowego grochu z kapustą. Skupiony wzrok i zmarszczone czoło towarzyszyły mi podczas tej gigantycznej rewolucji. Praca szła można by powiedzieć z pieśnią na ustach - "Budujemy nowy dom, jeszcze jeden nowy dom..." Szybko jednak zaczęłam mieć wrażenie, że nie wszystko idzie zgodnie z moimi zamierzeniami. Moje odczucia potęgował fakt, że wokół mnie tworzył się coraz większy rozgardiasz. Już po chwili pieśń zamarła mi na ustach a z piersi zaczęły się wydobywać coraz głośniejsze westchnienia. Najwyraźniej mój zapał zaczął tracić impet. Po chwili nie było po nim śladu, a ja zaczęłam się zastanawiać, jak mogłam wpaść na tak kretyński pomysł. W efekcie idealny porządek zapanował tylko i wyłącznie w mulinach. Reszta nadal żyła własnym życiem i wcale nie miała zamiaru z niego zrezygnować.
Bez strat się jednak nie obeszło. Zaginęły bez śladu i mimo poszukiwań listem gończym do dziś nie odnalazły się: komplet szydełek - całkiem spory zbiór, obcinacz - nówka sort oraz całe mnóstwo wzorów, schematów i notatek robótkowych. Śpieszę donieść, że w trakcie owej rewolucji nic nie wyrzucałam ale wyżej wymienieni do dziś pozostali nieodnalezieni. Obcinacz mam nowy, szydełka kupuję na bieżąco w miarę potrzeb, najgorzej z tymi zgubionymi schematami.
Problem wylazł ponownie w związku ze zbliżającymi świętami. Latorośl moja, która wyjechała w obce i dalekie strony, by tam pobierać nauki, zażądała ostatnio wysłania jej ozdób świątecznych, najlepiej wykonanych własnoręcznie przez jej rodzicielkę. Prośbę żeby nie rzec żądanie motywowała wzmożoną tęsknotą za domem. Mówisz - masz. Przystąpiłam do pracy ale schematów i innych mych notatek niet. Wcięło akurat większość świątecznych. I zaczęło się odkrywanie Ameryki od nowa. Ostatni dzień spędziłam na dzierganiu i pruciu, bo przyzwyczajona do swoich zapisków nie przeciążałam zbytnio swej pamięci.
I kiedy zawzięcie kolejny raz prułam fragment robótki to pomyślałam, że chyba spadła na mnie klątwa Penelopy i będę tak w kółko robiła i pruła, robiła i pruła...
|
Moje zdobycze z SH za wszystko dałam miej niż za jeden kordonek.
Szaliczek do sprucia oczywiście. |
|
Pan Ptaszysko na straży... |
|
...swojej Pani Ptaszyny :) Siedzi w gniazdku.
Obok na półce czai się kukułka :) |
|
A tu reszta bandy. |
|
Nie wiem, które lepsze zdjęcie. |
|
Butelka na mleko z ozdobnikiem. |
|
Wzór serca. |
|
Zamiast kartonu. |
|
Sznurowana jak gorsecik :) |
Moja droga!
OdpowiedzUsuńSH to kopalnia fajnych rzeczy za małe pieniądze!
Ja mam jeden ulubiony, zaglądam tam raz na jakiś czas,bo można się potargować a i czasami wpadnie coś za darmo.Szukam głównie markowych ciuchów, tak dla dzieciaków, jak i dla siebie.
...chyba też zabiorę się za szycie ptaszków, bo wyglądają u Ciebie bosko, tylko właśnie - muszę zorganizować jakieś masteriały... ;)
U mnie przydałoby się "wietrzenie szafy" ubraniowej - ale właśnie myśl o tym, że nic potem nie znajdę, przysparza mnie o gęsią skórę... (albo znajdę przy porządkach zbyt dużo i będę musiała nadwyżki wyrzucić!) :(
Ja jak już wiadomo rzadko bywam w mieście a zatem niestety także w SH ale czasem coś mi się trafi :) Porządki mogą być tragiczne w skutkach, więc lepiej uważaj :)))) Co do ptaszków, jeśli masz ochotę to mogę służyć wykrojami własnoręcznie narysowanymi, w końcu po co odkrywać Amerykę na nowo ;) Ja jestem zachwycona Twoimi lampionami z serwetkami, ale moje zasoby słoikowe się skończyły i na razie utknęłam ;)
UsuńFajne zakupy, kordonek w kolorze mięty śliczny. Mnie się zdarza czasem w SH prawdziwą wełenkę kupić, ale bywa w małych ilościach. Gubiłam schematy dopóki ich nie uporządkowałam, pastikowe segregatory i koszulki świetnie się do tego nadają. Ja założyłam osobne dla szydełka i drutów, łatwo coś odszukać lub dołożyć, naprawdę duża oszczędność czasu. Namawiam do segregacji, warto. Ptaszki są super !
OdpowiedzUsuńDokładnie to miałam zamiar przeprowadzić, ale w efekcie moich wysiłków część z nich została chyba teleportowana do innego wymiaru :))) Najwyraźniej kosmici skusili się na na część mojej kolekcji ;)
UsuńZosiu, nawe nie wiesz, jak mi jestes bliska z tym, ekhm artystycznym nieladem:)
OdpowiedzUsuńZnaleziska z SH-swietne, tez lubie w nich buszowac :))
Sciskam:)
Najwyraźniej coś w sobie ma ten artystyczny nieład, że jest nam tak bliski ;))
UsuńJeszcze nie wiem co powstanie z tych znalezisk ale cieszę się z tych zdobyczy jak dziecko:) Buźka!
Ja robiłam porządki w mojej pracowni kilkanaście razy i wystarczył mi jeden nowy projekt żeby wszystko wywalić do góry nogami. Teraz tylko ogarniam biurko żeby blat było widać. :)
OdpowiedzUsuńI ja się mam zamiar tego teraz trzymać :) Poza tym zauważyłam, że szukając jednego, znajduję drugie i przy okazji wymyślam coś nowego. Może ten bałagan wprowadza twórcze ożywienie? :))))
UsuńNieład artystyczny, skąd ja to znam. Ponieważ mam spore ilości włóczki, to moja segregacja polega na posortowaniu mniej więcej wg grubości i gatunków. Przechowuję ją w kilkunastu koszach i staram się nie pomieszać. Szydełka i krótkie druty do dziergania skarpet stoją na półce w dużym prostym wazonie jak bukiet kwiatów. Najgorzej się mają plączące się wiecznie druty na żyłkach umieszczone w jednym koszyczku.
OdpowiedzUsuńZdobycze z SH na pewno się przydadzą.
Pozdrawiam serdecznie Dorota
Urzekła mnie wizja kilkunastu koszy włóczek :)))) Przyznaję Ci rację, że druty z żyłkami najtrudniej gdzieś upchnąć ;) Pomysł na wazon z drutami i szydełkami jest nadzwyczajny! Pozdrawiam gorąco Dorotko!
UsuńPocieszę Was dziewczyny, że o ile uporałam się z uporządkowaniem wzorów, szydełek i drutów, to z włóczkami nie, gromadzę je pod łóżkiem, w jednym pule, które a się ciągle rozwala.
UsuńFajna ta Twoja okienna banda.:)
OdpowiedzUsuńA w necie pełno schematów... po co tak pruć i pruć?:)))
Przyznaję Ci rację, że banda okienna jest nader sympatyczna ;)
UsuńPrzed kilkunastu laty w parku na ławeczce, pewna sympatyczna Starsza Pani nauczyła mnie robić choineczkę na szydełku. Taka fajną 3D czyli przestrzenną :))) Nigdzie w internecie jej nie widziałam, ale jest dobra wiadomość udało mi się ją odtworzyć :) Niedługo ją pokażę :)
Lubie takie SH zdobycze:)PS.Cieszy mnie wniosek,że lepiej nie sprzątać:)
OdpowiedzUsuńPewnie, że lepiej nie sprzątać, człowiek się nie męczy i nic się nie gubi ;)))
UsuńPozdrawiam i podziwiam piękną okienną rękodzielniczą aranżację.Do sklepów SH tez zaglądam , już niejedna zdobycz stamtąd wyrwałam za tanie grosze, a hobby pochłania niemałe pieniążki.
OdpowiedzUsuńDzięki za dobre słowo :))) a co do kosztów to niestety do najtańszych nasze hobby nie należy ;) jednak satysfakcję przynosi niesamowitą :)))
UsuńIle ja się w zyciu naprułam...szkoda gadać:) Pieknie zaarażowałas zdjęcia:))
OdpowiedzUsuńO matko i córko! To Ciebie też dosięgła klątwa Penelopy ;))) Co do zdjęć, to nie będę udawać, starałam się, oj starałam... ale mój aparat to nic a nic... Chyba w końcu przyjdzie go wymienić na nowszy model ;)
Usuń